Już od kilku miesięcy większość ekip sprawdza swoje pomysły na bolidy w sezonie 2022 w symulatorach, a niektórzy kierowcy dzielą się swoimi przemyśleniami na temat łatwości prowadzenia aut.
Bolidy na sezon 2022 będą miały zupełnie inną koncepcję aerodynamiczną niż auta poprzedniej generacji, m.in. ze względu na tzw. efekt przypowierzchniowy czy ograniczoną liczbę elementów aerodynamicznych. Duży docisk będzie generowany przez podłogę, co ma sprawić, że jechanie za poprzedzającymi samochodami będzie łatwiejsze, podobnie jak wyprzedzanie. Kolejne zwiększenie wagi minimalnej nie poprawi raczej prowadzenia aut.
Jako pierwszy, kilka miesięcy temu, swoimi przemyśleniami po sesji w symulatorze podzielił się Charles Leclerc. Kierowca Ferrari mówi, że samochód zachowuje się zupełnie inaczej niż obecne samochody.
„Myślę, że to znak zapytania dla wszystkich czy rozwijamy się w dobrym kierunku czy nie. To zupełnie inny projekt, a z perspektywy kierowcy dajemy swój feedback na bazie doświadczeń z obecnych aut i mówimy czego byśmy chcieli, porównując z obecnym samochodem. To prawdopodobnie jedna z największych zmian w Formule 1” – mówił Leclerc.
Bardziej szczegółowej wypowiedzi udzielił pod koniec sezonu 2021 Lando Norris.
„Prowadzi się je zupełnie inaczej i trzeba będzie mieć inny styl jazdy. Nie są tak przyjemne do jaazdy jak te z sezonu 2021. Mam jednak nadzieję, że podobne odczucia mają we wszystkich zespołach. Zobaczymy, ale obecnie nie ma co mówić, że są fatalne czy znakomite” – powiedział kierowca McLarena.
Spore doświadczenie w wirtualnej jeździe bolidami na sezon 2022 ma Valtteri Bottas bowiem jeździł nimi zarówno w Mercedesie, jak i Alfie Romeo. Fin powiedział w rozmowie z Autosportem, że czuć iż nowe samochody będą miały mniejszy docisk.
„Ogólnie jednak nie różniły się one znacznie od obecnych – niezależnie od symulatora. Nadal nie możemy oczywiście odzwierciedlić jazdy jeden za drugim, ale nie czułem szalonej różnicy pomiędzy obecnymi.
Pierwsze przewidywania mówiły, że nowe samochody będą znacząco wolniejsze od obecnych – nawet o około 3 sekundy na okrążeniu. Dwa miesiące temu symulacje zespołów pokazały jednak, że różnica może wynosić nawet tylko 0,5 sekundy i w trakcie sezonu zostanie zniwelowana.
Potwierdza to teraz Nico Hulkenberg, który w rozmowie dla portalu Linkedin opowiedział o swoich wrażeniach z jazdy w symulatorze nowymi samochodami.
„Miały być trochę wolniejsze i trudniejsze w prowadzeniu, eksponując umiejętności kierowcy, który będzie mógł zrobić większą różnicę. Moje początkowe wrażenia jednak są inne – nowe samochody są cholernie szybkie – niekoniecznie wolniejsze od ostatniej generacji. Doświadczenie z jazdy nie zmieniło się mocno, przynajmniej w symulatorze” – powiedział Niemiec.
Co ciekawe, już w Abu Zabi z ekipy Red Bulla dobiegały wieści, że ich samochód na 2022 rok w symulatorze jest szybszy od konstrukcji z 2021 roku.
A czy uda się pozbyć tzw. „brudnego powietrza”?
„W symulatorze prędkości w zakrętach były ekstremalnie wysokie więc ryzyko brudnego powietrza jest nadal duże i trudno mi sobie wyobrazić, aby drugi samochód mógł bez problemu podążać za innym. Przy tych prędkościach to nie będzie łatwe. Byłem jednak pozytywnie zaskoczony zachowaniem samochodu” – dodał Hulkenberg, zaznaczając, że dla kierowców kluczowe będzie jak najszybsze przyzwyczajenie się do zmian, jakie zaszły.
Trudniejszych w prowadzeniu samochodów spodziewa się Nikolas Tombazis z FIA. W rozmowie z Autosportem przyznaje, że kierowców czeka spore wyzwanie.
„Spodziewam się, że będzie je trudniej opanować, ale to dobra rzecz dla umiejętności kierowców, że auto nie będzie tak przewidywalne. Będzie się je gorzej prowadziło, gdyż nie będzie tak wyrafinowane w niektórych aspektach” – powiedział Tombazis.
Źródło: autosport.com, linkendin.com, planetf1.com