Obyło się bez kary, ale Fernando Alonso musiał się kajać po swoich piątkowych wypowiedziach na temat pracy sędziów w sezonie 2022. Doszło nawet do spotkania z szefem FIA.
Grand Prix Miami, które odbyło się dwa tygodnie temu nie poszło po myśli Fernando Alonso, który otrzymał dwie pięciosekundowe kary – za kolizję oraz łamanie limitów toru. Kosztowały go one wypadnięcie z punktów.
W piątek podczas wywiadów z mediami Hiszpan postanowił wrócić do sprawy.
„Myślę, że to były bardzo niesprawiedliwe decyzje, świadczące o niekompetencji sędziów. Nie byli zbyt profesjonalni w Miami. Ściąłem jeden zakręt i oddałem czas na tym okrążeniu, ale… oni podjęli decyzję bez jakiegokolwiek naszego udziału, bez dowodu. Nie interesowały ich inne dowody. Pokazaliśmy im wszystkie dane, oni powiedzieli, żebyśmy dali im 5 minut, a potem wrócili i nie mogli nic zrobić, prawdopodobnie dlatego, że już nałożyli karę i nie wiedzieli, jak ją cofnąć. To było bardzo złe. To już przeszłość, ale coś takiego nie powinno się zdarzyć w tak profesjonalnym sporcie jak F1 i ze standardami, które ma obecnie F1” – mówił Fernando Alonso.
Dostało się również dyrekcji wyścigu.
„Widzieliśmy już kilka rzeczy, które wyraźnie poptrzebują poprawy. W ściganiu trzeba mieć pewne pojęcie o wyścigach zanim zostanie się dyrektorem wyścigu lub będzie się chciało podejmować decyzje. Nie wydaje mi się, że obecnie jest tu prezentowana ta wiedza” – mówił Hiszpan, dodając przed Hiszpanią, że Eduardo Freitas, który debiutował w Barcelonie w roli dyrektora wyścigu „ma znacznie większe doświadczenie z WEC i innych topowych kategorii i powinien poprawić te kwestie”.
Wypowiedzi Fernando Alonso wywołały niemałe poruszenie, gdyż rzadko kierowca po takim czasie wypowiada się tak ostro o pracy sędziów i dyrekcji wyścigu. Od razu po nich pojawiły się podejrzenia, że Fernando zostanie wezwany do sędziów i może dostać reprymendę.
Skończyło się jednak na wychowawczej rozmowie z Mohammedem ben Sulayemem, nowym szefem FIA.
„Jeśli chodzi o dyrekcję wyścigu, tak, dzisiaj spisała się dobrze (śmiech), mimo ze dali mi dwa ostrzeżenia za szeroki wyjazd z zakrętu 12 (śmiech). A jeśli chodzi o Miami, to coż, oni po prostu wykonywali swoją pracę, my jako kierowcy też inaczej czujemy to ze swojego auta, ponadto dochodzą emocje momentu. Tak naprawdę to współpracujemy tutaj razem, dla fanów, żeby poprawić show” – mówił Alonso.
„Tak, rozmawialiśmy z Mohammedem (Ben Sulayem), jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi. Absolutnie mu ufam, a także w to, w jaki sposób zarządza całą FIA, jak wszystko zmienia i ma moje pełne poparcie w tym co robi. I widzę oczywiście teraz te oba punkty widzenia i rozumiem je lepiej. I oczywiście przeprosiłem” – dodał Hiszpan.
Z Barcelony Iwona Hołod