Jestem już po onboardach Maxa i Lewisa więc odniosę się nieco szerzej do najgorętszej sytuacji z wczoraj, a raczej do całości zamieszania z zakrętem 4.
Były z nim duże problemy w ubiegłym roku, akurat tak jest on wyprofilowany, że kierowcom znacznie łatwiej i korzystniej przejeżdżać tam dwoma kołami za białą linię, łamiąc limity toru. Generalnie nie powinno być tematu – jest biała linia, macie się jej trzymać i koniec. Ale niestety, temat się zrobił.
Zacznijmy chronologicznie (bo to tu bardzo ważne):
🕐 W piątek FIA ustala podejście do limitów toru w tym zakręcie: podczas treningów (a zatem również podczas „treningu kwalifikacyjnego”) monitorujemy limity toru i będziemy skreślać czasy okrążeń jeżeli ktoś wyjedzie za szeroko w „czwórce”. Ale (!) podczas wyścigu te limity nie będą już monitorowane w tym zakręcie. Tu od razu trzeba rozdzielić, że czym innym jest złamanie limitów toru, a czym innym wyprzedzanie poza torem – w regulaminie to dwie różne pozycje.
🕑W sobotę w Q1 Perezowi i Ricciardo są anulowane czasy okrążeń za wyjechanie zbyt szeroko w zakręcie 4 – prawidłowo, tak jak było mówione
🕒W niedzielę rano kierowcy mają przypominane (mówi o tym Charles Leclerc), że limity toru nie będą tam surowo respektowane.
🕓W pierwszej połowie wyścigu Lewis Hamilton (praktycznie na wszystkich okrążeniach) oraz Valtteri Bottas (na większości) wyjeżdżają dwoma kołami poza białą linię w 4. zakręcie.
🕔Około 29 okrążenia Max Verstappen dostaje informację, że Lewis i Valtteri wyjeżdżają szeroko w 4. zakręcie więc i on może. Holender pyta: „Dlaczego to jest legalne?”
🕕1-2 okrążenia później Lewis Hamilton słyszy przez radio, że musi przestać wyjeżdżać szeroko w zakręcie 4. Hamilton dziwi się, bo było im mówione coś innego.
🕖Max Verstappen dostaje informację o tym, że Lewisowi zabroniono wyjeżdżać poza linię w zakręcie 4
🕗Lewis przestaje wyjeżdżać za szeroko, Max też nie wyjeżdża
🕘Na 4 okrążenia przed końcem Verstappen zaczyna wyprzedzać Hamiltona. Na wyjściu z zakrętu 4 zalicza mały uślizg, a potem wyjeżdża dwoma kołami poza linię.
🕙Zespół chwali Maxa, a po chwili każe mu oddać pozycję na rzecz Lewisa.
Tyle z faktów. Teraz oceny, bo według mnie nie da się uniknąć ich tutaj. Nie wiem, czy Max chciał wyprzedzając Lewisa wyjechać poza limity toru. Według mnie chciał się w nich zmieścić i to spowodowało mały uślizg. Nie mniej – i to warto podkreślić, ucinając wiele z niepotrzebnych dyskusji – ani Max ani Red Bull nie kwestionowali, że wyprzedzanie odbyło się przy złamaniu limitów toru. My możemy sobie dywagować, czy złamanie limitów toru było jeszcze w trakcie wyprzedzania czy już po. Faktem jest, że pomogło Verstappenowi. I on sam tego nie podważał – chciał nawet przyjąć karę 5 sekund bo czuł, że może ją odrobić. Powiedział nawet, że wolał żeby mu zwycięstwo odebrano niż żeby przegrał w taki sposób jak przegrał.
Wiem, że wypowiedziami wielu osób kieruje uprzedzenie do Lewisa, ale ani on ani Mercedes nie popełnili tu żadnego błędu. Dyrektor wyścigowy FIA Michael Masi powiedział, że nie będzie monitoringu limitów toru i oni to wykorzystywali – bo przecież o to w F1 chodzi. Dlaczego nie wiedzieli o tym w Red Bullu – nie wiem, ale sami są sobie winni.
Całościową winę za tę sytuację ponosi jednak FIA. Pierwszy raz widzę, żeby w trakcie weekendu wyścigowego F1 zmieniał się tor po którym jedziemy. Raz można wyjeżdżać szerzej, a raz nie… Czy po to Herman Tilke siedzi po nocach bidulek żeby jakiś gość powiedział sobie – a wiecie co, tu to możecie łamać limity toru.
Przecież od tego te białe linie są, żeby wyznaczać tor jazdy! Potwierdza się dobra zasada, że nic tak dobrze nie wyznacza limitów toru jak betonowy mur. Jakiekolwiek robienie wyjątków w tej dziedzinie prowadzi do takich sytuacji, o jakiej dyskutujemy od wczoraj. Nie może być tak, że to kierowcy będą sobie sami wyznaczać tor jazdy. Mają się w nim mieścić i koniec. A w Bahrajnie to po prostu trzeba było przemalować tę linię jak tak im nie pasuje, a nie wymyślać jakieś dziwaczne odstępstwa.
Michael Masi tłumaczył po wyścigu, że pozwolenie do przekraczania limitów toru dotyczyło jedynie przypadkowych wyjazdów, które nie niosły za sobą korzyści czasowej. W takim razie czemu pozwalali Lewisowi Hamiltonowi na jechanie większość wyścigu poza torem? Czy nie zyskiwał dzięki temu? Według mnie zyskiwał, ale FIA dała mu do tego furtkę „na gębę” podczas odprawy z kierowcami. A nie powinna była tego robić. Bo w naturze tego sportu (niestety) jest zasada, że dopóki cię ktoś za coś nie ukarze, to jest to dozwolone. Zresztą widać po wypowiedzi Charlesa Leclerca, jak kierowcy zrozumieli słowa na briefingu.
Trochę też w tym wszystkim też winy projektantów torów, na których jest coraz mniej żwiru, a coraz więcej miejsc, w których można bezkarnie wyjeżdżać. Trochę też winy nas bo wiele razy sobie dworowaliśmy z 64 skasowanych czasów okrążeń. Ale sorry, FIA nie powinna ulegać ani widzimisię kierowców ani krytyce kibiców, bo to nie o to w tym chodzi.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Kto się zagapił, kto przegiął, a kto dał ciała?