Mercedes bardzo chce wrócić do walki o zwycięstwa w sezonie 2022 i liczy na to, że bardziej standardowe tory, na których w najbliższym czasie będzie gościła Formuła 1, pomogą w nawiązaniu walki z Ferrari i Red Bullem. Jednocześnie ekipa jest blisko całkowitego rozwiązania problemu porpoisingu.
Przestaną fikać?
„Myślę, że przeanalizowaliśmy przyczynę tego, co definiujemy jako porpoising czy dobijanie i myślę, że z efektem porpoisingu, mającego podłoże aerodynamiczne, poradziliśmy już sobie około Barcelony” – mówi w rozmowie z motorsport.com, Toto Wolff.
„To nie tylko wysokość samochodów powoduje tej efekt i komentarze kierowców. Auta są po prostu za sztywne. Nie da się przejeżdżać przez krawężniki, a jazda po wyboistej nawierzchni jest bardzo wymagająca. Gdy przeanalizowaliśmy problem, możemy lepiej sobie z nim radzić” – dodaje szef Mercedesa.
Wolff ma nadzieję, że modyfikacje W13, które czekają na implementację sprawią, że Mercedes będzie mógł zacząć pracować nad obszarami, których rozwój był dotychczas blokowany przez problemy z podskakiwaniem samochodów z Brackley.
„Patrząc na ujęcia w zwolnionym tempie, widać, że samochody są obecnie za sztywne. I na to narzekają kierowcy. To coś, czemu musimy się przyjrzeć – jak możemy zredukować wpływ sztywności auta. Oczywiście, im gładsza nawierzchnia toru, im niższe krawężniki, tym mniej widzimy tego fenomenu. Musimy dać większy docisk aerodynamiczny na samochód, to jasny kierunek. Widać, że samochody jeżdżą wyżej ustawione i podczas takiej jazdy musimy znaleźć osiągi w naszym aucie” – mówi szef Mercedesa.
Poprawki na Silverstone
Dyrektor techniczny Mercedesa, Mike Elliott potwierdza, że już na wyścig na Silverstone ekipa przywiezie poprawki, które mają pozwolić zyskać dodatkowe dziesiąte części sekundy Hamiltonowi i Russellowi.
„Pewnym można być tego, że będziemy naciskać najmocniej jak tylko się da. Na Silverstone przywieziemy nowe części, próbując poprawić tempo samochodu – czy to przez nie czy przez optymalizację tego, co już mamy” – mówi Elliott.
Przyznaje on jednak, że obecnie tempo jego auta jest dalekie od zakładanego.
„Musimy być ze sobą szczerzy i przyznać, że w tym momencie jesteśmy za Ferrari i Red Bullem i przy normalnym wyścigu będzie nam trudno o świetny wynik” – dodaje inżynier.
Mimo wszystko w Mercedesie liczą na lepsze wyniki na konwencjonalnych torach wyścigowych po wizytach w Baku, Monako czy Montrealu, gdzie Mercedes miał problemy. Znacznie lepiej Hamilton i Russell radzili sobie np. w Barcelonie.
„Myślę, że Silverstone będzie torem, który będzie nam nieco bardziej pasował, jak Barcelona. Ale może też być nieco trudniej. Niezależnie od tego, co się stanie, będziemy naciskać najmocniej jak potrafimy. Podobnie nasi kierowcy, którzy bardzo chcą wrócić do wygrywania. Chcemy wygrywać jako zespół, dla siebie, dla kibiców i mamy nadzieję, że to się stanie” – dodaje Elliott.
Źródło: autosport.com, planetf1.com