Choć liczyli na nieco więcej i zdają sobie sprawę, że mocno przeszkodziła im czerwona flaga, to w Prema Orlen Team są zadowoleni z pierwszego wyścigu Długodystansowych Mistrzostw Świata 2022 na Sebring.
Dla Lorenzo Colombo był to nie tylko debiut w WEC, ale również w prototypie LMP2 i całych wyścigach długodystansowych.
„To był dość długi wyścig w porównaniu do tego, do czego byłem przyzwyczajony! Ogólnie był to bardzo dobry weekend z dużą ilością nauki i poprawy dla całej ekipy. Po mojej stronie wszystko wypadło pomyślnie – nie zaliczyłem żadnego kontaktu czy większych problemów, ale zawsze trzeba myśleć o tym, co mogliśmy zrobić lepiej. Muszę bardziej przyzwyczaić się do ruchu na torze, gdyż popełniłem mały błąd na moim drugim stincie. Jako zespół musimy pracować tak mądrze jak w ten weekend i słuchać się wzajemnie by iść naprzód” – powiedział Lorenzo Colombo.
Louis Deletraz jechał w środkowej części wyścigu, prowadząc przez 20 okrążeń. Ponownie był bardzo mocnym punktem swojej ekipy.
„To był wyścig pełen wydarzeń i wiele z nich zadziałało na naszą niekorzyść. Wszystko zło dobrze i prowadziliśmy po moim stincie z dużą przewagą nad 3. i 4. miejscem, ale czerwona flaga pojawiła się w bardzo złym momencie dla nas i kosztowała nas dużo jeżeli chodzi o strategię. Dobrze się jednak odbudowaliśmy i możemy być zadowoleni z 4. miejsca w debiucie. To naprawdę obiecujący start, którego dużo się nauczyliśmy. Nie mogę doczekać się kolejnych rund” – skomentował Szwajcar.
Wyścig zaczął i miał skończyć Robert Kubica, niestety, nie było mu dane przejechać pełnego dystansu, jaki miał zaplanowany.
„Myślę, że możemy podsumować ten wyścig w dwóćh połowach. Zacząłem wyścig i oddałem samochód Lorenzo na 3. miejscu. Byliśmy wtedy konkurencyjni i mogliśmy walczyć o podium czy nawet zwycięstwo. Lorenzo wykonał bardzo dobrą pracę i maksymalizowaliśmy naszą strategię opon. Potem wywieszona została czerwona flaga na 4 godziny przed końcem, kiedy Louis był na 1. miejscu i nie pomogła nam ona, zbijając stawkę. W drugiej połowie wyścigu nadal radziliśmy sobie dobrze. Ekipa pracowała naprawdę sprawnie w pit-lane, ale straciliśmy trochę czasu w kluczowych momentach. Wskoczyłem do samochodu by prowadzić przez ostatnie 100 minut. Niestety, pogoda zaczęłą się wtedy zmieniać. Próbowaliśmy odzyskać miejsce i wrócić do walki o podium, ale wyścig został przerwany. Możemy być jednak naprawdę zadowoleni jako zespół, zwłaszcza z pit-stopów. Teraz czekamy na kolejną rundę na Spa” – skomentował Polak.