Zapraszam do przeczytania lub obejrzenia rozmowy Iwony Hołod z Robertem Kubicą. Czy będzie usatysfakcjonowany mogąc nadal być w F1, nawet w roli kierowcy rezerwowego? Co sądzi o wypadku Verstappen – Hamilton i czy przyznałby punkty za GP Belgii?
Gdy ostatni raz Iwona miała okazję rozmawiać z Robertem, był on bardzo rozgoryczony po odpadnięciu na ostatnim okrążeniu z wyścigu 24h Le Mans. Czy późniejsze wydarzenia – w tym dwa niespodziewane starty w F1, pomogły mu zapomnieć o fatalnej końcówce rywalizacji w Le Mans?
„Myślę, że trochę pomogło to odciąć się od tego, co wydarzyło się w Le Mans. Zawsze jestem kierowcą i osobą, która koncentruje się na zadaniach i rzeczach, które dzieją się w teraźniejszości. To co się wydarzyło na Le Mans nie było jednak łatwe, z dwóch przyczyn. Pierwsza jest taka, że Le Mans jeździsz raz w roku i wiesz, że nie jest to wyścig z mistrzostw i jeśli coś się wydarzyło to za 2 tygodnie możesz sobie to odbić. Jeżeli coś się wydarzy, to możesz sobie odbić to dopiero za rok. A nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. Z drugiej strony myślę, że omijając kwestie podium, satysfakcji z wyniku, to myślę, że byłoby to coś historycznego. Myślę, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak prestiżowe jest Le Mans i jak wielu wielu ludzi próbowało w historii wygrać ten wyścig w kategorii i im się to nie udawało. Myślę więc niestety, że Le Mans będzie zajmowało jedną z czołowych pozycji w rankingu rzeczy, które poszły nie tak w moim życiu. Ale takie jest życie i dlatego aspekt ścigania się i to, co wydarzyło się w Holandii i na Monzy pozwoliło mi skoncentrować się na czymś innym. Te 9 dni przez Holandię i Monzę minęło dosyć szybko” – powiedział Robert.
Czy wystartuje za rok w Le Mans? Jego partner z zespołu, Louis Deletraz, bardzo by tego chciał.
„Louis sobie może chcieć, a nie wiadomo, co życie przyniesie. Zobaczymy, co będzie moim końcowym kierunkiem na przyszły rok. A Le Mans będzie dopiero za 9-10 miesięcy i przez ten czas wiele rzeczy może się wydarzyć. Nie wiadomo w ogóle czy będę jeździł w wyścigach długodystansowych czy będę coś innego jeździł. Jeżeli będę w wyścigach długodystansowych to nie wiadomo gdzie będę jeździł i kto będzie moim partnerem. Na dzień dzisiejszy koncentruję się na Spa” – powiedział Robert.
Nie mogło zabraknąć tematu Formuły 1 i trwających negocjacji w sprawie Roberta Kubicy i jego roli w Alfa Romeo Racing ORLEN.
„Nie wiem czy rozmowy się toczą o pozycję kierowcy wyścigowego. Sytuacja z mojego punktu widzenia wygląda dokładnie tak samo jak miesiąc temu i za dużo się nie zmieniło. W dzisiejszych czasach każdy sobie może napisać co chce. Jeżeli ktoś wchodzi w internet codziennie to może dostać zawrotu głowy. Obecnie nic nie wiem co dalej, zobaczymy. Robię swoje, choć może zadanie trochę zostało zmienione przez ostatnie 2 weekendy – powiedział Robert.
Kubica przyznał, że od początku plan zakładał jego obecność na Zandvoort i Monzy.
„W Holandii i na Monzy zawsze miałem być kierowcą rezerwowym. Podeszedłem do tych weekendów skoncentrowany i skupiony na tym, żeby wykonać swoją pracę jak najlepiej” – powiedział.
Czy – w przypadku braku możliwości zatrudnienia jako kierowca podstawowy – Roberta nadal satysfakcjonowałaby obecna rola w ekipie?
„Moja rola, szczególnie w Alfa Romeo Racing ORLEN, jest łączona bo wiadomo, że partnerem zespołu i moim jest PKN Orlen i nie wiem jakie dokładnie ma plany PKN Orlen i to jest ich decyzja, którą razem dyskutujemy i zobaczymy, co jest możliwe. Oczywiście jeśli nadal sytuacja będzie wyglądała tak samo to dla mnie też jest okazja do pracy w Formule 1 i okazja do pościgania się czasami, co rzecz jasna wiązałoby się z niezbyt pozytywnymi wydarzeniami dla podstawowych kierowców. Na dzień dzisiejszy jest za wcześnie by gdybać i mówić, jak będzie wyglądała moja pozycja i gdzie to będzie, co będzie i czy dla mnie jest to korzystne czy nie. Mam wystarczająco doświadczenia żeby oceniać sytuację, w której się znajduję i żeby podejmować decyzje, które są dobre dla mnie. Muszę myśleć o sobie i czasami wiadomo, że w życiu z reguły jest tak, że nic nie dzieje się idealnie. Trzeba znaleźć się w jak najlepszym środowisku, nawet jeżeli to nie jest idealne i robić rzeczy, które cię satysfakcjonują. W wieku 36 lat jednym aspektem jest praca, ale drugim, przewyższającym ten pierwszy, jest pasja i chęć bycia w środowisku, w którym się dobrze czujesz. Dlatego dla mnie ważne było mieć możliwość ścigania się w innej serii bo to podtrzymuje pasję największą – kierowcy wyścigowego i tego, kto chce się ściga” – odparł Robert.
Jak z perspektywy niemal tygodnia ocenia swoje dwa występy w F1?
„Z teguły jest tak, że koncentruję się na najbliższych zadaniach. Na Spa jestem już od wtorku więc nie było za dużo czasu. Wiadomo, że parę rzeczy można było zrobić lepiej. Szkoda szczególnie Monzy bo nie był to gładki weekend. Było parę rzeczy, które mi nie pomogły jeżeli chodzi o balans auta i wydajność. Szkoda, bo gdyby wszystko się zgrało, moje zadanie byłoby łatwiejsze i pewnie skończyłbym wyścig wyżej. Szkoda, ale taki jest motorsport. Czułem się na siłach żeby wykorzystać cały pakiet lepiej. Wynik mógł być lepszy, ale wykonałem solidną robotę i to jest najważniejsze. W takich przypadkach ma się dużo do stracenia, a mało do zyskania. Nie jest to łatwe zadanie wskakiwać za kogoś. W 9 dni przejechałem dwa Grand Prix, ale były to dwa różne GP jeżeli chodzi o konfigurację, bo to, czego dowiedziałem się na Zandvoort nie dało podstawy do przełożenia do tego na Monzy. Format weekendu wyścigowego też nie pomógł. Przy normalnym formacie nie mielibyśmy tych utrudnień, które wystąpiły bo mielibyśmy szansę dopracowania pewnych elementów. Tak się nie stało i pewne elementy w bolidzie nie działały tak, jak tego oczekiwaliśmy i to wpłynęło na zachowanie bolidu i to ciągnęło się przez cały weekend” – podsumował kierowca Alfa Romeo Racing ORLEN.
Iwona zapytała również Roberta o ocenę zderzenia Maxa Verstappena z Lewisem Hamiltonem na Monzy.
„Była to sytuacja, której można było łatwo uniknąć. Z reguły jest tak, że jeżeli nic się nie zrobi żeby nie doszło do kontaktu to ten kontakt będzie” – odparł Polak.
3 tygodnie temu to Formuła 1 gościła na Spa i odbył się wówczas bardzo dziwny „wyścig” z dwoma okrążeniami za samochodem bezpieczeństwa, za które przyznano połowę punktów. Jak do tej sytuacji odniósł się Kubica?
„Trudno nazwać to wyścigiem bo to nie był wyścig. Można powiedzieć, że punkty zostały nadane za sobotnie kwalifikacje. Czy słusznie czy nie to nie mnie to oceniać. W przeszłości się to chyba nie zdarzyło. Było to dziwne. Ja bym nie przyznawał punktów. Jest to dziwna sytuacja” – powiedział zawodnik Orlen Team WRT.
Polecam obejrzenie całego wywiadu, zwłaszcza końcówki, w której Robert Kubica komentuje „swoje” słynne cytaty, krążące po internecie.