Mistrz Formuły E, kandydat do jazdy w F1, a przede wszystkim najgroźniejszy rywal ekipy WRT w European Le Mans Series w rozmowie z Iwoną Hołod mówił o plotkach na temat F1 i walce o tytuł ELMS.
De Vries w barwach ekipy G-Drive #26 wykręcił wczoraj dopiero 7. czas co oznacza, że druga ekipa klasyfikacji generalnej, wystartuje 4 pozycje za liderem – WRT.
„Ten dzień był dla nas trudny, nie byliśmy wystarczająco konkurencyjni. Dotychczas walka w mistrzostwach była bardzo zacięta pomiędzy nami, WRT i United Austosports. To oznacza, że żaden z zespołów nie ustrzegł się błędów, pecha. Dwie ostatnie rundy będą kluczowe dla losów mistrzostw. Myślę, że jako zespół przez większość czasu byliśmy bardzo szybcy, zespół spisywał się świetnie, ale popełniliśmy też błędy. Musimy zminimalizować pomyłki i postawić się w pozycji, w której nadal będziemy walczyć o mistrzostwo, przystępując do ostatniego wyścigu” – mówił Holender, opisując sobotnie kwalifikacje i sytuację w mistrzostwach.
Który z rywali zrobił na nim największe wrażenie?
„Wszystkie 3 zespoły jadą bardzo równo w tym roku. Oczywiście United Autosports to bardzo ustabilizowana ekipa, mająca dużą pozycję w wyścigach długodystansowych. WRT ma ogromne oświadczenie i stoi za nim ogromny rozpęd nadawany przez wsparcie fabryczne i widać, że pojawili się tu bardzo dobrze przygotowani. Podnieśli poprzeczkę bardzo wysoko jeżeli chodzi o profesjonalizm. My też jesteśmy dość nową ekipą w tym składzie i myślę, że biorąc pod uwagę nasze zasoby, walczymy z tymi zespołami całkiem dobrze” – powiedział junior Mercedesa.
Czy w G-Drive #26 wie, jakie punkty musi zdobywać by wyprzedzić WRT?
„Jedyną drogą by walczyć o mistrzostwo jest skupianie się na rzeczach, które dzieją sie tu i teraz. w chwili, w której zaczynasz zajmować się punktami, to stajesz się pasywnym i pozwalasz emocjom by tobą kierowały” – odpowiada de Vries.
Nyck przyznał, że nie wie jeszcze, co będzie robił w przyszłym roku. Jest on jednym z kierowców, którzy byli przymierzani do angażu w Formule 1 – najpierw w Williamsie, potem w Alfie Romeo.
„Jest wiele plotek, które oczywiście czytam w różnych publikacjach, również tych największych, najbardziej zasłużonych. Czasem zdają się wiedzieć więcej ode mnie, co dzieje się u mnie. Staram się jednak patrzeć tylko na rzeczy, które jestem w stanie kontrolować. Obecnie jestem zadowolony z serii, w których uczestniczę i mam nadzieję, że będę kontynuować to uczucie przez wiele kolejnych lat. Reszta jest poza moją kontrolą i jedyne, co mogę robić, to spisywać się jak najlepiej za kółkiem” – mówi mistrz Formuły E.
„To zależy od wielu różnych czynników i okoliczności, perspektyw na przyszłość i okazji, jakie będę miał. Nie jestem marzycielem, jestem realistą i opieram się na racjonalnych czynnikach” – dodaje.
Jak może porównać prototypy, którymi miał okazję jeździć w ostatnim czasie?
„Nie mam jednego ulubionego auta, choć każde jest inne. Podstawy ścigania są jednak wszędzie takie same choć oczywiście wyścigom długodystansowym i sprinterskim towarzyszy inne podejście. Myślę, że Formuły E nie da się porównać do żadnej innej serii”.
Iwona Hołod