Robert Kubica nie wie jeszcze, czy będzie miał w sezonie 2021 inne zajęcia niż rola kierowcy rezerwowego Alfa Romeo Racing ORLEN. Polak w rozmowie z Cezarym Gutowskim opowiedział o starcie w 24h Daytona oraz opcjach na przyszłość.
„Awarie są częścią motorsportu, a w wyścigu długodystansowym ich ryzyko rośnie. Awarie mogą zdarzyć się w pierwszych 10 minutach jazdy – jak nam, a mogą na ostatnim okrążeniu. […] I nie wiem, który scenariusz jest gorszy” – mówi Kubica.
Robert kolejny raz powiedział, że według niego nie ma czegoś takiego jak pech w motorsporcie, gdyż wszystko ma swoją przyczynę. Kubica potwierdził, że problemem, który uniemożliwił dalszą jazdę było przegrzewanie się skrzyni biegów. A szkoda, bo czuł się mocny przed tą rywalizacją.
„Treningi i przygotowania były 10% tego, po co tu przyjechałem. Zabawa miała zacząć się wraz z zieloną flagą. Wyszło więc słabo, bo dłużej sobie pojeździłem tu na rowerze niż w aucie. Miałem dobre odczucia i według mnie byłem dość dobrze przygotowany i wszystko miałem pod kontrolą”.
Co ciekawe, start w 24h Daytona był dość spontaniczny.
„Daytona obijała mi się o ucho już od dawna, ale nie planowałem tu przyjeżdżać. Chciałem odpocząć i naładować baterie, ale pasja i chęć poznania czegoś nowego sprawiły, że tu się pojawiłem, szczególnie że był to jednorazowy start. Była to świetna okazja by poznać w boju jak wyglądają wyścigi długodystansowe. Mogliśmy spokojnie walczyć o wygraną tutaj” – mówi Polak.
Kubica sporo opowiadał o specyfice toru, auta, którym jechał oraz amerykańskich wyścigów. Najciekawsze jednak z naszej perspektywy były wypowiedzi na temat przyszłości, które choć enigmatyczne jak zawsze, rzuciły nowe światło na plany Kubicy.
„Wizję tego, co mogę robić w tym sezonie mam od dawna, ale nie jest to łatwe do połączenia i doświadczenie z ubiegłego roku oraz sytuacja, w której znalazł się świat, nie ułatwiają tego zadania. Z jednej strony decyzje powinny być już podjęte i zostały podjęte, ale z drugiej strony zmiany kalendarzy i inne rzeczy nie pozwoliły pójść w danych kierunkach” – mówi Kubica.
Nie wiemy o jakie dokładnie zmiany w kalendarzu chodzi, jednak wiemy, że od początku roku zmienione zostały kalendarze F1, WEC oraz DTM. Kubicy może chodzić głównie o tę drugą serię. Przełożenie testów i pierwszego wyścigu na przełom marca i kwietnia powoduje kolizję z GP Bahrajnu, które ma zaczynać sezon F1.
Kubicy prawdopodobnie chodzi jednak o niepewność dotyczącą kolejnych rund i ryzyko zmian, które spowodują komplikacje logistyczne.
„Jest zatem bardzo możliwe, że będę w tym roku robił mniej niż w ubiegłym bo trudno podjąć pewne decyzje, jak będą wyglądać kalendarze i sytuacja, a nie chcę znaleźć się w sytuacji, w której nagle będę musiał być w jeden weekend w 3 różnych miejscach” – mówi Polak.
„Są pewne decyzje, na które trzeba poczekać lub wszystko musi się zgrać. Niektóre serie zamknęły już zgłoszenia, ale są też wolne miejsca, inne kategorie nie są moimi priorytetami więc zobaczymy. Nie obstawiałbym więc stuprocentowego kierunku. Na dzień dzisiejszy Alfa Romeo Racing ORLEN jest jedynym obowiązkiem, który mam, co nie znaczy, że sytuacja się nie zmieni. Byłem blisko pewnych scenariuszy, ale w ostatniej chwili coś poszło nie tak i plany się zmieniły” dodał Polak.
To tylko małe fragmenty trwającej ponad 30 minut rozmowy, której w całości wysłuchacie tutaj.