Łukasz Kadziewicz i Robert Kubica – to była bardzo ciekawa rozmowa o Formule 1, wieku i kolarstwie. Nie zabrakło ciekawych porównań. Obejrzyjcie ją poniżej.
Rozmowa została nagrana w ubiegłym tygodniu podczas poznańskiego kongresu Impact`22. Prezentowałem już sporo wywiadów z Robertem z tego wydarzenia (tutaj, tutaj czy tutaj) jednak ten z Łukaszem Kadziewiczem, opublikowany dziś w ramach programu „Misja Sport” jest jednym z ciekawszych.
Pierwszym tematem był „pozytywny egoizm kierowcy Formuły 1” i bycie samemu w kokpicie – z mniejszą lub większą liczbą komunikatów od zespołu.
„Jest grupa, jest zespół i moje wyniki zależą od wielu ludzi, ale kiedy zakładasz kask wchodzi pozytywny egoizm. Nie ścigam się dla tej grupy osób tylko żeby wykonać moją pracę jak najlepiej – dojechać do mety jak najszybciej. Są momenty, kiedy myślisz tak naprawdę tylko o samym sobie” – mówił Robert.
Polak podkreślił, że nie lubi otrzymywać zbyt wielu informacji przez radio. Zdradził jednocześnie interesującą ciekawostkę z początku swojej kariery w F1.
„Są kierowcy, którzy chcą/potrafią mieć dużo informacji. Ja wolę się skupić, odizolować, być w swoim tunelu i mieć tylko najważniejsze komunikaty. Nie potrzebuję wiedzieć, kto jest za mną i ile sekund ponieważ to widzę na tablicy co okrążenie. Wizualizuję sobie sytuację na torze poprzez dostępne informacje. Gdy zastąpiłem Jacquesa Villeneuva w F1 to on potrzebował tyle informacji, że brzmiało to jakbym miał włączone radio. Jest jednak tendencja wśród młodych kierowców, którzy dorastali mając coraz więcej technologii i oni potrafią i chcą wchłonąć więcej informacji. Jest po prostu inny styl dorastania sportowców. Ja nie potrzebuję inżyniera, który mi powie, że muszę poprawić jeden zakręt bo ja to czuję” – stwierdził Robert.
Uważa on, że pierwszym i głównym odbiornikiem informacji na torze jest kierowca.
„Miałem kiedyś zakłady z inżynierami, polegające na tym, że wyłączali mi stoper na kierownicy i ja mówiłem im z dokładnością do 0,2 sekundy jaki czas zrobiłem. Jest to do zrobienia nawet bez treningu. „Bolid jest trochę jak kobieta. Trzeba o niego dbać, ale też daje sygnały. Bardzo często słychać, że coś się dzieje z silnikiem, ale tego nie widać na telemetrii. Kierowca słyszy, że hałas się zmienił, coś jest nie pracuje płynnie. Tego, co ja czuję, nie da się oszukać. A wykresy… na nich można pokazać to, co chcesz sprzedać” – zauważa kierowca.
Na koniec Robert mówił o kolarstwie i tym, dlaczego uważa je za jeden z najtrudniejszych sportów. Całość obejrzycie poniżej (od 34:31):
Źródło: onet.pl/Przegląd Sportowy – Misja Sport