W rozmowie z Mikołajem Sokołem, zamieszczonej na sokolimokiem.com, Robert Kubica mówi o swoim starcie w 24h Daytona, przygotowaniach i specyfice wyścigu oraz wyścigowym DNA, do którego jest przyzwyczajony, a które zapewniają auta LMP2.
Kubica przyznał, że miał już ofertę startu w 24h Daytona, ale wówczas koncentrował się na innych zadaniach. Teraz chce sprawdzić wyścigi długodystansowe i nie ukrywa, że to może być jeden z jego kierunków.
“Specjalnie startuję w kategorii LMP2, która ściga się w Europie. W Europie jest mało kategorii, w których możesz się ścigać zachowując DNA zbliżone do tego, do którego ja jestem przyzwyczajony: autami z dociskiem, bardziej przypominającymi Formułę 1 niż samochody GT lub turystyczne. Bardzo dobre auta były w DTM, ale niestety jak wszyscy wiemy ta seria poszła w kierunku aut GT3. Tak naprawdę w Europie możliwość ścigania się takimi pojazdami poza Formułą 1 dają prototypy LMP”.
Robert sporo mówił o charakterystyce wyścigów długodystansowych, zwracając uwagę na zupełnie inne priorytety.
“Z reguły jest tak, że w cudzysłowie „pomagasz” temu kierowcy, który ma najmniej doświadczenia lub jest najwolniejszy, bo w jego przypadku jest największy margines do zyskania. Podejmujesz pewne decyzje, które akurat jemu bardziej pomogą niż tobie. […] Starasz się iść w kierunku ustawień i nie tylko, żeby wszyscy byli zadowoleni”.
A jakie wrażenia ma Kubica z toru Daytona?
“Sam tor jest specyficzny. Bardzo wąski, bardzo wyboisty w sekcji wewnętrznej – tam, gdzie są zakręty. W samochodzie jest inna pozycja za kierownicą. Konstrukcja jest taka, że mało widać w lewych zakrętach, jest bardzo dużo ślepych miejsc. Na owalu skręcasz cały czas w lewo i masz bardzo wąskie pole widzenia. Trzeba się przyzwyczaić” – mówi Kubica, który przyznał też, że jego zespół zdecydował się na używanie spottera w wyścigu aby ograniczyć ryzyko jazdy w tłoku.
A co mówi Polak o swojego zespołu?
“Myślę, że jeśli chodzi o samą prędkość, to jesteśmy w grze. Tak jak mówię, naprawdę mnóstwo może się wydarzyć, trzeba być gotowym i robić swoje. Podczas pit stopów też się dzieje, zmiana kierowców nie jest taka prosta. Naprawdę dużo nowych elementów ma wpływ na to, jak może potoczyć się wyścig i scenariusz, który możesz napisać”.
Czy Robert planuje spać w trakcie wyścigu?
“Będę próbował! Według mnie największym wyzwaniem tej wyprawy na Daytonę będzie spanie w trakcie wyścigu. Załatwiłem sobie swój piękny kamper, ale on stoi przy samym torze i to nie będzie takie proste! […] A regeneracja i sen są bardzo ważne. Ten tor nie daje oddechu” – mówi Polak.
Całą długą i ciekawą rozmowę przeczytacie na sokolimokiem.com tutaj.
Źródło: Sokolimokiem.com