Robert Kubica był jednym z trzech kierowców, którzy uczestniczyli w konferencji prasowej przed finałem serii DTM na torze Hockenheim. Polak mówił sporo o swojej przyszłości, która raczej nie wiąże się z dalszymi startami w DTM.
“Dołączyłem do DTM ze względu na samochody Class One, odczucia za kierownicą i możliwości, jakie dają one kierowcy. Szkoda, że te auta odchodzą, ale rozumiem, że były zbyt kosztowne i mało atrakcyjne dla nowych producentów. DTM od zawsze było serią dla producentów. Były to najbardziej ekscytujące samochody z dachem, jakimi można było jeździć. Wyglądem przypominają auta turystyczne, ale zachowaniem bolidy. Jeżeli jednak to jedyny krok do zapewnienia przyszłości DTM to jest on właściwy. Jeżeli zatem pytacie mnie o przyszły rok i DTM to nie wiem czy będę brał udział w tej serii i szczerze mówiąc nie wiem, co będę robił” – powiedział Polak, zapytany o kontynuację startów w DTM.
Jeszcze w sobotę Robert Kubica mówił, że ma swoje preferencje na temat programu na 2020 rok i dziś to potwierdził, jednak widać, że są to plany jeszcze nie sfinalizowane.
“Zazwyczaj jest to okres, w którym zaczynasz mieć pojęcie tego, co będzie możliwe w kolejnym sezonie. Oczywiście ze względu na sytuację z koronawirusem, wszystko jest przesunięte w czasie. Najbliższe tygodnie będą dość kluczowe w zrozumieniu, jakie mam opcje” – dodaje Robert.
“Na pewno mam na myśli to, co chciałbym robić, pytanie, czy będzie to możliwe czy nie i wówczas będziemy wiedzieć czy możemy iść dalej” – stwierdził Kubica. Uczestniczący w dzisiejszej konferencji Ferdinand Habsburg zażartował, że jeżeli Robert rozważa rajdy, to zgłasza się na pilota, na co Kubica odparł: “Ale to czasami boli”.
Kubica raczej nie byłby zwolennikiem jazdy autami GT3 w przyszłym roku.
“Od 2003 roku, kiedy zacząłem starty w Formule 3, całe moje życie spędziłem za kółkiem w samochodach z dużym dociskiem. Kiedy przesiadasz się do auta GT3, musisz zresetować swój mózg i to, do czego jesteś przyzwyczajony, ucząc się wszystkiego na nowo. To może być dobra opcja, choć z pewnością nie taka, jakiej szukam. Jeżeli będę jeździł w autach GT3 to w wyścigach takich jak VLN Endurance Racing Championship, które dodają kolejne wyzwania i w których będę kompletnym debiutantem. Muszę więc spojrzeć też na to, co chciałbym robić, a nigdy tego nie próbowałem. Z pewnością taką rzeczą była jazda samochodami Class One w DTM, a inną mogą być jakieś wyścigi na Nordschleife”.
Zapytany konkretnie o serię WEC i wyścigi długodystansowe jak Le Mans, Robert odpowiada: “To coś, czego nie wykluczam. Le Mans to historyczne wyścigi wśród imprez długodystansowych, a prototypy LMP to jednak z najlepszych kategorii, oferujących wymagające wyścigi oraz przyjemne odczucia kierowcy. Miałem test w LMP2 i LMP1 i jeździło się bardzo przyjemnie i jeżeli zobaczycie mnie w Le Mans, to celowałbym w jazdę tam prototypami, a nie autami GT. Miałem też testy w samochodach GT3 i GTE, o których miało wiedział i w aucie GTE spisałem się bardzo dobrze, to był dla mnie udany test.”