Ostatni wyścig DTM 2020 za nami, ale był to też ostatni wyścig serii DTM z prototypami. Nie wykluczone, że był to też ostatni wyścig w tej serii Roberta Kubicy. I w wielu aspektach był on podsumowaniem tego sezonu.
Problem nadto widoczny
W ostatnim wyścigu Robert zajął 15. miejsce. Dobre tempo było momentami, ale wraz z kolejnymi okrążeniami spadało. Wszystko przypominało sytuację z początku sezonu. I miało prawo przypominać. Kubica używał bowiem silnika z początku sezonu, który został wymieniony po rundzie na Nurburgring. W tym, na którym Robert wykręcił podium na Zolder i 8. miejsce wczoraj, pod koniec sobotniej rywalizacji było nieprawidłowe ciśnienie oleju i trzeba było dokonać zmiany.
Widać zatem wyraźnie, że to właśnie jednostka napędowa była jednym z głównych problemów Roberta na przestrzeni całego sezonu. Powinno być to dobrze widać w zestawieniu prędkości maksymalnych z dziś. Wczoraj Robert miał vmax tylko 1 km/h mniejszą niż najszybsi.
Widać, jak duża była poprawa ORLEN Team ART – nie tylko jeżeli chodzi o pit-stopy, ale też ustawienia. Wraz ze zdobywaniem doświadczenia, udawało się uzyskiwać lepsze wyniki. Było dokładnie tak, jak mówił przed sezonem Kubica – pierwsze wyścigi na testowanie, potem nabieranie prędkości i walka. Niestety, tego czasu było bardzo mało w tym roku.
Czas
No właśnie… czas. Myślę, że nawet mimo dzisiejszego wyścigu, wiele osób, które na początku sezonu narzekały na DTM, teraz żałuje, że ta seria “zwija się” w takim formacie.
Wiele osób krytykowało wybór Roberta, ale chyba z dzisiejszej perspektywy okazuje się on dobrą decyzją. Niestety, najlepszych skutków dej decyzji nie będzie nam dane doczekać. To w przyszłym roku Robert miałby największe szanse na powalczenie – z tegorocznym doświadczeniem i wiedzą. Ale nie będzie miał i nawet jeżeli zostanie w DTM – co wykluczone nie jest – to będzie musiał zaczynać znów od zera.
Wiedząc to, co dziś wiemy, inaczej spoglądamy na DTM jako projekt dwuletni. Nie można było wybrać bardziej konkurencyjnej serii, a wyniki Roberta, a przede wszystkim jego zespołu, pokazują to. Fakt, że było tak ciężko pokazuje, na jak wysokim poziomie stoi DTM. I tym większa jest satysfakcja z podium, które Robert był w stanie wywalczyć, oprócz dwóch innych obecności w punktach.
Trudno będzie znaleźć na sezon 2021 serię, która będzie dawała tyle frajdy i prezentowała tak wysoki poziom sportowy jak DTM 2020. Trudno będzie również znaleźć serię równie medialną, choć jakość transmisji wielokrotnie nie była idealna.
Quo Vadis DTM?
Jestem przekonany, że DTM ma szansę stać się liderem wśród serii aut GT3 w Europie. Ma dobrą bazę fanów, historię, rozpoznawalność. Teraz kluczowe będzie zatrzymanie tam jak największej liczby obecnych kierowców. To jakość stawki zawodników zdecyduje o tym, czy ta seria będzie tak ekscytująca, jak zapowiada to Gerhard Berger.
DTM to ogromna historia, świetne tory, rzesze kibiców i genialni kierowcy. Oby to nie zostało zaprzepaszczone.
A Kubica?
Robert może twierdzić, że w motorsporcie pecha nie ma, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że on w tym niepechu jest liderem. Projekt dwuletni w DTM zostaje skrócony i może nie być kontynuowany, a Robert musi szukać czegoś nowego. Czegoś, w czym zapewne znów będzie debiutantem i będzie musiał szybko nadrabiać braki w doświadczeniu.
Ale sezon 2020 pokazał, że jest w tym dobry. Te 18 wyścigów w DTM utwierdziło nas też w przekonaniu, że Robert nie zapomniał jak się jeździ. Gdy miał konkurencyjny pakiet na dany weekend, był w stanie cisnąć, zajmować wysokie miejsca w kwalifikacjach i walczyć bardzo ostro z rywalami. I on tego potrzebował i my.
Tym, czego Kubica jeszcze nie miał od momentu powrotu na tory jest profesjonalne zaplecze z machinerią z najwyższej półki w danej serii. I chyba niezależnie od tego, co wybierze Robert na sezon 2021, życzyć możemy mu, by nie była to ekipa prywatna i by dysponował autem z czołówki.
Kiedy poznamy możliwe ścieżki Kubicy i tą ostateczną? Nie wiadomo. Może dziś, może za tydzień, a może za 2 miesiące. Teraz przyjdzie czas na podsumowanie DTM i skupienie się na F1, gdzie prawdopodobnie czeka na Roberta jeszcze kilka zadań.
Dzięki!
Wam dziękuję za ten cały sezon w DTM. To kolejna seria, którą dzięki Kubicy mogliśmy poznać i śledzić. Myślę, że było kilka momentów, z których możemy być zadowoleni. Czekamy na decyzję Roberta, kibicujemy jemu i innym Polakom nadal i bacznie przyglądamy się końcówce sezonu F1.


