Oprócz złych decyzji strategicznych podejmowanych przez zespół, Charles Leclerc miał wczoraj pecha do rywali, którzy nie chceli go przepuścić przy niebieskich flagach. Podobny problem miał Carlos Sainz.
Leclerc, Ferrari i Albon
„Nie powiedziałbym, że mnie zawiedziono bo błędy czasem się zdarzają. Ale było ich dziś zbyt dużo. Oczywiście w takich warunkach trzeba zdawać się na to, co widzi zespół, bo ty nie wiesz, gdzie są inni, jak radzą sobie na oponach przejściowych, na slickach. Pytano mnie, czy chcę przejść z pełnych opon deszczowych na slicki i powiedziałem, że tak, ale nie w tym momencie, że będą lepsze później” – mówił po wyścigu Leclerc w rozmowie ze Sky Sports.
Potem jednak usłyszał zaskakujący komunikat w przedostatnim zakręcie, wzywający go do boksów.
„Nie wiem, co skłoniło zespół do zmiany decyzji i przejścia na opony przejściowe. Zostaliśmy podcięci i byłem za Carlosem. Było zbyt wiele błędów, na które nas nie stać. Jest ciężko, podobnie jak było w poprzednich latach. Zaczynam się przyzwyczajać do powrotu do domu z rozczarowaniem. Nie możemy się mylić, szczególnie teraz. Jesteśmy ekstremalnie silni, nasze tempo jest mocne. Musimy nad tym panować, nie możemy tracić tylu punktów w taki sposób” – mówił kierowca.
„To nie był nawet spadek z 1. na 2. miejsce ale z 1. na 4. bo po pierwszym błędzie, wykonaliśmy kolejny. Kocham mój zespół i jestem pewien, że wrócimy mocniejsi, ale to bardzo boli. Po tej jednej decyzji, w naszym wyścigu zapanował chaos” – dodał Leclerc.
Ale nie tylko zespół popsuł wyścig Leclercowi. Gdy Monakijczyk wyjechał po swoim pit-stopie na przejściowych oponach, trafił tuż za Alexa Albona, który jechał już na oponach na suchą nawierzchnię. Jak widać niżej, kierowca Williamsa przez całe okrążenie ignorował niebieskie flagi, a Leclerc był informowany, że ma on już „mocne niebieskie” flagi. To kosztowało Charlesa kilka sekund. Leclerc irytował się przez radio: „Dawaj, Alex, dawaj”, a później „Co jest ku*wa!”
Leclerc znalazł się przed Albonem dopiero po tym, jak ten przestrzelił hamowanie do pierwszego zakrętu.
The lap where Charles was held up by Alex Albon…
This was just before his second pit stop, at a crucial point in the race.
I honestly have no idea what Albon was doing here… pic.twitter.com/DV8LYfCq7z
— Ferrari News (@FanaticsFerrari) May 29, 2022
Takie zachowanie Albona wzbudziło kontrowersje, gdyż Albon nadal jest kierowcą związanym z Red Bullem, a to właśnie Perez i Verstappen bardzo skorzystali na stratach czasowych Leclerca.
Jak Albon tłumaczył ignorowanie flag?
„To zdradliwe, gdyż przeszliśmy na slicki i mieliśmy ogromną przewagę tempa. Przepuszczenie go zajęłoby mi 3 zakręty, a zaraz później miałbym takie tempo, że sam bym go wyprzedzał ponownie. Na tym torze trzeba mieć przewagę pozycji. Według mnie szybciej dla nas obu było, gdy zostawałem z przodu ponieważ szybko bym odjeżdżał. To tyle. To jedna z tych dziwnych sytuacji, ale w moich oczach, gdybym go przepuścił, zaraz potem bym go wyprzedzał” – powiedział kierowca Williamsa.
Sainz i Latifi
Na 14 zakrętów za Nicholasem Latifim utknął po swoim wyjeździe z boksów Carlos Sainz. Hiszpan wie, że mogło go to kosztować pierwsze zwycięstwo w karierze.
„Wydaje mi się, że zrobiliśmy dziś wszystko co mogliśmy. Byliśmy cierpliwi na oponach deszczowych, podjęliśmy właściwą decyzję o przejściu od razu na slicki ale zdublowany samochód zgotował nam fatalne okrążenie wyjazdowe, co kosztowało mnie dziś zwycięstwo”- mówił kierowca Ferrari.
„Frustracja jest tu zrozumiała bo czyste okrążenie wyjazdowe zapewniłoby mi wygraną, ale taki czasami jest sport” – dodał Sainz. Poniżej widać, jak blisko był on wyjechania przed Latifim.
Onboard footage of Sainz's outlap where he was stuck behind a lapped Latifi. Latifi ignored blue flags from Saint Devote until the exit of Portier. Ultimately cost Carlos the win.#F1 #MonacoGP #CarlosSainz #ScuderiaFerrari pic.twitter.com/DMPeZsO3ke
— av (@formulaark) May 29, 2022
Hiszpan sam był sobie strategiem, mocno sugerując zespołowi rezygnację z jazdy na oponach przejściowych.
„Wiedziałem już w połowie pierwszego stintu, że to będzie najlepsza opcja. Zaczynała pojawiać się sucha linia i zacząłem zdawać sobie sprawę, że trzeba będzie przejść na slicki. Myślę, że podjęliśmy dobrą decyzję, prowadziliśmy praktycznie w wyścigu. Potem zjechaliśmy po twarde opony, a z nimi nigdy nie jest łatwo na okrążeniu wyjazdowym. Musiałem jednak przejechać kilkanaście okrążeń za zdublowanym samochodem. Tak czy inaczej, nie mogę za bardzo narzekać. Wiem, że czasem tak bywa. Checo miał pecha w Dżuddzie, a dziś przejechał świetny wyścig i miał troszkę szczęścia” – powiedział Sainz.
W ostatniej fazie wyścigu Sainz jechał bardzo blisko Pereza i kusiło go wykonanie ataku na pierwsze miejsce.
„Można zobaczyć, że również miałem trochę grainingu, szczególnie na tyle i sprawił on, że wejście w tunel było dość trudne – nie mogłem zatem się zbliżyć i spróbować ataku. Kilka razy byłem naprawdę blisko rozpoczęcia manewru tam, ale na wewnętrznej było jeszcze nieco mokro. Chceco hamował dość późno więc myślę, że gdybym i ja opóźnił hamowanie, zebrałbym go ze sobą z toru” – dodał Carlos.
Źródło: scuderiafans.com, planetf1.com