Były szef m.in. Renault i McLarena w Formule 1, Eric Boullier był dziś gościem podcastu Beyond the Grid. Nie zabrakło w nim kilku pytań o Roberta Kubicę.
Przeprowadzający wywiad Tom Clarkson zapytał Boulliera o Kubicę i to, jak dobrym był kierowcą.
“Powiedzmy, że Robert byłby mistrzem świata pewnego dnia – gdyby był w odpowiedniej ekipie. Miał wystarczający talent by tego dokonać, by być wśród największych w tym sporcie” – powiedział Francuz.
Clarkson dopytał, czy Robert był najszybszym kierowcą, z którym pracował Boullier?
“Nie da się porównywać kierowców między sobą. Każdy kierowca jest inny, każdy jest szczególny i każdy ma talent” – uniknął odpowiedzi Francuz.
Padło również pytanie o rajdowy wypadek Roberta Kubicy i to, co robił 6 lutego 2011 roku.
“Pamiętam ten dzień bardzo dobrze. Byłem na śniadaniu w Londynie i mój telefon zadzwonił o 9 rano. Dzwonił manager manager informując mnie o tym strasznym wypadku. Spędziłem cały dzień na telefonie i od razu poleciałem do Włoch” – wspomina Boullier.
Czy był od razu świadomy, jak poważny był to wypadek?
“Nie od razu wiedzieliśmy, jak poważna była skala wypadku. W ogólnie niewielu wiedziało o tym, że jedzie tego dnia w rajdzie, tylko jego najbliższe otoczenie. Nie wiedział tego nawet manager, który też nie znał skali obrażeń. Dopiero potem dowiedzieliśmy o jego obrażeniach i tym, że prawie stracił życie”.
O starcie w Ronde di Andora Boullier nie wiedział, choć oczywiście był świadom rajdowych startów Polaka, na które byli umówieni.
“Wiedzieliśmy, że testuje auto rajdowe, ale nie wiedzieliśmy, że jedzie ten konkretny rajd. Mieliśmy pewne porozumienie w tej sprawie, a Robert – jako kierowca F1 – zawsze musiał trzymać swoje starty w pewnej tajemnicy”.
Clarkson zapytał, czy Boullier wierzy, że rajdy pozwalały Kubicy stać się lepszym kierowcą?
“Wiem, że w F1 jest wiele ważnych rzeczy, ale zawsze byłem otwarty na inne zajęcia moich kierowców poza Formułą 1, choć rajdy to dość ekstremalna dyscyplina, znacznie różniąca się od F1. Dziś pewnie ze względu na ograniczenia czasowe takie starty były trudniejsze. Zawsze czegoś się uczysz – o oponach, przyczepności. Rajdowe umiejętności mogą przydać się kierowcy F1 na przykład podczas przesychającego toru. Ale czasem to nie jest dobry pomysł i w tym przypadku nie był” – powiedział Francuz.