Tak samo jak w zeszłym roku pandemia nie odpuszcza. Niedogodności związane z dużą ilością obostrzeń doskwierają nam tak naprawdę w każdej sferze życia codziennego. Czas pandemii to również ciężki okres w świecie sportu, w tym oczywiście w Formule 1. Kibice nie mogą jak kiedyś objeżdżać świat za wyścigami F1. Wszystkie takie wydarzenia odbywają się niestety bez udziału publiczności. Z tego powodu dostajemy coraz to więcej informacji, iż z tegorocznego kalendarza mają „wykruszyć się” kilka wyścigów. O jakich mowa? Zapraszam was do zapoznania się z listą wyścigów, które niestety mogą się w tym sezonie nie odbyć.
Zandvoort – pech nie opuszcza organizatorów
Organizatorzy będą potrzebowali pomocy, jeśli na wyścig o GP Holandii nie zostaną wpuszczeni kibice. Co ciekawe, tydzień temu na jaw wyszła pewna informacja. Podczas piłkarskiego Euro rozgrywanych na stadionie Johan Cruijff Arena w Amsterdamie będzie mogło znajdować się dwanaście tysięcy widzów. Stanowi to 25% pojemności stadionu na którym na codzień mecze rozgrywa Ajax Amsterdam. Gdyby władze holenderskie zezwoliła organizatorom wyścigu o GP Holandii na to samo, to oznaczałoby iż około dwadzieścia pięć tysięcy fanów mogłoby wejść na trybuny toru Zandvoort. Z tych obrotu spraw nie jest zbytnio zadowolony dyrektor toru Zandvoort – Robert van Overdijk. Holender bardzo jasno określił sprawę organizacji GP Holandii w tym roku.
„Albo robimy to przy pełnej publiczności, albo nie. Jeśli nie moglibyśmy wpuścić kibiców ktoś musiałby nas wesprzeć finansowo. Wiemy, że na Zandvoort możemy pomieścić sto cztery tysięcy widzów. Jednak to rząd podejmie ostateczną decyzję. To oni powiedzą nam co jest dozwolone, a co nie”- mówi van Overdijk.
Grand Prix Belgii – kolejny ciężki rok dla organizatorów
„Czarne chmury” wiszą również nad tegorocznym GP Belgii. Wyścig na legendarnym torze Spa ma się docelowo odbyć pod koniec sierpnia. Mało optymistyczne zdanie na temat organizacji GP Belgii ma dyrektor handlowy tego wydarzenia – Stijn de Boever.
„Organizujemy wszystko na zasadach normalnego Grand Prix, ale jest to trudne. Naprawdę bardzo trudne”- mówi de Boever.
W zeszłym roku w Spa odbyło się wyścig bez udziału publiczności. Wydaje się jednak, że organizatorzy GP Belgii nie zgodzą się na takie rozwiązanie już drugi rok z rzędu.
„Nasze nadzieje na wyścig z kibicami na trybunach umiera ostatnia. Jednak tutaj w Belgii jesteśmy w stanie trzeciego już całkowitego lockdown’u. Organizowanie całego tego wydarzenia bez udziału kibiców nie jest dla nas zbyt opłacalne jak i interesujące”- kończy dyrektor handlowy GP Belgii.
GP Kanady w Montrealu – zamiana na Turcję?
Premier prowincji Quebec – Francois Legault w której leży Montreal obawia się, że Kanada może nie dać rady zorganizować tegorocznego Grand Prix. Ma to być spowodowane ukrytego kryzysu. Jeśli wyścig w Montrealu miałby się odbyć bez udziału publiczności, to premier Quebecu jest gotowy odwołać wyścig drugi rok z rzędu.
Ostatnie doniesienia jeśli chodzi o GP Kanady nie napawają optymizmem. Prawdopodobnie Formuła 1 domaga się od organizatorów wyścigu w Montrealu kolejnych sześciu milionów dolarów na dofinansowania na ewentualne GP bez kibiców. Legault podkreślał, że jest to zbyt duża suma. Z tego co wiadomo na wypadek ewentualnego odwołania GP Kanady, władze F1 rozmawiają z Turcją. To właśnie tor Istanbul Park miałby wejść w lukę odwołanego wyścigu w Montrealu.
Źródło: onestopstrategy.com