Teoretycznie przystępujemy do kolejnego sezonu, w którym zwycięzcy są znani jeszcze przed jego startem. Nie oznacza to jednak, że nie będzie ciekawie, szczególnie, że środek stawki może się mocno wymieszać. Jak szanse poszczególnych ekip na mistrzostwo oceniają bukmacherzy Fortuny?
Faworytem znów jest Lewis Hamilton i trudno się temu dziwić. Wydaje się, że tylko wypadki losowe, w tym awarie, mogą przeszkodzić mu w zdobyciu 8. tytułu mistrzowskiego. W sporcie nic nie jest pewne, ale jeżeli miałbym wybrać dwa najpewniejsze kursy na tegoroczne mistrzostwa, to 1.33 na mistrzostwo dla Hamiltona byłby jednym z nich.
Wygląda na to, że Fortuna – podobnie jak ja – nie wierzy w wersję 3.0 lub 4.0 Valtteriego Bottasa i znacznie wyżej ocenia szanse na tytuł (czy razej 2. miejsce) Maxa Verstappena. Kurs na Fina to 9, a na Holendra „tylko” 5.75.
Czwarty w kolejce jest oczywiście partner Maxa w Red Bullu, Sergio Perez. Będzie jednak potrzebował czasu na wdrożenie się w nowy zespół, a rywalizacja z Verstappenem nigdy do łatwych nie należy. Stąd kurs na Meksykanina jest prawie 4-krotnie wyższy niż na Holendra.
Ale prawdziwą zagadką jest piąty kurs… 25 na George Russella. I nie, Fortuna nie pomyliła się tu. U innych bukmacherów ten kurs jest jeszcze niższy. Nie należy raczej rozumieć tego jako zapowiedzi nagłego skoku formy Williamsa. Chodzi bardziej o ewentualne roszady w składzie Mercedesa, choć te – wraz z podpisaniem kontraktu przez Hamiltona – stały się mało prawdopodobne.
Wracając do normalniejszych przewidywań, można zadać sobie pytanie o trzecią siłę w stawce. Bukmacherzy mimo wszystko stawiają na Ferrari, które ma przedstawić nową jednostkę napędową. Ferrari zawsze może być groźne, szczególnie w rękach Charlesa Leclerca, na którego kurs to 33. Szanse Carlosa Sainza oceniane są znacznie niżej i kurs na niego wynosi 60.
Słusznie zapytacie – a McLaren? Z pewnością silnik Mercedesa pozwoli im na walkę o powtórzenie sukcesu sprzed roku i walkę o podium. Stąd kurs na Daniela Ricciardo to 66, a na Lando Norrisa 80.
Pomiędzy nimi jest jednak wracający do Formuły 1 Fernando Alonso. Kurs na niego to 75, choć trudno ocenić, jaka będzie forma Alpine w kolejnym roku. Mimo dwuletniej przerwy w jeździe, szanse Alonso są 2,5-razy wyższe niż Estebana Ocona.
Daleko w zestawieniu kursów mamy kierowców Aston Martina, który przecież gdyby nie kara, zająłby 3. miejsce w ubiegłym roku. Kurs na Sebastiana Vettela to 99 i wcaleniedaleko za nim jest Lance Stroll.
Skromnie ocenia się szanse na walkę o wyższe cele kierowców AlphaTauri. Pierre Gasly ma ponad 4-krotnie wyższe szanse na triumf niż debiutujący w F1 Yuki Tsunoda.
Najmniejsze szanse daje się Nikicie Mazepinowi i Nicholasowi Latifi. Dwukrotnie większe mają Schumacher i Giovinazzi, a czterokrotnie większe Raikkonen.
Oto zestawienie kursów na klasyfikację MŚ kierowców (kliknięcie przenosi do strony z kursami):
Powyższe spostrzeżenia mają również zastosowanie w przypadku klasyfikacji konstruktorów, w której zdecydowanym faworytem jest Mercedes. I kolejne mistrzostwo „srebrnych (?) strzał” jest według mnie największym „pewniakiem”.
Drugie miejsce daje się Red Bullowi, a trzecie – z ponad trzykrotnie mniejszymi szansami – Ferrari. Dalej różnica w kursie jest już spora i co ciekawe, czwarte miejsce daje się Astonowi Martinowi, potem Alpine, a dopiero potem McLarenowi. Podobnie jak w ubiegłym sezonie „zawieszony” pomiędzy środkiem stawki a jej ogonem jest zespół AlphaTauri.
Co ciekawe, szanse Alfy Romeo i Haasa oceniane są na tym samym poziomie, co według mnie jest błędnym założeniem, gdyż Haas będzie raczej nawet za Williamsem.
Poniżej znajdziecie zestawienie kursów na klasyfikację konstruktorów (kliknięcie przenosi do strony z kursami).
Fortuna jest Partnerem bloga powrotroberta.pl, jeżeli jeszcze nie macie tam konta, możecie zarejestrować je tutaj. Robiąc to możecie odebrać zakład „bez ryzyka” do 210 zł, 20 zł na start w punktach FKP i aż do 2000 zł bonusu od depozytu.