W niemal dokładnie 4 lata po testach Roberta Kubicy na Węgrzech, które przypieczętowały jego powrót do padoku F1, delfin Renault, Alpine dał sporą radość na Hungaroring – tym razem francuskim kibicom.
Merci Renault
„Zdałem sobie sprawę, że mogę jeździć jak wcześniej. To był najszczęśliwszy moment mojego życia…”
Dokładnie 4 lata temu Robert Kubica wrócił do aktualnego bolidu Formuły 1 i oficjalnej sesji testowej. Po ponad 6 latach od ostatnich takich jazd, wykręcił 4. czas dnia i w bardzo trudnych warunkach pokonał 142 okrążenia, wykonując założony plan.
„Start dnia nie był łatwy. Zrobiłem prawdopodobnie jeden z największych fuck-upów z Formule 1 w ostatnich latach. Byłem tak skoncentrowany na ludziach przede mną, że zapomniałem, że samochody są szersze. Na szczęście był to mój jedyny błąd, ale lepiej byłoby go nie popełnić. Myślę, że był to bardzo produktywny dzień, przede wszystkim dla mnie, ale myślę, że też dla zespołu. Hungaroring to trudny to, jeden z najbardziej fizycznych. Przyjeżdżając tu wiedziałem, że to, co powiedział Nico Hulkenberg, że jeżeli będę w stanie jeździć tu, to poradzę sobie też gdzie indziej. To była ciężka praca, ale myślę, że wszyscy dziś ciężko pracowali. Nie było łatwo, nie ukrywam tego, ale było dobrze, zrobiłem 142 okrążenia i mogłem więcej więc to dobry znak” – mówił Robert.
Po zakończeniu testów ponad 2 tysiące polskich kibiców skandowało „Robert Kubica” i „Merci Renault”.
Ciarki przechodzą jak się to ogląda i choć Robert ostatecznie wrócił do F1, to bardzo szkoda, że nie stało się to właśnie z Renault, z którym rozmowy były w bardzo zaawansowanej fazie.
„Bardzo dziękuję kibicom za doping i za wiarę. Zespół opowiadał mi, że było sporo owacji, śpiewów i podziękowania. Podziękowania kibiców dla Renault były szczere. Należy pamiętać, że jestem tu tylko i wyłącznie dlatego, że Renault dało mi szansę”.
Tamtego dnia sprzed 4 lat jednak nigdy nie zapomnimy. Jak było później, wszyscy wiemy i nieoficjalnie dowiadujemy się więcej. Deal silnikowy zamknął Kubicy drogę do Renault. Na ile było blisko jego powrotu do Enstone nie wiemy, jednak z pewnością gdyby się udało, powrót Kubicy byłby bardziej udany niż ten w Williamsie.
Zawsze jednak będę wdzięczny Renault za te szanse dane Kubicy. I dlatego dziś są jednym z zespołów, którym kibicuję.
Merci Alpine
Sympatia do Alpine to obecnie również dyrektor wykonawczy zespołu, Marcin Budkowki. Trzeba zauważyć, że jest to chyba ich najlepszy rok po powrocie do Formuły 1. Są na 5. miejscu w klasyfikacji generalnej i dołączyli do grona 6 zespołów, które w tym sezonie stanęły na podium.
Widać też dobrą atmosferę w ekipie i – aż dziwnie to pisać – duża w tym zasługa Fernando Alonso, który do F1 wrócił na luzie, z pasją i dobrym podejściem. Jak byśmy nie oceniali obecnego składu zespołu, to że są tak blisko siebie tylko im służy. Ocon dobrze zaczął, ale potem miał pecha. Rok przerwy, który miał w F1 dał mu mocno w kość i to jeszcze nie jest ten kierowca, który zachwycał w Force India pojedynkami z Sergio Perezem. Gdybym miał oceniać, postawiłbym go niżej od George Russella, ale ogólnie Ocon na miejsce w F1 zasługuje.
Alonso zaliczył nieco gorszy start sezonu, ale wykorzystał swoje doświadczenie i poprawił się w kwalifikacjach. Zaskoczyło mnie, że tak szybko wskoczył na mocny poziom. I nie chodzi o starty i racecraft. To jest człowiek starej gwardii i tak jak Kubica nie miał problemu ze startami po powrocie, tak Alonso nie ma. Ale coraz częściej Fernando zaczyna być naprawdę szybki i jeżeli będzie nadal się poprawiał, to może wrócić na podium w F1. Potrzeba jednak kolejnego szalonego wyścigu.
Przed sezonem patrzyło się na Alpine z przyjemnością przede wszystkim ze względu na ich świetne malowanie. Dziś cieszą oko również starty kierowców. Zaczynam się zastanawiać, czy to nie jest jedna z tych ekip, które mogą sprawić niespodziankę, gdy wejdą nowe przepisy.