Bardzo ciekawy wywiad z Robertem Kubicą przed 24h Le Mans zamieściło dziś TVP Sport. Robert opowiada w nim o rocznicy testu z Renault, uczeniu się od partnerów zespołowych czy zmianie perspektywy.
Dziś na blogu mogliście przeczytać o 5. rocznicy testu Roberta z Renault w Walencji, który rozpoczął jego powrót do Formuły 1. Co o tym wydarzeniu mówi dziś Robert?
„Nie mam pamięci do statystyk, natomiast nie da się ukryć, że przypomniałeś wyjątkowy dzień w moim życiu. Życie to słowo-klucz. Moja kariera sportowa to całe życie. Ale w tamtym dniu nie chodziło o sport, o karierę. To był pierwszy krok w kierunku to, co będzie dalej. W zależności od tych właśnie testów, ważyło się, czy dalej będę w głowie zamykał sobie furtki do F1. Chociaż nie robiłem tego, nie zamykałem sobie tej drogi. Był to pierwszy dzień, który dodał mi sił” – skomentował rocznicę Kubica.
Kierowca przyznaje, że dziś z perspektywy czasu i wieku inaczej podchodzi do swoich osiągnięć w Formule 1 wie, że były one czymś wyjątkowym, a F1 to jednak najważniejsza seria.
„Po startach w Williamsie w 2019 roku nadal mam w sobie poczucie, że F1 to „królowa sportów motorowych”. Nie ma serii, która mogłaby się zbliżyć do niej pod względem prestiżu. Startowałem w DTM, European Le Mans Series, a teraz jestem w WEC. Pokazało mi, że mimo doświadczenia, wciąż są serie, które mogę odkrywać, dzięki którym stanę się jeszcze lepszym kierowcą. Te lata pokazały mi prymat F1, ale – jako pasjonat motorsportu – dostrzegam, że jest życie poza F1″ – mówi Robert.
Teraz Kubica koncentruje się na występie w 24h Le Mans, z którym to wyścigiem ma rachunki do wyrównania po ubiegłym roku. Jak ocenia on swoje szanse na dobry wynik?
„Z jednej strony przyjeżdżam tu znowu, z drugiej strony to może być nie do końca tak, że będzie nam łatwiej znaleźć się w tym miejscu, co rok temu. Prowadzić w wyścigu, zbudować dystans względem rywali – wiele elementów musi się zgrać, aby doprowadzić do takiej sytuacji. Oczywiście, będziemy walczyli o jak najlepszy wynik. Konkurencja jest większa niż rok temu” – mówi Robert.
„Poprzednie wyścigi nie ułożyły się po naszej myśli. Szczególnie w Sebring rywalizacja przerywana była aż dwa razy, w niefortunnych chwilach. W Spa popełniliśmy błędy jako zespół i mam nadzieję, że wyciągnęliśmy wnioski. W Le Mans wszystko musi zagrać perfekcyjnie, jeśli marzymy o lepszym wyniku” – dodaje zawodnik Prema Orlen Team.
Kubica po raz kolejny podkreślił, jak ważna będzie w tym starcie i w kolejnych wyścigach WEC gra zespołowa.
„Jeśli przykładowo jednak ja po swoim przejeździe zużyję opony, to stawiam wsiadającego po mnie w trudnej sytuacji. Wtedy ważne jest podejście. Nie możesz nakazać komuś, jak ma jeździć. Ale Louis i Lorenzo to inteligentni ludzie – i na pewno przyjmą, że wyścig kończy się po osiągnięciu mety, a nie na pojedynczym kółku w kwalifikacjach i treningach, gdzie można „pocisnąć”. Oczywiście każdy chce się pokazać, ale jesteśmy drużyną i pracujemy na rzecz całego zespołu. Ja się tego nauczyłem rok temu, nie wiedziałem, jak się w tym odnajdę. Wielu ludzi może nawet o tym nie myśli, ale to, co mnie interesuje to końcowy wynik. To trochę, jak w piłce nożnej. Niekoniecznie każdy jest napastnikiem, są różne role – obrońcy, pomocnicy, bramkarze. Zadania są przypisywane. Ale nawet „snajper” może wrócić do obrony. Każdy dba o to, by klub znalazł się na koniec w jak najlepszym miejscu” – mówi Robert.
Lorenzo Colombo przed Le Mans mocno podkreśla, jak wiele uczy się od Roberta Kubicy i Louisa Deletraza. Czym wyścigi długodystansowe różnią się w kontekście nauki od kolegów z zespołu od Formuły 1?
„W F1 jest to też możliwe, ale np. od Nicka chciałem się jak najwięcej nauczyć, lecz uczyłem się dla siebie. Wszystko zależało od tego, jak ja sobie poradzę. To ode mnie zależał wynik, nie od niego. Spotykam się czasem z kierowcami, którzy nawet woleliby dojechać na ósmym miejscu i pokonać partnera z ekipy, zamiast być na trzeciej pozycji i z nim przegrać, bo np. wygrał lub był drugi. To dla mnie dziwne podejście” – odpowiada Kubica.
A kto będzie kolejnym Polakiem w F1 – po raz czwarty Robert Kubica czy może ktoś inny?
„Na pewno „nigdy nie mówmy nigdy”. Podchwytliwość pytania wynika z tego, że moje życie wiązało się z motorsportem i poznałem go bardzo dokładnie. Na pewno jednak długo jeszcze poczekamy na następnego Polaka w F1, droga przed tym jest długa” – odpowiada Robert.
Całą – bardzo ciekawą i długą rozmowę przeczytacie tutaj.