W bardzo ciekawej rozmowie z Cezarym Gutowskim Robert ocenił skalę swojego dzisiejszego osiągnięcia w European Le Mans Series, mówiąc co ono dla niego znaczy. Teraz czeka go wizyta w… konsulacie rosyjskim.
Kubica opowiedział o przebiegu swojego wyścigu oraz walce z Patrickiem Piletem, po której kierowca IDEC skarżył się na Polaka.
„Myślałem, że jest dalej niż rzeczywiście był. Gdybym wiedział, że jest tak blisko, to nie zjeżdżałbym bo moim priorytem było zebranie jak największej liczy punktów. To też pokazuje, jak małe rzeczy dużo zmieniają gdy jeździsz w różnych kategoriach i tu mowa o lusterkach” – powiedział Robert.
Robert nie był w euforii po swoim zwycięstwie, choć oczywiście cieszył się z niego, podkreślając ponownie, jak wielkim rozczarowaniem była awaria z Le Mans.
„To fajna chwila, choć jeżeli mam być szczery, to oddałbym to zwycięstwo żeby wygrać Le Mans. Sporo włożyliśmy w to pracy, a wielu rzeczy nie widać, również pracy włożonej na początku sezonu w ten projekt. Dziękuję też PKN Orlen, bo gdyby nie oni to tego projektu by nie było” – powiedział Robert.
Jego ostatni tytuł to wygrana w WRC2 w 2013 roku. Czy osiągnięcie z tego sezonu będzie stanowiło dla niego nowe otwarcie?
„Nazywanie tego przełomem jest trochę na wyrost. Ludzie często nie zdają sobie sprawy z tego, na jakim poziomie ja się ścigam od kilkudziesięciu lat. To nie jest tak, że sezon bez tytułu jest sezonem straconym. Jasne, ostatni raz wygrywałem w 2013 roku i wychodzi na to, że tytuły wygrywam co 8 lat – 2005, 2013, 2021, a 8-ka to mój szczęśliwy numer. Mogłem sobie wybrać 1-kę” – zażartował Polak.
„W międzyczasie startowałem jeszcze w Formule 1, w co w 2014 roku wiele osób pewnie nie wierzyło. Ale to prawda, że i w WRC2 i tu wydawało się to łatwe zadanie, ale takie nie było. To zupełnie dwie inne dyscypliny. Tam startowałem pierwszy raz z pilotem, tu startowałem pierwszy raz z innymi kierowcami wspólnie w zespole. Może po prostu muszę częściej zmieniać kategorie” – dodał Robert.
Następnie Polak podkreślił, na jak wysokim poziomie jeździ od dawna.
„To nie będzie wspomnienie dla mnie, ale dla kibiców. Myślę, że wiele osób zda sobie sprawę z tego, co zrobiłem w motorsporcie przez te kilkadziesiąt lat dopiero jak przestanę jeździć i na pewno nie będzie łatwym by zrobić coś takiego. Ciężko mieć kierowcę, który potrafi wygrać tu, tu i tu. Ja wygrywałem wyścigi sprinterskie, wygrywałem OS-y, rajdy, wygrałem ELMS i gdyby nie awaria to wygrałbym w debiucie w jednym z największych wyścigów na świecie. To są wyniki, ale wyżej niż one stawiam mój powrót w 2019 roku” – powiedział Robert, który przyznał, że ten tytuł nie osłodził mu w żaden sposób 24h Le Mans.
Czy wydarzenia z Le Mans oraz Spa sprawiły, że Kubica polubił wyścigi długodystansowe bardziej?
„Szczerze mówiąc to średnio bo z jednej strony jest sporo kwestii technicznych, rozwijania samochodu, ale z drugiej mało się jeździ. Dwa ostatnie weekendy Formuły 1 pokazały mi, że można jechać więcej. Tam przejechałem w 8 dni dużo okrążeń, tu od wtorku było ich czterdzieści-kilka” – odpowiedział Robert, przyznając, że nie zastanawiał się jeszcze nad swoją przyszłością w wyścigach endurance.
Po raz kolejny podziękował kibicom: „To dla was i dzięki wam”.
Robert przyznał, że nie będzie miał wiele czasu na świętowanie, bo jutro musi uporać się z załatwieniem sobie wizy do Rosji, gdzie jedzie na weekend Formuły 1.
„Nie była to wizyta planowana, ale polecę tam. Nie startować – żeby nie było. Kimi ma się dobrze, ale Rosję miałem odpuścić” – powiedział Polak. Ma to związek z występem Calluma Ilotta w ostatniej rundzie serii IndyCar i jego nieobecnością w Sochi. Po ostatnich wydarzeniach Alfa zdecydowała, że musi mieć minimum 1 rezerwowego na miejscu.
Cały wywiad z Polakiem obejrzycie tutaj.
WRT podsumowało
Na swojej stronie internetowej WRT podsumowało rywalizację na Spa.
„To fantastyczne zdobyć tytuł w naszej pierwszej kampanii i zrobić to tu na Spa w naszym domowym wyścigu. Nie był to łatwy wyścig ze względu na przegitą oponę i konieczność wcześniejszego zjazdu. To postawiło nas w bardzo delikatnej sytuacji jeżeli chodzi o paliwo, ale nawet adaptując wolniejsze tempo, byliśmy w stanie utrzymać przewagę. To wspaniała sprawa również dla Roberta, Louisa i Ye po rozczarowaniu na Le Mans. Chcę podziękować i podziękować zespołowi i wszystkim naszym sponsorom i partnerom za fantastyczną pracę. Cieszę się tu na torze i myślę o Nathalie Maillet, za którą ogromnie tęsknimy” – powiedział Vincent Vosse, odnosząc się do tragicznie zmarłej menadżerce toru.
Louis Deletraz mówił, że musiał w ekstremalny sposób oszczędzać paliwo na ostatnich okrążeniach.
„Cieszę się świętując mistrzostwo na Spa. To niesamowite. Dziś nie mieliśmy łatwego wyścigu, musieliśmy przeprowadzić nieplanowany pit-stop, ale koniec końców wygraliśmy z małym zapasem, zapewniając sobie tytuł. To idealny weekend po tym, co wydarzyło się na Le Mans. To wspaniały rezultat dla całej ekipy, która wykonała wspaniałą pracę przy tym programie i zaszczyt dla mnie być jego częścią” – powiedział Deletraz.
„Jestem ekstremalnie szczęśliwy po wygraniu domowego wyścigu i zapewnieniu sobie mistrzostwa jedną rundę przed końcem. Po Le Mans było nam bardzo trudno, ale byliśmy w stanie zostawić to za sobą i wyciągnąć pozytywne wnioski, a jednym z nich było doskonałe tempo. […] Zrobiliśmy dziś maksimum, biorąc pod uwagę okoliczności” – dodał Ye.
Źródło: Robert Kubica mistrzem ELMS! Wywiad na Spa – z Polakiem i zmiennikami: Louisem Deletraz i Yifeiem Ye
fot. Sergey Savrastov – WRT