Kawał życia – prawie (tu sobie trochę odejmuję lat) 1/3. Przez ostatnią dekadę ten blog stał się bardzo ważną częścią mojego życia. Może nawet najważniejszą w aspekcie “zawodowym”. Zmieniło się wszystko – od wyglądu strony, poprzez jej tematykę i moje życie, choć kibicowska pasja nadal jest bardzo silna. Dziś powrotroberta.pl obchodzi swoje 10-lecie.
Zaczęło się niewinnie
Jak to się zazwyczaj zaczyna. Od pomysłu typu: “A może by tak…” Gdy zdarzył się wypadek Roberta Kubicy, byłem już od 2 lat redaktorem portalu f1ultra.pl, gdzie pisałem newsy i relacjonowałem wyścigi F1. Pisałem też dla kilku innych portali, też o motorsporcie. 6 lutego 2011 roku byłem jednym z pierwszych z redakcji przy komputerze i zacząłem opisywać tamte zdarzenia, od razu zdając sobie sprawę, jak poważna, ale też “chaotyczna medialnie” jest to sprawa.
I tak przez najbliższe kilkanaście dni opisywałem doniesienia z Włoch, zdając sobie sprawę z pewnych ograniczeń redakcyjnego życia. Pomyślałem zatem o czymś pomocniczym, czymś, co może dać możliwość opisywania informacji o Robercie Kubicy w taki sposób, w jaki bym chciał.
Nie wiedząc nic o tworzeniu stron internetowych, nie mając żadnej wiedzy programistycznej i web-developerskiej, znalazłem wyjście – darmowe blogi. Zacząłem 21 lutego od stworzenia blogów na dwóch narzędziach – bloggerze oraz blog.onet. Szybko stało się jasne, że lepsze będzie to pierwsze rozwiązanie. I wbrew jakiejkolwiek logice wytrwało ono 8 lat – aż do przenosin strony na własny serwer w marcu 2019.
“Zaczynam nowy blog”
Sam nie wiem wówczas, czemu pierwszemu wpisowi na blogu dałem taki tytuł. Wcześniej żadnego bloga nie prowadziłem. No ale poszło. A jak brzmiała treść?
“Witam!
Mam na imię Mateusz i od kilku lat zajmuję się relacjonowaniem wydarzeń z Formuły 1. Jestem wielkim kibicem Roberta Kubicy od czasów jego występów w kartingu. Gorąco wierzę, że Robert będzie kiedyś mistrzem świata Formuły 1. Zanim to jednak nastąpi, Polak musi wrócić do sprawności fizycznej po tragicznym wypadku w rajdzie Ronde di Andora w północnych Włoszech.
Kubica dochodzi do siebie w szpitalu Santa Corona w Pietra Ligure. Media podają nam jeszcze informacje o stanie zdrowia kierowcy Lotus Renault, ale przed Robertem jeszcze bardzo długa rehabilitacja, podczas której zainteresowanie dużych serwisów osłabnie. Fani krakowianina będą jednak chcieli otrzymywać informacje o stanie i postępach Kubicy codziennie.
Dlatego powstał mój blog. Zamierzam wykorzystywać wszystkie dostępne mi źródła i zbierać wszystkie sprawdzone informacje, aby tworzyć codzienny raport o stanie zdrowia naszego jedynaka w F1. Każdego wieczoru będzie publikowany tekst, w którym dowiecie się, jak przebiega walka Roberta Kubicy o powrót na tor.
Zapraszam!”
10 lat później
Wiele się przez ten czas wydarzyło. Ale nie mówię tu o tym, co działo się w karierze Roberta Kubicy. O tym pisałem 6 lutego, o tym wszyscy wiecie. W tym wpisie napiszę nieco bardziej osobiście – być może pierwszy i ostatni raz.
10 lat to dla mnie spora droga, choć raczej bez kroków milowych. To była systematyczna praca, którą napędzała pasja. Po godzinach, w każdy weekend. Coraz częstsze starty Roberta, coraz poważniejsze serie, musiałem godzić z obowiązkami zawodowymi i świadomością, że w każdej chwili może “wyjść” coś, co będę musiał opisać. Zresztą tak jest do dziś.
Różnymi sposobami starałem rozwijać tę stronę, poprawiać ją i rozszerzać zakres treści, starając się przedstawiać Wam jak najlepszy “produkt”. Łatwo nie było, szczególnie bez wiedzy i środków, przy jednoczesnym braku pewności, czy to będzie coś na dłużej. Pojawiały się i pojawiają większe lub mniejsze przeszkody i komplikacje, ale momenty zwątpienia są często przyćmiewane przez satysfakcję i dobre słowo od Was.
W końcu rzeczy stały się niemożliwe do pogodzenia i trzeba było podjąć decyzje – bardzo trudne i “niepopularne”. Rozważania trwały bardzo długo i towarzyszyły i towarzyszą nadal im duże wątpliwości. Ale chyba obecnie były właściwe, choć będzie można to oceniać z dłuższej perspektywy. Zaryzykowałem, by robić to, co jest moją pasją i daje satysfakcję.
Lubię przekazywać informacje, lubię dzielić się spostrzeżeniami i dyskutować o nich – szczególnie z kimś takim jak Wy, którzy dzielicie moją pasję. I to mnie też napędza, nie mówiąc o częstej pomocy, jaką od Was otrzymuję.
Najtrudniejsza okazała się praca w weekendy. Mocno ogranicza to życie rodzinne i towarzyskie, szczególnie w gronie, które nie do końca rozumie idee pracy w internecie czy motorsportu. Dziś moje życie kręci się wokół bloga, którego prowadzenie staram się jak najlepiej łączyć z obowiązkami rodzinnymi. Dziennie zajmuje mi on od kilku do kilkunastu godzin, ale codziennie – bez dnia wolnego. Ale nie śmiałbym narzekać bo w końcu robię to, co lubię.
Co będzie dalej? Zobaczymy. Najważniejsze byśmy mieli dużo motorsportowych emocji – nie tylko związanych z występami Roberta Kubicy i innych polskich zawodników. Nie da się ukryć, że z tym miejscem i z Wami mocno związałem swój los i mam nadzieję, że nadal będziemy przeżywać wszystko w świetnej atmosferze.
Muszę podziękować Wam wszystkim za te wszystkie lata. Dołączaliście na różnym etapie, ale zawsze z entuzjazmem i pasją – w sumie tak, jak ja do tego bloga. Szczególnie muszę podziękować mojej Żonie za wyrozumiałość i pomoc, Karolowi, Łukaszowi i Pawłowi za pomoc w rozwoju bloga i wszystkim, którzy merytorycznie lub finansowo przez te lata wspierali bloga przez te wszystkie lata – łącznie z reklamodawcami, partnerami i wspierającymi na Patronite.
Dziękuję za styczeń!
W tym wpisie nie może zabraknąć podsumowania styczniowej aktywności – mojej i Waszej – na blogu.
Było co śledzić i co czytać – szczególnie, że mieliśmy niespodziewany start w 24h Daytona! Łącznie w styczniu na blogu pojawiło się 146 tekstów, a łączna liczba ich wyświetleń wyniosła prawie 2,34 mln. Stronę odwiedziło 340 tys. unikalnych użytkowników, co jest lepszym wynikiem niż w listopadzie czy grudniu – niezwykle cieszącym. Bardzo dziękuję za tak liczne stawiennictwo 🙂
Na profilu bloga na Facebooku, który obserwuje 70 tys. osób, opublikowałem w styczniu 165 postów (ponad 5 dziennie), które uzyskały prawie 2,22 mln zasięgu organicznego. Było też 20 relacji z zasięgiem 60 tys.
Profil bloga na Instagramie śledzi 213 osób więcej niż przed miesiącem, łącznie 13,762 tys. W styczniu opublikowałem tam 26 postów i 20 relacji.
9 dodanych w grudniu filmów na kanale bloga na YouTube obejrzało 19,3 tys. osób, generując 39,1 tys. wyświetleń.
178 tweetów uzyskało zasięg 961 tys.
Na blogowym Twitchu w styczniu odbyło się się 6 transmisji na żywo, które oglądano – na żywo – 1,9 tys. razy. Kanał ma już blisko 500 obserwujących, a transmisje w styczniu obejrzało ponad 900 unikalnych widzów.
Łącznie zatem na blogu i w blogowych social mediach pojawiło się 570 wpisów/postów/relacji/filmów i transmisji. A zatem ponad 18 dziennie.
Wy natomiast na blogu napisaliście ponad 13,2 tys. komentarzy, które uzyskały 11,3 tys. reakcji. A zatem wykonaliście ponad ponad 24,5 tys. „akcji” na blogu.
Dziękuję Patronom!
Po raz kolejny bardzo dziękuję patronom bloga na Patronite oraz YouTube – łącznie 52 osobom, które zdecydowały się wesprzeć mniejszym lub większym groszem działalność strony – bardzo to doceniam!
Przypomnę, że na Patronite do wyboru macie 11 progów wsparcia – 3 zł, 7 zł (nick w zakładce), 14 zł (nick w zakładce, we wpisie i napisać końcowych filmu na YT), 21 zł (wszystko co wcześniej + ciekawostki o blogu), 40 zł (wszystko co wcześniej + blogowe naklejki), 60 zł (wszystko co wcześniej + blogowy kubek), 80 zł (wszystko co wcześniej + możliwość sponsorowania wpisu), 160 zł (wszystko co wcześniej + podziękowanie we wpisie w social media), 500 zł, 1000 zł oraz 1500 zł. Szczegóły znajdziecie oczywiście na blogowym Patronite.
Oto Patroni bloga na Patronite:
Dziękuję Partnerom!
W kolejnym miesiącu podziękuję partnerom wspierającym działalność bloga, reklamującym na nim swoje produkty i usługi. Kolejny miesiąc z nami są Zakłady Bukmacherskie Fortuna, gdzie możecie obstawić oczywiście wszystkie rozgrywki. Słowa uznania kieruję też do porównywarki ubezpieczeń Mubi, która zdecydowała się przedłużyć promocję dla blogowiczów i nadal kupując OC lub AC z blogowego linka, otrzymacie 150 zł przelewem.
Jeżeli macie działalność, którą chcielibyście zareklamować na blogu, piszcie śmiało na mcdon21@gmail.com 🙂
A do wszystkich: Dziękuję, że jesteście!