Podsumowując 6h Monzy w rozmowie z interia.pl, Robert Kubica mówi, że błąd podczas wyprzedzania ekipy Richard Mille jest jego jedynym podczas dwóch lat jazdy w wyścigach długodystansowych. Polak zdradził też nieco swoich planów na najbliższe tygodnie.
Prema Orlen Team w składzie Kubica, Louis Deletraz i Lorenzo Colombo zajęła 6. miejsce w kategorii LMP2 w minioną niedzielę mimo prowadzenia na półmetku rywalizacji. Nie pomogła gorsza strategia, szczęście rywali oraz kara, którą ekipa dostała po manewrze Kubicy.
„Szczerze mówiąc… takie są wyścigi. Nad niektórymi rzeczami nie ma się kontroli. Na Monzy wyprzedzaliśmy naprawdę mocne załogi. Kilka z nich traciło już minutę, co w zasadzie jest nie do odrobienia, ale cóż, mieliśmy sporo pecha. Byliśmy w stanie skończyć na podium, finiszowaliśmy na szóstym miejscu. Na pewno mój mały błąd nie pomógł. Na przestrzeni dwóch lat, od kiedy rywalizuję w wyścigach długodystansowych był to tak naprawdę jedyny, jaki popełniłem” – stwierdził Kubica.
Teraz Roberta czekają dwa miesiące przerwy w startach, ale nie oznacza to, że będzie się nudził.
„Przede mną sporo weekendów F1, na których będę. Pojawię się we Francji i na Węgrzech. W sierpniu, kiedy nadejdzie czas na letnią przerwę ja będę mieć kilka innych rzeczy do zrobienia” – powiedział Polak.
Nie odpowiedział tym samym, czy będzie jeździł podczas tych weekendów w pierwszych treningach, ale takie wcześniej pojawiały się sugestie. „Pewny” jest jedynie jego występ w pierwszym treningu na Węgrzech.
Kubica w wolnych chwilach będzie również jeździł na rowerze i tego w dużej mierze dotyczyła rozmowa. Kierowca Premy Orlen Team zdradził, że w tym sezonie przejechał już 6900 kilometrów na rowerze.
„Dużo „kręcę” w miesiącach zimowych. Styczeń i luty to moje najlepsze miesiące i wtedy też mam najlepszą, „kolarską” formę. Potem ona szybko spada, bo zaczyna się sezon sportów motorowych. W topowej dyspozycji byłem podczas lockdownu (śmiech). To był okres, gdy naprawdę cieszyłem się z tego, że jest rower. Spędziłem ten czas w Monako, a z domu wychodziłem raz w tygodniu – po zakupy. Trenażer był w użyciu regularnie” – powiedział Robert.
Całą, bardzo ciekawą rozmowę, przeczytacie tutaj.
Źródło: interia.pl