Robert Kubica w rozmowie Cezarym Gutowskim wskazał na jedną z przyczyn jego wolnych pit-stopów w DTM w tym sezonie. Ograniczenia kadrowe jego zespołu sprawiają, że nie może on mieć ekipy dedykowanej zmianie opon.
Kubica kilkukrotnie podkreślał, że w warunkach DTM, nawet jeżeli ma dobre tempo, pit-stopy mogą bardzo mocno wpłynąć na końcowy wynik.
“W 3 z 4 ostatnich wyścigów straciłem dużo punktów w momencie, w którym sam nie mam wiele do powiedzienia” – powiedział Polak, którego cytaty znalazły się we vlogu Cezarego Gutowskiego po wyścigu na Nurburgring.
Wyjaśnił on, że przy ograniczonej liczbie osób w zespole na auto, trudniej mieć osoby dedykowane tylko jednej czynności czyli pit-stopom. Na zdecydowanie więcej mogą sobie pozwolić ekipy z dwoma lub trzema auta.
“Mi koła zmieniają ludzie, którzy od patrzą od 10 lat w monitor i nigdy nie dotykali auta. Nie mamy 2 czy 3 aut, gdzie są mechanicy i ci mechanicy tworzą zespół do zmieniania kół. Mając 16 mechaników możesz sobie wybrać ludzi, którzy wymianiają koła i są w tym są najlepsi. Mając ograniczony prywatny zespół z jednym autem nie masz takiego komfortu i dlatego to tak wygląda. Trudno oczekiwać od kogoś, kto nigdy nie tak naprawdę nie podnosił koła żeby zmieniał szybciej koła od kogoś, kto robi to od 20 lat” – powiedział Kubica.
Zapytany o znacznie lepsze tempo w niedzielę niż w sobotę, Polak odpowiada żartobliwie: “Czary mary, hokus pokus. Lepiej się wyspałem”. Pytany o to, czy jest szansa na zwiększenie regularności dobrych występów, zwłaszcza, że kolejne rundy DTM również odbywają się na Nurburgring, dodaje:
“Jeżeli chodzi o regularność to nie jest łatwa sytuacja, bo jak widzieliśmy kierowcy BMW w jednym dniu kończą na podium, a w drugim poza punktami. Jeżeli feeling będzie dobry i auto będzie zachowywało się tak jak dziś, to będzie można powalczyć. Sytuacja jest bardziej skomplikowana, bo charakterystyka tych aut, szczególnie BMM, jest taka, że bardzo łatwo stracić mnóstwo czasu i dotyczy to wszystkich kierowców fabrycznych”.