Odpowiedź jest oczywista – tak, bo zdobył tytuł mistrza świata. Ale warto spojrzeć głębiej w statystyki i przekonać się, czy miał przewagę na przestrzeni sezonu, jak duża ona była i z czego wynikała. Zapraszam na małą analizę.
Statystyki
Odpowiadając na tytułowe pytanie, najłatwiej, ale też najbardziej sprawiedliwie będzie spojrzeć w statystyki tego sezonu.
Max Verstappen wygrał w tym roku 10 wyścigów, a Lewis Hamilton 8. Po jednym zwycięstwie przypadło czterem kierowcom.

Verstappen ruszał z pole position aż 10 razy – dwa razy więcej niż Lewis Hamilton. Bardzo blisko swojego partnera zespołowego w tej statystyce był Valtteri Bottas.

Zarówno Hamilton jak i Verstappen 6 razy zdobywali punkt za najszybsze okrążenie wyścigu.

Verstappen ustanowił w tym roku rekord wszech czasów jeżeli chodzi o obecność na podium – stawał na nim aż 18 razy – o jeden raz więcej niż Lewis Hamilton. Dwucyfrowy wynik miał również Valtteri Bottas (11). Norris i Sainz stawali na nim po 4 razy, a pozostali kierowcy po jednym razie.

Bardzo ciekawą statystyką jest ta dotycząca okrążeń na prowadzeniu. Verstappen był na nim przez ponad połowę sezonu, a dokładnie przez 652 kółka. Wszyscy pozostali prowadzili łącznie przez 645 okrążeń. Hamilton jechał na czele w 297 okrążeniach, a Bottas w 79. Kolejne miejsca zajmowali Ocon (66), Leclerc (60), Ricciardo (48), Perez (46), Norris (31), Sainz (12), Vettel (4) oraz Alonso (2).

W całym sezonie Hamilton przejechał 1269 okrążeń (drugi wynik w stawce – za Sainzem z 1294 okrążeniami czyli 99,77%). Verstappen jest 8. w tej statystyce z 1211 okrążeniami:
1. Sainz 1294
2. Hamilton 1269
3. Ricciardo 1267
4. Vettel 1263
5. Alonso 1257
6. Giovinazzi 1254
7. Norris 1223
8. Verstappen 1211
9. Latifi 1191
10. Perez 1186
11. Stroll 1170
12. Ocon 1152
13. Leclerc 1145
14. Russell 1141
15. Schumacher 1135
16. Bottas 1134
17. Gasly 1126
18. Tsunoda 1078
19. Raikkonen 1061
20. Mazepin 1008
21. Kubica 123
Bolid pomógł?
Teoretycznie nie bo to Mercedes został mistrzem świata kontruktorów. Pierwszy raz od 2008 roku (a zatem od zwycięstwa Lewisa Hamiltona) zdarzyło się, że mistrz świata kierowców nie jeździł dla mistrzowskiej ekipy.
Forma kwalifikacyjna jest zbliżona – Red Bull zdobył 10 pole position, a Mercedes 9, jednak bardzo trudno ocenić, kto miał na przestrzeni całego roku lepszy samochód. Biorąc pod uwagę bardzo zmienną formę partnerów z zespołów, staje się to prawie niemożliwe. Z pewnością na początku sezonu szybszy był Red Bull, a pod koniec absolutnie dominował Mercedes.
Pech przeszkodził?
Licząc najważniejsze momenty tego sezonu, można powiedzieć, że Max Verstappen nie ze swojej winy stracił 52 punkty (Baku, Węgry, Silverstone). W przypadku Hamiltona było to 18 lub 25 punktów (Monza). W zgodnej opinii większego „pecha” miał w tym sezonie Holender, a szczęście Hamiltonowi dopisywało np. podczas Grand Prix Emilii – Romanii.
Warto podkreślić, że Hamilton przyjął w tym sezonie więcej miejsc karnych na starcie za wymianę elementów silnika. Z drugiej jednak strony, gdyby nie kolizja z winy Hamiltona na Silverstone, Verstappen prawdopodobnie w ogóle nie musiałby wymieniać silnika i otrzymywać kary.
Są to jednak bardzo pobieżne wyliczenia, które mogą zostać łatwo obalone, bo nigdy nie wiadomo, na jakich miejscach ostatecznie dojechaliby kierowcy. A w tym wpisie chciałbym się skupić raczej na faktach niż gdybaniu.
Trudno jednak bronić tezy, że Maxowi w którymś momencie tego sezonu – oprócz ostatniego wyścigu – zdecydowanie bardziej dopisywało szczęście.
Nowości pomogły?
A co, gdyby policzyć punkty zdobyte przez kierowców w tym roku, ale za pomocą starego systemu punktowego, a zatem 10-8-6-5-4-3-2-1 (punkty dla pierwszej ósemki)? Jak wyliczył na Twitterze Przemek Kozioł (@przemokol), Verstappen nadal byłby mistrzem, ale z przewagą zaledwie 1 punktu nad Hamiltonem.
Również przy obowiązywaniu punktacji z lat 1950-1959 oraz 1960 mistrzem byłby Holender (130 do 125 oraz 124 do 119).
Przy punktacji z lat 1961 – 1990 Verstappen miałby 133,5 pkt a Hamilton 127 pkt, a przy punktacji z lat 1991 – 2002 Max zdobyłby 143 punkty, a Lewis 135 pkt.
A co, gdyby w sezonie 2021 nie przyznawano punktów za najszybszy czas okrążenia oraz wyścigi sprinterskie? Wówczas Verstappen również byłby mistrzem, ale już tylko o 6 punktów.