Napięta atmosfera w trakcie weekendu wyścigowego miała swój upust w wyścigu i po nim, a mocno emocjom dał się ponieść Toto Wolff. Większy spokój zachowywali kierowcy Red Bulla i Mercedesa. Wszystko wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec całego zamieszania.
Horner pod wrażeniem
„Nie dało się dziś z nimi ścigać. Broniliśmy się jak tylko mogliśmy – Max zrobił swoje, ścigał się twardo, ale nie było dziś szans. Mamy swoje wzloty jak w Meksyku i Austin i mamy gorsze chwile jak tu, ale ciężko przełknąć tę porażkę, biorąc pod uwagę, że prowadziliśmy przez 75% wyścigu” – mówił wczoraj Horner.
Red Bull nadal pozostaje podejrzliwy w stosunku do Mercedesa, przede wszystkim ze względu na ogromną przewagę prędkości.
„Ich prędkość na prostej jest naprawdę imponująca przy tym nowym silniku, a przecież mieli tu tylne skrzydło z Monako, co robi jeszcze większe wrażenie. Max nie mógł się przed tym obronić. Wszyscy inni kierowcy muszą być około 0,4 sekundy za kimś by zacząć wyprzedzanie, Mercedesowi wystarczy 0,9 sekundy i mogą atakować. To ogromna broń na bardzo szybkich torach, na których będziemy teraz gościć” – dodał Horner.
Wolff w furii
Ale nie tylko Lewis Hamilton był wczoraj nie do powstrzymania. Pełen energii – i to raczej tej negatywnej – był w ten weekend Toto Wolff. Po tym jak Hamilton przebił się z 20. na 5. miejsce w sprincie kwalifikacyjnym, szef Mercedesa powiedział do Anglika przez radio „je*ać ich wszystkich”, mając na myśli rywali z Red Bulla i sędziów. Austriak wyrzucał rywalom zarzuty co do legalności bolidu Mercedesa, a sędziom brak pobłażliwości o przekroczenie wysokości otwierania DRS rzędu 0,2 milimetra, powstałe w wyniku uszkodzenia tylnego skrzydła.
— soph media (@sxph_44) November 13, 2021
Tuż po wyścigu Wolff również był pełen energii, wymahując ze swojego stanowiska palcem w stronę kamer. Jak potem wyjaśnił, był to gest skierowany do sędziów wyścigu, którzy nie ukarali Verstappena za wypchnięcie Hamiltona z toru.
TOTO pic.twitter.com/euhNYy4Nxp
— soph (@sophwebsterxx) November 14, 2021
Gdy Hamilton został wezwany do sędziów za odpięcie pasów bezpieczeństwa na okrążeniu zjazdowym, Wolff powiedział do mediów: „Otrzymujemy ciosy przez cały weekend, to kolejny z nich”.
„Cały weekend byli przeciwko nam. Mieliśmy złamaną część przy naszym tylnym skrzydle, której nie mogliśmy się przyjrzeć, przeanalizować i to ona oblała test. Zostaliśmy zdyskwalifikowani, co było bardzo okrutne. A potem widzimy, że Red Bull trzy razy z rzędu mógł naprawić tylne skrzydło w warunkach parc ferme bez żadnych konsekwencji” – skarżył się Wolff, zapominając, że również Mercedes dostał zgodę na wymianę skrzydła, a do tego część Red Bulla w każdym przypadku była zgodna z przepisami.
„To jedna rzecz. Drugą była decyzja w wyścigu. Max bronił się w naprawdę zły sposób, grubo poza limitem. Musiał tak jechać by się obronić. Lewis zachował się jeszcze lepiej, unikając kontaktu, który mógł zakończyć jego wyścig. To powinna być przynajmniej 5-sekundowa kara dla Maxa i pewnie on sam o tym wie. Zamiatanie tego pod dywan to tylko wierzchołek góry lodowej, to śmiechu warte. Musimy to zaakceptować, zanotować sobie to i ścigać się tak samo ostro.”
Nic dziwnego, że swojego szefa bał się Valtteri Bottas, który przyznał, że po pierwszym okrążeniu, po którym spadł na 3. miejsce, wdział oczami wyobraźni Toto Wolffa uderzającego w stół pięścią.
Również pod podium Wolff był w bojowym nastroju i zdjął maseczkę ochronną, mówiąc wyraźnie „fu*k the mask”.
“Fuck the mask”
Toto Wolff, from @MercedesAMGF1 #Wearealltotowolff#f1 #SaoPauloGP #Formula1 #fuckthemask pic.twitter.com/nfedlbKj8y— Vincent Goetten (@goetten) November 15, 2021
Osobiście uważam, że szefowi największej i (jeszcze?) najlepszej ekipy w Formule 1 takie zachowania nie przystoją. Nie jest to w pełni sportowa radość i dobry przykład dla innych. Widać jednak, jak mocno w ostatnich wyścigach Red Bull zaszedł za skórę Mercedesowi, skoro reakcje Wolffa są tak ostre.
Nie mniej, trzeba przyznać rację Mercedesowi – Verstappen za bardzo opóźnił Hamowanie i gdyby Hamilton nie odpuścił, doszłoby do kontaktu z winy Holendra. Wówczas na pewno zostałby ukarany. Tym razem sędziowie przymknęli oko, tworząc niebezpieczny precedens.
Co ciekawe, jak przyznał Michael Masi, sędziowie podczas podejmowania swojej decyzji nie mieli dostępu do kamery z przodu w bolidzie Maxa Verstappena. Materiał jakim dysponują natychmiast jest tym samym, który my możemy zobaczyć w transmisji i na F1 TV Pro, a podczas bronienia się przed Hamiltonem, włączona była kamera pokazująca tył auta Red Bulla. Dopiero po wyścigu sędziowie mogą przeanalizować wszystkie nagrania, łącznie z kamerą 360 stopni.
„Oczywiście obraz został ściągnięty i może zostać przeanalizowany po wyścigu” – powiedział dyrektor wyścigu. Można się domyślać, że gdyby Hamiltonowi nie udało się wyprzedzić Verstappena, wówczas protestowałby w sprawie decyzji, żądając jej rewizji na mocy „nowych dowodów”, którymi byłyby właśnie nagrania z innych kamer.
Spokój kierowców
Znacznie łagodniej reagowali sami zawodnicy. Pytany o walkę z Verstappenem, Hamilton powieział, że to właśnie taka rywalizacja, jakiej spodziewa się pomiędzy kierowcami walczącymi o tytuł mistrza świata.
To była dobra zabawa. Tak powinnia wyglądać walka o mistrzostwo świata. W ostatnim sektorze bardzo trudno było za nim jechać i nie wychodziłem z 12-tki tak dobrze jak on więc wiele razy mimo DRS-u byłem za daleko. Miałem raz szansę w zakręcie 1, ale nie utrzymałem prowadzenia. Potem miałem już to doświadczenie i przygotowywałem się do wyprzedzania na drugiej prostej. Podczas tej najgorętszej sytuacji, byłem już trochę przed nim, ale on został na wewnętrznej i jechał poza tor więc żeby uniknąć kontaktu, wyjechałem za nim. Nie myślę jednak o tym dużo, musiałbym obejrzeć powtórkę, ale to oczywiście jest walka. Nie oczekiwałbym niczego łagodniejszego. Najważniejsze, że nie zaliczyliśmy kontaktu”- powiedział Hamilton, choć z drugiej strony w komunikatach w trakcie wyścigu z ironią mówił „oczywiście, oczywiście, nie spodziewałem się niczego innego”, gdy dostał informację o braku kary dla Verstappena.
Będzie ciąg dalszy
I chodzi nie tylko o walkę na torze pomiędzy Hamiltonem a Verstappenem, ale również o spór dotyczący legalności Mercedesa. Christian Horner zapowiada, że będą cały czas badać czy bolid z Brackley jest zgody z przepisami, ale jednocześnie Helmut Marko przyznaje, ż enie mają wystarczających dowodów na to, że mistrzowie świata łamią przepisy.
Wolff zapewnia, że W12 jest w pełni legalny i „może jechać z nim wszędzie”, a tylne skrzydło „może dać Red Bullowi do domu żeby pokroili je na kawałki i sprawdzili”. Jednocześnie szef Mercedesa zapowiada, że jego ekipa „będzie przyglądać się każdemu kawałkowi taśmy, który odpadnie z Red Bulla” i zamierza utrudnić życie rywalom.
Będzie zatem ciekawie, a co ważne, kontynuacja tej walki już w tym tygodniu i to na nowym dla F1 torze Losail w Katarze.