Niestety, znów zaczynają się rozważania dotyczące odwołania rund Formuły 1. Według najnowszych informacji, rozegranie Grand Prix Australii w pierwotnie planowanym terminie jest mało prawdopodobne.
Sezon 2021 ma rozpocząć się 21 marca wyścigiem na torze Albert Park w Melbourne. Ta runda ma rozpocząć aż 23-wyścigowy kalendarz. Czy uda się ją jednak rozegrać? W ubiegłym roku GP Australii zostało odwołane w ostatniej chwili, na kilka godzin przez pierwszymi treningami po tym, jak u jednego z pracowników McLarena wykryto koronawirusa.
Ze względu na bardzo restrykcyjne przepisy sanitarne w Australii, mające zapobiegać rozprzestrzenianiu się wirusa, wszyscy pracujący przy F1 oraz zespoły i kierowcy musieliby przybyć do formułowej “bańki” na dwa tygodnie przed wyścigiem i odbyć 14-dniową kwarantannę lub przybyć tam czarterowymi lotami i pozostawać w “bańce” w pobliżu toru. Oba te rozwiązania generują spore komplikacje i koszty.
Dodatkowo, budowa ulicznego przecież toru Albert Park musiałaby się rozpocząć już pod koniec stycznia. To sprawia, że decyzja zapadnie szybko. Organizatorzy nie sprzedawali jeszcze biletów na ten wyścig.
Jeżeli rozegranie GP Australii nie będzie teraz możliwe, to być może wyścig zostanie przesunięty na drugą połowę roku. To jednak wiązałoby się z kolejnymi roszadami w kalendarzu i przesuwaniem innych wyścigów.
Jeżeli nastąpi przesunięcie, wówczas sezon rozpocznie się GP Bahrajnu, zaplanowanym na 26-28 marca.