Charles Leclerc uważa, że starcie między Maxem Verstappenem i Lewisem Hamiltonem w Grand Prix Wielkiej Brytanii było niczym innym jak incydentem wyścigowym.
Kierowca Ferrari miał najlepszy punkt widzenia na całą sytuację między Hamiltonem a Verstappenem. Podążał za plecami Red Bulla i Mercedesa po tym, jak wyprzedził na starcie Bottasa.
„Bardzo trudno jest to ocenić z samochodu; siedzimy bardzo nisko” – powiedział Leclerc. „Więc trudno to zobaczyć”.
„Wszystko działo się bardzo szybko. Oczywiście widziałem, że przede mną dzieje się sporo rzeczy. I tak, myślę, że to incydent wyścigowy”.
„Trudno zrzucić winę na jednego lub drugiego. Oczywiście po wewnętrznej było miejsce. Może Lewis nie do końca był przy wierzchołku zakrętu, ale prawdą jest również, że Max był dość agresywny po zewnętrznej. Różne rzeczy się zdarzają. Najważniejsze dzisiaj jest to, że Max wyszedł z tego bez szwanku i ma się dobrze” – komentuje Charles Leclerc.
Stewardzi FIA nie zgodzili się, że wypadek był incydentem wyścigowym i nałożyli na Hamiltona 10-sekundową karę czasową.
Cała sytuacja pozwoliła Leclercowi na objęcie pozycji lidera w wyścigu. Niestety, tempa nie wystarczyło i na zaledwie trzy okrążenia przed zakończeniem rywalizacji Hamilton wyprzedził Leclerca i wygrał wyścig.
„Dawałem z siebie 200%, ale oczywiście nie było to wystarczające, aby utrzymać pierwszą pozycję na ostatnich okrążeniach” – kończy Leclerc.
Jakub Andrusiewicz
źródło: motorsport.com