Poprawa tempa w kwalifikacjach – to według Roberta Kubicy i menadżera jego zespołu klucz do lepszych wyników ORLEN Team ART w DTM. Jak Pierre-Alain Bouhet opisuje pracę w ekipie Polaka?
„Robert Kubica zawsze idzie pełnym gazem, również poza kokpitem. Podobnie jak on, cały zespół jest skupiony i chcemy wspólnego sukcesu. Robert motywuje wszystkich w zespole i siebie samego do osiągnięcia tego celu. To intensywna, ale pozytywna współpraca. Zrobiliśmy krok naprzód, szczególnie w wyścigu. Teraz musimy poprawić się w kwalifikacjach ponieważ wyższe pozycje startowe są bardzo ważne w bardzo bliskiej rywalizacji w DTM. Nasz zespół pozostanie na Lausitzring do przyszłego weekendu i chcemy wykorzystać ten czas by dokonać kolejnych poprawek” – powiedział Pierre-Alain Bouhet, menadżer zespołu ORLEN Team ART.
Na podobne kwestie zwraca uwagę Robert:
„Poświęcamy sporo czasu analizując wszystko i próbując zrozumieć, czemu auto nie działa tak jakbyśmy chcieli. Otrzymujemy również ważne wsparcie bezpośrednio od BMW, ale koniec końców wszystko jest w naszych rękach. Oczywiście nie mamy doświadczenia, ale wykorzystujemy wszystkie nasze opcje by wszystko po trochu poprawiać, dostosowywać lepiej samochód do obecnej sytuacji, optymalizować pit-stopy i moją jazdę. W DTM jest wiele zmiennych, a wszystko jest bardzo czułe na zmiany. Okno w którym samochód i opony pracują prawidłowo jest bardzo wąskie i nie jesteśmy w nim jeszcze. U innych kierowców też czasem widzimy, że są z przodu jednego dnia, a nie radzą sobie kolejnego. Następnym krokiem będzie poprawienie się w kwalifikacjach ponieważ wtedy będziemy mieli większe szanse w wyścigach. By to osiągnąć, musimy wyciskać więcej z opon, które obecnie nie dostarczają wystarczająco przyczepności” – mówi Kubica.
„Mam sporo szacunku do DTM. To profesjonaliści zarządzający świetnymi samochodami wyścigowymi. Tym bardziej boli mnie, że nie możemy jeszcze w pełni wydobyć potencjału całego pakietu. Wiedzieliśmy jednak wcześniej, że będzie nas czekało sporo nauki – i zespół i mnie” – dodaje.
GALERIA Z DTM LAUSITZRING
Robert skomentował też zderzenie z Fabio Schererem?
„Widziałem Fabio Scherera we wstecznym lusterku. Jego atak zaskoczył mnie, jednak byłem za daleko by mogło mu się udać. Na szczęście, samochód był w porządku o tym zderzeniu. Mimo wszystko było to irytujące, bo zepchnęło mnie daleko z tyłu”.
Jak Robert radził sobie z temperaturami przekraczającymi 30 stopni na zewnątrz?
„W niedzielę było całkiem gorąco, ale nie przeszkadzało mi to w kokpicie – nawet nie otwierałem wylotów powietrza” – dodał.