Wczoraj nie byli w stanie przejechać dystansu wyścigowego, a podczas testów mają tylko jednego kierowcę dostępnego. Przywiezione w nocy poprawki nie dały spodziewanego efektu. McLaren zalicza trudny start sezonu.
Po jazdach w Barcelonie, niektórzy wymieniali McLarena w pierwszej trójce najszybszych bolidów. I rzeczywiście przejazdy Norrisa i Ricciardo wyglądały solidnie. W Bahrajnie zaczęły się jednak duże problemy, które mogą mocno rzutować na początek sezonu tej ekipy.
Chłodzenie
O ile w Barcelonie temperatury nie były bardzo wysokie, o tyle w Bahrajnie już są i to powoduje wiele kłopotów ekipom, zwłaszcza jeżeli chodzi o hamulce. Pożaru doświadczył wczoraj Williams. Aż tak dramatycznie nie wyglądało to w McLarenie, choć problem w zespole z Woking jest zdecydowanie większy.
Jazdy Lando Norrisa były wczoraj mocno zakłócane przez problemy z hamulcami. Lando Norris wielokrotnie przestrzeliwał hamowania, musiał chłodzić hamulce i nie był w stanie wykonywać dłuższych przejazdów.
McLaren nadzieję pokładał w nowych wlotach powietrza do hamulców, które w nocy dotarły na tor. Jak powiedział w rozmowie z Auto Motor und Sport Andreas Seidl, sytuacja się poprawiła, ale nie na tyle, na ile liczył zespół. Dziś zespół byłby już w stanie przejechać dystans wyścigu, ale wiązałoby się to z mocnym zarządzaniem hamulców.
W zespole przyznają, że potrzebują poprawek na pierwszy wyścig w Bahrajnie, by móc jeździć i nad tym teraz będzie skupiała się praca w Woking.
Kierowcy
Po wczorajszych wieściach dotyczących zakażenia koronawirusem u Daniela Ricciardo, ekipa musi jeździć przez całe testy z Lando Norrisem. Australijczyk straci cenny czas za kółkiem i nie jest w komfortowej sytuacji.
Dodatkowo, nie ma pewności że będzie mógł pojechać. Jego izolacja – zgodnie z lokalnymi przepisami – kończy się w czwartek wieczorem. By wejść do padoku, będzie musiał mieć negatywny wynik testu.
W McLarenie już przygotowują się na wypadek, gdyby Ricciardo nie był dostępny. Pierwotnie ekipa mówiła: „Mamy umowę z Mercedesem” – co oznaczało, że albo debiut w F1 zaliczyłby Nyck de Vries albo do serii wróciłby Stoffel Vandoorne, który był przecież kierowcą McLarena. Popołudniu ogłoszona została jednak umowa McLarena z Alpine, która mówi, że razie niedyspozycji któregoś z kierowców, jego miejsce może zająć Oscar Piastri, kierowca rezerwowy Alpine.