Mistrz Świata sezonu 2020 doczeka się chyba wreszcie tytułu szlacheckiego – a przynajmniej na to wskazują doniesienia brytyjskiej prasy. Ale okazuje się, że nie na wszystkich polach wygrywa Lewis.
Przegrał z czasem
A raczej z producentem do odmierzania owego czasu. 3 lata temu prawnicy Lewisa Hamiltona wytoczyli założonej w 1892 roku w Pennsylvanii firmie Hamilton International proces, którego celem było zabronienie używania przez Amerykanów nazwy „Hamilton”, którą od 128 lat opatrzone były ich zegarki.
Według prawników 7-krotnego mistrza świata, firma wykorzystuje sukcesy Hamiltona do celów marketingowych. Prawnicy firmy, której zegarki nosił choćby Elvis Presley, argumentowali, że Hamilton jest to popularne nazwisko, a historia firmy wskazuje, że nie może tu być mowy o podszywaniu się czy nieprawnym wykorzystaniu praw do wizerunku Lewisa. Sąd przychylił się do tego stanowiska.
Tytuł na horyzoncie
Tym razem szlachecki. Według brytyjskiej prasy już podczas kolejnej rundy honorowania zasłużonych Brytyjczyków, Lewis otrzyma tytuł szlachecki. Swoimi dokonaniami dawno sobie już na takie odznaczenie zasłużył, jednak potrzeba było wyjaśnienia kwestii podatkowych związanych z zarobkami Hamiltona, którego domem oficjalnie jest Monako. Wszystko okazało się zgodne z przepisami i Lewis będzie mógł zostać odznaczony.