To była bardzo emocjonująca sesja z wieloma nieprzewidzianymi rezultatami. Co najważniejsze, takie ustawienie na starcie raczej zapewnia nam interesujący wyścig. Ci w słabszych bolidach będą bronić swoich pozycji, a ci w mocniejszych atakować z tyłu. Zapraszam na podsumowanie wczorajszych kwalifikacji.
Decyzje sędziów
Po wczorajszych kwalifikacjach do sędziów miało zgłosić się kilku kierowców. Za zbyt wolną jazdę podczas kwalifikacji „na dywanik” trafili Alex Albon, Charles Leclerc i Carlos Sainz. Wobec żadnego z nich nie podjęto jednak żadnej akcji.
Nie było też akcji w sprawie nieprawidłowego powrotu na tor Pierra Gasly.
Guanyu Zhou otrzymał natomiast swoją pierwszą reprymendę w karierze za nieprawidłowy powrót na tor w zakręcie 9.
Wyniki
Skrót
Prowizoryczne ustawienie na starcie
Czasy sektorów
W pierwszym sektorze najszybszym kierowcą był Carlos Sainz, który jednak stracił minimalnie do Maxa Verstappena w drugim. Najgorzej Hiszpanowi poszedł trzecim w którym jego strata wyniosła ponad 0,4 sekundy. Warto zauważyć, że nie złożył on najlepszych sektorów w jednym przejeździe.
Świetny wynik w pierwszej partii toru miał Guanyu Zhou, ale to, co zrobił Kevin Magnussen w ostatnim sektorze, zasługuje na duże uznanie.
Prędkości
To bardzo ciekawe zestawienie bowiem okazuje się, że najwyższymi prędkościami dysponowali wczoraj… kierowcy Williamsa. Bardzo dobra była również maksymalna prędkość Lewisa Hamiltona, który był o ponad 9 km/h szybszy od George Russella.
Fernando Alonso mimo dopiero 8. najwyższej prędkości zdołał wykręcić świetny czas.
Pirelli podsumowuje
Ode mnie
Mówi się, że takie warunki pokazują nam prawdziwe umiejętności kierowców, a wpływ samochodu, którym jadą staje się znacznie mniejszy niż podczas jazdy na suchym torze. Osobiście również tak uważam.
Max Verstappen był wczoraj we własnej lidze. Tylko nonszalancja lub duży błąd mogły odebrać mu pole position, ale Holender ustrzegł się ich. Jego Red Bull prowadził się świetnie w tych warunkach, ale jednocześnie nie od dziś znamy umiejętności jazdy Maxa na deszczu. Patrząc na wyniki kwalifikacji, wydaje się, że nawet zła strategia Red Bulla nie będzie w stanie odebrać mistrzowi świata zwycięstwa. Jeżeli nie zaliczy awarii lub koszmarnego pecha, wówczas zwycięstwo ma na wyciągnięcie ręki. A nie muszę mówić, jak ważne będzie ono w kontekście walki o mistrzostwo świata.
Zawiódł Sergio Perez i sam to przyznaje. Popełnił mały, ale kosztowny błąd i choć od początku weekendu spisuje się w Kanadzie gorzej, to myślę, że bez problemu mógł powalczyć o pierwszy rząd, a to postawiłoby Red Bulla w śwetnej sytuacji. Z drugiej strony, startując z dalszej pozycji będzie w stanie zawczasu powstrzymać szarżę Charlesa Leclerca.
O Fernando Alonso w samych superlatywach piszą wszyscy i trudno nie dołączyć się do tego chóru. Wychodzi „stara szkoła” czy „dawna F1”, kiedy jazda w deszczu była czymś absolutnie normalnym i nie wywieszano czerwonych flag po każdej mżawce. Do tego Alonso pokazał swoje doświadczenie i nieprzeciętne umiejętności. Po raz pierwszy od 10 lat startuje z pierwszego rzędu i trudno było nie widzieć radości na jego twarzy. Jasne, będzie mu szalenie trudno powalczyć o podium. Ale jeżeli świetnie ruszy to może dać nam widowisko w pierwszych zakrętach i napsuć krwi Maxowi. Alpine ma dobry bolid w Kanadzie, jednak coś więcej niż 4-5 miejsce będą dla Alonso wielkim sukcesem.
Esteban Ocon zrobił swoje i choć jego 7. miejsce blednie przy wyniki Alonso, to spodziewam się, że w wyścigu nie będzie dzieliło ich wiele miejsc. Haasy dla Francuza będą raczej dość łatwym celem.
Myślę że najmniej z wyniku swojego rodaka cieszy się Carlos Sainz. Mimo wszystko przegrać z Alonso w takich kwalifikacjach jadąc Ferrari… to nie przystoi, zwłaszcza, że Carlos Sainz sam buduje wobec siebie narrację świetnego zawodnika na deszczu. Wczoraj mu nie poszło, ale przy tych wynikach drugie miejsce powinno być jego świętym obowiązkiem.
Spodziewam się, że Charles Leclerc, startujący z 19. miejsca, będzie miał mnóstwo frajdy w tym wyścigu i jeżeli nie zdarzy się nic pechowego dla niego, ukończy rywalizację bardzo wysoko. Nie wykluczyłbym nawet 2-3 miejsca. Ma konfigurację auta sprzyjającą wyprzedzaniu, ma nowy silnik i dość duży zakres strategii, które mogą mu odpowiadać. Dodatkowo w piątek mocno pracował nad poznaniem zużycia opon, co może zaprocentować w niedzielę.
Bardzo dobrze pojechał Lewis Hamilton, który mówi, że to czwarte miejsce „smakuje jak dawniej”. I fakt, biorąc pod uwagę ostatnie problemy Mercedesa to bardzo dobry wynik, ale z drugiej strony wynik Alonso pokazuje, że można było spisać się lepiej. Lewis dziś wydaje się dużym kandydatem do podium.
Wszystko na jedną kartę postawił wczoraj George Russell. Wyjazd na oponach miękkich był dużym wyczynem, ale patrząc na suchą nitkę na torze, można było to zrozumieć. Wystarczyło nie stracić bardzo dużo w pierwszych zakrętach i potem można było już nadrabiać. Niestety, George zaliczył przygodę na początku okrążenia i potem był już bezradny. Brawa za próbę. Mam wrażenie, że przy jego tempie, podtrzymanie passy wizyt w pierwszej piątce wyścigu nie będzie trudne.
Prawdziwym szokiem są pozycje Haasa. 5. i 6. miejsce na starcie to wyrównanie ich najlepszych wyników kwalifikacyjnych w historii. Wcześniej startowali z takich pozycji w Australii 2019. Świetnie widzieć, że jeszze nie pochłonął ich w pełni koniec stawki. Startując wyżej mogą pokazać prawdziwy potencjał bolidu, który w ostatnich wyścigach był niewidoczny przez dziwne pojedynki z Williamsami czy AlphaTauri. Z pewnością duża w tych wynikach Haasa zasługa kierowców, ale auto też dobrze jechało w tych warunkach. Gorszą informacją jest ta, że na suchym torze w piątek wyniki Magnussena i Schumachera były bardzo słabe. Trzeba docenić 6. wynik Micka, nawet jeżeli do Kevina stracił ponad 0,4 sekundy.
Daniel Ricciardo znów przed Lando Norrisem i to wyraźnie. Wszystko za sprawą problemów z jednostką napędową Anglika, ale Daniel też musiał zrobić swoje, a to nie jest standardem w tym sezonie. I choć mógł chyba powalczyć o więcej, to jest dobrym położeniu do walki o punkty, o które nieco trudniej będzie Norrisowi, biorąc pod uwagę, że obok niego startuje np. Sergio Perez.
Brawa dla Guanyu Zhou. Po raz pierwszy w karierze dostał się do Q3 i choć tam nie powalczył, to ten punkt może już odhaczyć ze swojej listy. Dodatkowo wyraźnie pokonał Valtteriego Bottasa. Na starcie ustawią się obok siebie i jestem ciekaw, jakie będzie tempo Fina. Jeżeli w jego aucie nie będzie znów coś „fundamentalnie złego”, powinien szybko znaleźć się przed kolegą z zespołu.
Błysnął Albon bo 12. miejsce Williamsem to zawsze jest wyczyn, ale z drugiej strony miał ułatwione zadanie gdyż aż 4 rywali za nim miało duże problemy. Nicholas Latifi na ojczystej ziemi walczył, ale z marnym skutkiem.
Bardzo trudny wyścig może czekać AlphaTauri. Z jednej strony na suchym torze byli szybszy, ale z drugiej będą musieli w drugiej części stawki stawić czoła takim kierowcom jak Leclerc, Norris czy Perez.
Fatalna była to sesja dla Astonów, zwłaszcza Lance Strolla, który przecież w przeszłości potrafił sobie radzić na deszczu. Tym razem całkowicie nie ogarnął i stracił do Vettela sekundę. Nawet biorąc pod uwagę niezłe tempo Astonów w piątek, nie spodziewam się dziś punktów dla nich.