Brakowało tempa, były też małe problemy, a pogoda nie ułatwiała ich rozwiązywania oraz szukania odpowiednich ustawień – Robert Kubica podsumował weekend na Zolder.
W rozmowie z Cezarym Gutowskim Robert opowiedział o niedzielnej rywalizacji, która momentami mogła dawać nadzieję na niezły wynik.
„Pewne rzeczy zmieniliśmy, początek kwalifikacji był bardzo trudny, próbowaliśmy rozwiązać pewne problemy z wczoraj, ale zarówno na suchym jak i na mokrym brakowało tempa. Jeżeli brakuje tempa, to automatycznie wszystko robi się trudniejsze do ugrania” – powiedział Polak.
Dopytany o późny wyjazd na pola startowe, odparł, że nie było zagrożenia braku startu.
„Mieliśmy małe problem z tylnym zaciskiem, musieliśmy go zmienić między kwalifikacjami a wyścigiem, dlatego prace trwały dłużej niż z reguły przed wyścigiem. To drugi weekend z rzędu, gdy nie ma feelingu z układem hamulcowym więc zobaczymy co będzie za tydzień”.
Robert przed pit-stopami jechał na 11. miejscu, a dwie pozycje za nim był Fabio Scherer, który ostatecznie dojechał na pozycji 5.
„Safety car zbił całą grupę i ci, co mieli pit-stop przed neutralizacją, dużo zyskali bo automatycznie mieli pit-stop praktycznie za free. Nie wiem jak było w moim przypadku, czy było takie okno, ale Wittmann, który jechał przede mną zjechał do boksów, musiał jeszcze raz zjechać. Stracił na tym tylko jedną pozycję. Dodatkowo nie musiał dogrzewać opon w trakcie wyścigu, a po drugie używał świeższych opon. Gdyby nie safety car stracilibyśmy minej, ale i tak brakowało rytmu, a bez tego i z dużą degradacją opon, niewiele można osiągnąć” – powiedział Polak.
Teraz DTM zostaje kolejny weekend na Zolder.
„Zobaczymy, co przyniesie przyszły tydzień. Teraz mieliśmy małe problemy z różnymi rzeczami. Są kwestie, które nadal trzeba poprawić, które tutaj nie działały dobrze. Jak to zrobimy, to będzie łatwiej” – dodaje Robert.
Źródło: F1 Vlog 241: Danny i Renault wracają na pudło! Stracone punkty RK na Zolder. Świetny Kajto! https://www.youtube.com/watch?v=3PTMFQ6ktpQ