Jak wygląda przygoda toru Hungaroring z Formułą 1?
Historia
Hungaroring gości zawody F1 nieprzerwanie od 1986 roku. Wszystko zaczęło się od pomysłu Bernie’go Ecclestone’a, który pod koniec lat 70-tych XX wieku zamarzył sobie, żeby zorganizować wyścig za „Żelazną kurtyną”. Początkowo, ówczesny przewodniczący FOCA i promotor F1 myślał o zawodach ulicznych w Moskwie, ale władze Związku Radzieckiego nie podjęły konkretnych kroków i „niepodlewany” działaniami pomysł umarł. Pojawiały się kandydatury Chin czy Jugosławii (ten drugi pomysł był mocno forsowany przez ówczesną żonę Berniego, pochodzącą z Jugosławii supermodelkę Slavicę). Testowano także m.in. tor w Poznaniu. Ostatecznie jednak, na wybór miejsca wpływ miał węgierski specjalista od reklamy Tamas Rohonyi, który wraz z rodakiem Tamasem Fransem korzystający ze współpracy z Ecclestone’m zwócili jego uwagę właśnie na kraj ich pochodzenia.
Na początku Bernie chciał zorganizować wyścig w Związku Radzieckim, ale ten wydał mu się depresyjny i szary. Jego żona, Slavica zaproponowała rodzinną Jugosławię, jednak udało mi się przekonać, że to mój kraj – Węgry – są najlepszym miejscem na Grand Prix – powiedział później Rohonyi.
Początkowo narodziły się dwie koncepcje. Zorganizowanie wyścigu ulicznego, lub wybudowanie jakiegoś „stałego” toru pod Budapesztem. Ze względów ekonomicznych zwyciężyła ta druga opcja, a jako lokalizację dla nowej areny wybrano leżącą w niecce pagórkowatego terenu, wioskę Mogyorod. Tereny odkupiono od państwowego kombinatu rolniczego i nakładem ok 18 mln dolarów, na przełomie lat 1985-86 wybudowano tor Hungaroring.
10 sierpnia 1986 roku, na Hungaroringu odbyła się pierwsza, historyczna Grand Prix Węgier. Na wyścigu zjawiło się przeszło 200 000 osób, które mogły podziwiać batalię o zwycięstwo, jaką stoczyli, startujący z pole position Ayrton Senna z Lotusa i kierowca Williamsa Nelson Piquet. Zwyciężył ten drugi. Pecha miał Alain Prost. Francuski kierowca McLarena, który na Węgrzech zaliczał swoją 100 Grand Prix, rozbił swój bolid i nie zjawił się na mecie wyścigu.
Od tego czasu na Hungaroringu odbyło się wiele pamiętnych wyścigów, jak choćby w 1989, gdy Nigel Mansell zwyciężył po starcie z 12 pola. W 1997 roku niespodziewanie prowadził Damon Hill w kiepskim bolidzie Arrows-Yamaha, ale jego pech na ostatnim okrążeniu sprawił, że zwycięstwo przypadło późniejszemu mistrzowi świata, Jacquesowi Villeneuvowi z teamu Franka Willliamsa, którego ekipę… przed sezonem opuścił Hill.
Dwukrotnie dotychczas na Węgrzech kierowcy zapewniali sobie mistrzostwo świata. Miało to miejsce w 1992 roku, gdy jedyny tytuł zdobywał Nigel Mansell oraz w 2001 roku, gdy mistrzostwo fetował tam Michael Schumacher.
Kilku kierowców odniosło tam też swoje debiutanckie zwycięstwa. W 1993 roku zwyciężył Damon Hill, w 2006 Jenson Button, a w 2008 roku swoje jedyne zwycięstwo w F1 wywalczył Heikki Kovalainen. Pamiętnym wydarzeniem było zwycięstwo na Hungaroringu Fernando Alonso z 2003 roku. Hiszpan wygrał tu swój pierwszy wyścig w wieku niespełna 23 lat i aż do czasu Sebastiana Vettela i wyścigu na Monzie w 2008, Hiszpan pozostawał najmłodszym zwycięzcą wyścigu w F1.
Szczególnie jeden wyścig na Węgrzech zapadł w pamięć polskich kibiców. W 2006 roku, na torze Hungaroring w, F1, w barwach niemiecko-szwajcarskiego zespołu BMW Sauber, zadebiutował Robert Kubica. Zastąpił wtedy Jacquesa Villeneuve’a, którego zwycięstwo w 1997 roku… obserwował z trybun.
Polak, do mety wyścigu dojechał wtedy na znakomitym 7 miejscu, ale… został zdyskwalifikowany z wyników wyścigu za zbyt lekki bolid (podczas kolizji na pierwszym okrążeniu, w jego kokpicie wylała się zawartość gaśnicy).
Debiutowałem w Formule 1 podczas Grand Prix Węgier 2006, a w 1997 roku był to pierwszy wyścig F1, jaki oglądałem na żywo – powiedział Kubica.
Lokalny(i) bohater(owie)
Węgrzy nie mają dużych tradycji, jeśli chodzi o motorsport na najwyższym szczeblu. Tylko jeden „syn rodzimej ziemi” ścigał się w F1. W tym miejscu warto ponownie wrócić do roku 2003. Tym razem będziemy jednak wspominać nie premierowe w F1 zwycięstwo Fernando Alonso, ale wydarzenia drugiej połowy stawki. W ekipie Eddiego Jordana zdecydowano o zastąpieniu kontuzjowanego Irlandczyka Ralpha Firmana kierowcą nr. 3, kierowcą – gospodarzem: Zsoltem Baumgartnerem. Węgier nie zaliczył jednak spektakularnego występu. W kwalifikacjach zajął 19 pozycję, a wyścigu nie ukończył z powodu awarii silnika. W sezonie 2003 wystartował jeszcze w jednej Grand Prix: dwa tygodnie później ponownie zastąpił Firmana, tym razem na Monzy. Zakwalifikował się na 18 miejscu, a wyścig ukończył na 11.
Swoją przygodę w F1 kontynuował reprezentując przez cały sezon 2004 team Minardi. Wystartował on w 18 wyścigach F1, a w GP USA, w czerwcu, zdobył nawet swój jedyny punkt w karierze.
15 sierpnia 2004, Baumgartner po raz drugi i jak się okazało ostatni, wystartował przed własną publicznością Zdobył 18 pole startowe, a w wyścigu do mety dojechał jako 15. Po zamknięciu sezonu 2004 jego przygoda z F1 dobiegła końca.
W późniejszych latach żaden z Węgrów nie dostał się na szczyty motorsportu. Norbert
Michelisz był czołową postacią WTCC, Norbert Kiss gwiazdą wyścigów ciężarówek…
Szansę na dojście do F1 mógł mieć za to już dużo wcześniej, Csaba Kesjár. Startował on nawet w F3, gdy w czerwcu 1988 roku jego karierę, a zwłaszcza życie zakończył tragiczny wypadek na torze Norisring.
Obecnie, nadzieją dla węgierskich fanów sportów motorowych może być László Tóth. Urodzony w 2000 roku kierowca, jeździ obecnie w F3, ale przy odrobinie szczęścia i pokaźnym wsparciu finansowym, być może kiedyś „zakręci się” w okolicach „Królowej Motorsportu”…
Pętla toru
Tor, mimo że bardzo dobrze znany jest wielu polskim kierowcom (oraz kibicom), najlepiej od strony F1, przedstawił chyba jednak sam Robert Kubica:
Okrążenie rozpoczyna prosta start/meta, na końcu której najszybsi kierowcy uzyskują ok 310 km/h.- Prosta startowa nie jest najdłuższa, właściwie jest jedną z krótszych w kalendarzu – mówił Robert Kubica, który przedstawiał tor kibicom na portalu f1.com, przed GP w 2019 roku. Tuż po niej następuje pierwszy zakręt, przed którym mamy hamowanie do ok 90 km/h i redukcję do 2 biegu do ciasnego, prawego nawrotu. – Pierwszy zakręt jest jednym z najwolniejszych na torze – kontynuował polski kierowca.
Następna jest prosta w dół, rozpędzanie auta do 270 km na 6 biegu, a na jej końcu ciasny, szybki zakręt w lewo przejeżdżany z prędkością ok 140 km/h. Później, podczas rozpędzania pokonuje się szybki prawy i długą prostą prowadzącą do „ślepego” zakrętu nr. 4. – Ten zakręt jest z kolei jednym z najszybszych, wielu kierowców pokonuje go z pełną prędkością. – powiedział Polak o zakręcie w środkowej części trasy.
– Po nim wchodzimy w bardzo długi, podwójny zakręt w prawo, pod górę, w którym jest raczej ograniczona trakcja – opisał zakręty 5 i 6. Na szczycie znajduje się szykana. Kierowcy pokonują ją z prędkością ok. 100 km/h i 3 biegu. – Ta sekwencja prawo-lewo jest bardzo zdradliwa – powiedział o niej Kubica. Jako ciekawostkę warto przypomnieć, że po jej lewej stronie, w latach 2008-2010 znajdowała się trybuna im. Roberta Kubicy.
Po wyjeździe z szykany kierowcy przejeżdżają kilka szybkich, ciasnych zakrętów ze średnią prędkością 250 km/h. Należy więc atakować „tarki”, ale trzeba pamiętać, że nawierzchnia tam jest mocno wyboista i śliska.
– Ostatni sektor rozpoczynamy bardzo trudnym hamowaniem, przy którym blokują się przednie koła, wchodzi się w niego niestabilnie – powiedział Kubica. – Ostatnie dwa zakręty są bardzo długie i bardzo wymagające dla kierowcy. Trzeba chwilę poczekać, zanim znów zacznie się przyspieszać – wyjaśnił.
– Ostatni zakręt jest jednym z najtrudniejszych w kalendarzu. Wiesz, że miałeś dobre okrążenie, jeśli z dobrą prędkością wyjdziesz na prostą i pomkniesz do pierwszego zakrętu – zakończył swoją prezentację Kubica.
Dostawca opon do F1, włoskie przedsiębiorstwo Pirelli, na Grand Prix Węgier 2022 przygotowało mieszanki C2, C3 i C4.
Poza Formułą 1, w najbliższy weekend na Hungaroringu rywalizować będą też zawodnicy F2 i F3.
Piotr Ciesielski