Od tego, co wydarzy się w Formule 1 w kwestii jego osoby Robert Kubica uzależnia przyszłość w wyścigach długodystansowych, które według Polaka mogą być interesującą opcją ścigania. W rozmowie z sportscar365.com mówił przede wszystkim o zbliżającym się 24h Le Mans.
Robert przyznaje, że start w 24h Le Mans będzie dla niego ciekawym wyzwaniem również od strony mentalnej.
„Byłem bardzo ciekaw, jak zareaguje moje ciało i jak mentalnie do tego podejdę. Można próbować sobie to symulować – iść do symulatora, spać po 3 godziny, znów wracać do jazdy. Ale to nie to samo – nie ma adrenaliny, nie ma hałasu – nie umieszczę w mojej sypialni dźwięku 60 samochodów by odzwierciedlić to zamieszanie” – mówi Robert.
„Jest wiele rzeczy, które są zależne od kierowcy, ale które nie polegają na jeździe. Trzeba pozostać w formie, kiedy jest to niezbędne, ale kiedy nie jedziesz, musisz wyłączyć swój mózg, próbować odpoczywać, odzyskiwać siły i minimalizować straty energii na następny stint. Żartuję, że jeżeli będziesz utrzymywał tak mocne skupienie od początku tygodnia to do czasu wyścigu będziesz już ugotowany!” – dodaje Kubica.
Polak zwraca uwagę na znaczenie doświadczenia w przypadku tak wyjątkowej imprezy jak 24h Le Mans.
„Z pewnością będą rzeczy, które są łatwiejsze, gdy robi się je drugi raz a nie po raz pierwszy. Różnica między tym wyścigiem a innymi jest taka, że on odbywa się raz do roku. Czegokolwiek nie nauczysz się teraz, będziesz mógł wykorzystać to dopiero za rok” – mówi kierowca WRT.
Według Roberta to sprawia, że występ ten staje się nieco podobnym do… rajdów.
„Kalendarz WRC składa się z 10-14 rajdów, ale każdy z nich bardzo różni się od innych. Doświadczenie, które zbierasz podczas danego startu, będzie ci potrzebne dopiero za 12 miesięcy, kiedy wrócisz na ten sam rajd. Tego samego spodziewam się tu na Le Mans. Bo kiedy zaczynasz swój 40 czy 50 wyścig F1, to staje się jak picie wody. Ktoś powie, że F1 to F1 i to prawda, ale przyzwyczajasz się do niej. Ja nie jestem przyzwyczajony do startów w Le Mans i jestem jeszcze stosunkowo młodym kierowcą jak na wyścigi długodystansowe. Tu wiele rzeczy daje dodatkową ekscytację i to jest przyjemne” – mówi Robert.
W 24h Le Mans wszystkie załogi LMP2 będą musiały używać pakietu aerodynamicznego z niskim dociskiem. O ile w WEC jest to normą, to dla załóg ELMS będzie to nowość. Kubica zwraca uwagę, że przestawienie się na te ustawienia będzie bardzo ważnym wyzwaniem.
„Jest wiele niewiadomych i znaków zapytania, na które odpowiemy dopiero spędzając czas na torze i przeżywając ten tydzień. Pakiet Le Mans będzie nowym dla nas, a wyścig będzie 20 godzin dłuższy niż te, które jeździmy w ELMS. Cały event jest bardziej skomplikowany. Mam ogromny szacunek do niego i do tego toru” – zdradza krakowianin.
Jakie zadanie stawia zatem przed sobą Robert?
„Spróbujemy skupić się na naszej pracy i spróbujemy spisać się jak najlepiej, wiedząc, że w każdej chwili coś może pójść nie tak. Trzeba naprawdę bronić siebie i samochód przed niepotrzebnym ryzykiem, zaczynając od pierwszego okrążenia. Fundamentalne będzie tu zbudowanie pewności siebie. Ewolucja toru będzie ogromna bo większość toru to normalne drogi, które podczas track walku były bardzo brudne. Będzie wiele rzeczy, które zazwyczaj zdarzają się na Le Mans, ale dla nas zdarzą się pierwszy raz bo jesteśmy debiutantami” – mówi zawodnik WRT.
Kubica zapytany o swoją przyszłość – ewentualnie w Hypercarach lub LMDh – sugeruje, że najpierw muszą się wyjaśnić jego plany w F1.
„Myślę, że wyścigi długodystansowe idą w dobrym kierunku z nowymi kategoriami i producentami dołączającymi od 2023 roku. To miejsce, gdzie potencjalnie będą dobre okazje dla profesjonalnych kierowców. Moja sytuacja jest nieco inna, gdyż jestem związany z Alfa Romeo Racing ORLEN więc mam swoje obowiązki w Formule 1. Przede wszystkim chciałbym rozstrzygnąć swoją sytuację tam i zobaczyć, co będzie możliwe i co mogę robić. Potem zdecyduję o przyszłości. Bycie połączonym w więcej niż 1 program często jest trudne do pogodzenia, a przy COVIDzie i zmianach w kalendarzu, jest jeszcze bardziej zdradliwe” – mówi Robert.
„Z pewnością ten i poprzedni rok były dla mnie równoległymi jeżeli chodzi o obowiązki. Na szczęście Alfa Romeo dała mi dużą dowolność jeżeli chodzi o mój program wyścigowy. Jestem kierowcą wyścigowym więc przede wszystkim chcę się gdzieś ścigać. Gdzie i co to będzie to nadal niewiadoma. Zobaczymy, ale przede wszystkim chciałbym przekonać się, co stanie się w F1 i potem będę ewentualnie będę podejmował kolejne decyzje” – dodał Polak.
Źródło: sportscar365.com