Śnieg nie zdążył jeszcze stopnieć, a do końca sezonu Roberta Kubicy pozostało już teoretycznie 5 weekendów wyścigowych. Program startów Polaka na ten rok nie jest zbyt intensywny, co nie oznacza, że Robert będzie się lenił.
„Będę koncentrował się na dotychczasowych programach. W programach, które do tej pory mam potwierdzone, mam już wystarczająco dużo pracy i dużo zadań, szczególnie że ubiegły rok odnośnie F1 pokazał, że wszystko się może wydarzyć, więc będę gotowy i będę się koncentrował na F1” – mówił w rozmowie z Iwoną Hołod Robert Kubica. Co go zatem ogranicza w podejmowaniu kolejnych startów?
WEC
6 weekendów wyścigowych, a jeden z nich już za nami. Dość powiedzieć, że do 24h Le Mans dzieli nas tylko 1 runda tej serii. To niedużo, biorąc pod uwagę np. Formułę 1 i 23 weekendy. Więcej było ich w DTM czy w ubiegłym roku gdy Kubica łączył ELMS i WEC.
Jazdy podczas standardowego weekendu nie ma wiele, ale sam w sobie jest dość intensywny w przypadku Kubicy, który wspólnie z Premą pracuje nad najlepszym przygotowaniem auta. Z pewnością centralnym punktem sezonu będą 24h Le Mans. Dla Kubicy to jest absolutny priorytet bo nie lubi zostawiać spraw niedokończonymi. A w ubiegłym roku zabrakło pół kropki nad i.
Myślę, że praca, o której mówi Robert skupia się właśnie wokół czerwcowego występu i dopiero potem przyjdzie czas na inne wyzwania.
Po Sebring wiemy, że Prema Orlen Team może walczyć o najwyższe cele, ale kilka aspektów jest jeszcze do poprawy. I jeżeli Kubica ma zaliczyć mniej startów, ale lepiej przygotować siebie i zespół do walki o tytuł, to ja jestem za tym.
F1
Pierwszą część obowiązków w F1 w sezonie 2022 Robert Kubica ma już za sobą. Polak zaliczył 9 okrążeń podczas testów w Barcelonie i chyba zgodzimy się, że nie za bardzo jest o czym mówić, a wszystko miało wyglądać inaczej.
Teraz przed Robertem 4 piątkowe treningi w trakcie weekendów wyścigowych. Nie znamy jeszcze żadnych szczegółów dotyczących tych występów, choć warto przypomnieć słowa Roberta, który po testach w Barcelonie mówił, że „nieprędko pojawi się w samochodzie”.
Dotychczas najczęściej jeździł w Barcelonie, Austrii i na Węgrzech i poza Austrią, kiedy jest runda WEC, Barcelona i Węgry wydają się pewne. Co dalej? Zobaczymy.
Nie wiemy, na ilu z 23 rund F1 będzie Kubica, choć konflikty F1 i WEC występują przy okazji każdej rundy WEC. Spodziewałbym się obecności Roberta na około połowie wyścigów F1, choć z drugiej strony Alfa nie ogłosiła jeszcze nazwiska drugiego kierowcy rezerwowego.
Poza obecnością na torze, Kubica powinien mieć w tym roku nieco więcej pracy w symulatorze w Hinwil. Korelacja danych z toru będzie ważnym zadaniem i mam wrażenie, że w tym roku ten obowiązek Kubicy nie będzie traktowany po macoszemu.
Do tego dojdą obowiązki marketingowe w Alfie oraz dla PKN Orlen.
Bez ELMS(?)
Oczywiście, Kubicy nie będzie w pełnym sezonie ELMS. W czwartek Prema ogłosiła swój skład w tej serii, w którym są Louis Deletraz, Ferdinand Habsburg i Juan Manuel Correa.
Pierwotnie to Kubica miał być w składzie włoskiej ekipy zamiast Habsburga, jednak wraz ze zbliżaniem się sezonu okazywało się, że hamrmonogram będzie coraz bardziej napięty.
Połowa rund ELMS – czyli konkretnie 3 – pokrywa się terminarzowo z rundami Formuły 1, co już stanowi jakiś konflikt. Do tego dochodzą przygotowania, testy itd.
Być może w grę weszły jeszcze inne powody niż terminarzowe.
Oczywiście w ELMS będziemy mieli polskie emocje. Zgłoszone mamy 3 polskie ekipy (Inter Europol Competition oraz Team Virage w LMP2 oraz IEC w LMP3) oraz 1 polskiego kierowcę (Michał Broniszewski w LMGTE), ale niebawem otrzymamy potwierdzenie kolejnego Polaka w tej serii.
Będzie więcej?
Brak zgłoszenia do całego sezonu ELMS nie musi oznaczać braku jakichkolwiek startów. Prawdopodobny były np. ten bezpośrednio przed 24h Le Mans czyli Imola w połowie maja. Do rozwiązania jest jednak problem kierowców – Deletraz nie pojedzie w dwóch zespołach na raz, trzeba by było zatem zastąpić go w składzie z Kubicą.
Być może Robert zaliczy inne starty, które będą związane z wyścigami długodystansowymi, jednak obecnie trudno wskazać co to może być. Mogą być one determinowane zobowiązaniami na pzyszłość.
Trudno jednak spodziewać się czegoś na kształt pomysłu ze startami w NLS w 2021 roku.
Przyszłość
Wziąć pod uwagę trzeba również aspekt sezonu 2023. Dla wyścigów długodystansowych zacznie się wówczas nowa era – w Hypercarach pojawią się nowi producenci z nowymi samochodami (choć trzeba trzymać kciuki by się nie wykruszali, czego przesłanki już teraz można dostrzec), będzie też nowa kategoria LMDh. Nowe otwarcie sprawia, że w sezonie 2022 będzie odbywało się ostateczne kształtowanie składów ekip.
I temu też trzeba poświęcić trochę czasu – najpierw na rozmowy i ustalanie szczegółów kontraktów, a potem na ewentualne sesje w symulatorach, testy na torze. De facto te działania powinny rozpocząć się w okolicy połowy roku.
Oczywiście wszyscy chcielibyśmy jak największej liczby startów polskich kierowców w jak najwyższych seriach – w tym oczywiście Roberta Kubicy. Czasem jednak trzeba skupić się na priorytetach i nie pozwalać, by mniejsze projekty zabierały czasu na te większe.