Kierowcy Alfa Romeo Racing ORLEN cieszą się z pokonania bezpośrednich rywali w mistrzostwach, ale – szczególnie Kimi Raikkonen – mają pewien niedosyt po dzisiejszym GP Hiszpanii. Kto jeszcze może czuć się rozczarowany?
Alfa podsumowuje
„To rozczarowujące zakończyć ten wyścig bez jakichkolwiek punktów, szczególnie, że wyglądaliśmy bardziej przekonująco niż w poprzednich tygodniach. Obaj kierowcy pokonali dobry wyścigi, atakując gdzie trzeba i broniąc się przed atakami. Koniec końców nie było to wystarczające na pierwszą 10-tkę. To ważne, mimo wszystko, abyśmy podążali we właściwym kierunku. Widzieliśmy poprawę zarówno wczoraj w kwalifikacjach jak i dziś w wyścigu więc musimy budować na tym przed kolejnymi trzema wyścigami z rzędu” – powiedział Frederic Vasseur, szef Alfa Romeo Racing ORLEN.
Kimi Raikkonen startował dziś z 14. miejsca i na tej pozycji ukończył wyścig. Zaczął od 20 okrążeń na nowych pośrednich oponach, następnie przejechał 24 kółka na używanych pośrednich, a zakończył 21 okrążeniami na nowych oponach miękkich. Jego najlepszy czas to 1:21.888.
„Samochód miał dziś naprawdę dobre tempo na finałowym stincie na miękkich oponach i szkoda, że nie mieliśmy kolejnego kompletu, bo pracowały naprawdę dobrze. Końcowy rezultat jest więc trochę rozczarowujący, bo czułem, że mogliśmy osiągnąć więcej. Koniec końców, myślę, że byliśmy lepsi w ten weekend. Musimy próbować nowych rzeczy by zmaksymalizować tempo samochodu i znaleźć więcej prędkości. Musimy poprawiać się w tym kierunku” – powiedział Kimi Raikkonen.
Antonio Giovinazzi startował z ostatniej pozycji, a dojechał na 16. pozycji. Jego najlepszy czas to 1:21.801. Zaczął od 21 okrążeń na nowych pośrednich okrążeń, potem przejechał 24 kółka na takich samych oponach i na końcu przejechał 20 kółek na nowych miękkich.
„Mamy pewne pozytywy, na które możemy dziś spojrzeć. Koniec końców to był trudny wyścig, ale startując z tyłu myślę, że osiągnąłem maksimum dziś. Finiszowaliśmy przed naszymi bezpośrednimi rywalami w mistrzostwach i ponownie pokazaliśmy dobre tempo, szczególnie podczas ostatniego stintu na oponach miękkich. Oczywiście nadal czeka nas sporo pracy, ale możemy z dziś wynieść trochę otuchy” – powiedział Antonio Giovinazzi.
Ode mnie
Cóż, to był typowy wyścig w Hiszpanii czyli dość nudny, ale mimo wszystko było kilka momentów, które sprawiły, że było na czym oko zawiesić.
Hamilton wygrywa po raz kolejny, a jednocześnie bije rekord Schumachera w liczbie podiów w F1 – 156. Nikt nie miał dziś do niego podejścia, nawet opony. Pełna kontrola. Jego partner z zespołu znów wyścig przegrał. Mając Mercedesa, jest koniecznością dojeżdżać na 2. miejscu. A Bottas przegrał dziś z Verstappenem, a na starcie też ze Strollem (!). Tak się mistrzostwa nie zdobędzie nigdy.
Max dziś znów dawał popis radiowy, choć momentami przesadzał. Za kółkiem tradycyjnie świetnie i bezbłędnie. Swojego partnera z zespołu, Alexa Albona wyprzedził o… 93,735 sekundy czyli zdublował z zapasem jeszcze 10 sekund. Jeśli Alex nie poprawi kwalifikacji, to takie sytuacje będą się powtarzać. Gasly był dziś za nim tylko 0,589. Pół sekundy… Gdyby to był normalny sezon, już szykowała by się podmianka, choć i tak na miejscu Alexa nie odbierałbym telefonów od Helmuta Marko.
Dziś Racing Point wreszcie na miarę swojego ubiegłorocznego Mercedesa. 4. i 5. miejsce. Na metę Perez wjechał przed Strollem, ale kara za ignorowanie niebieskich flag i była podmianka. Ale to jest to, co powinni robić co wyścig mając ten bolid. Cały czas są poza podium.
Za Racing Point przyjechał Sainz i to był naprawdę dobry wyścig w jego wykonaniu. Wyraźnie pokonał Norrisa (10. miejsce). McLarenom Hiszpania wyraźnie pasowała, a Spa może być jeszcze lepsze. Tak oszałamiającej formy jak na początku sezonu jednak nie ma.
Sainz przyjechał tuż przed tym, którego zastąpi w Ferrari, a zatem Sebastianem Vettelem. Niemiec dziś wybrany kierowcą dnia, przede wszystkim dlatego, że przejechał na jeden pit-stop, przemierzając na oponie miękkiej 37 (trzydzieści siedem!) okrążeń. Jechałem z nim ten wyścig, „stenogram” przedstawię Wam w jednym z kolejnych wpisów i druga połowa wyścigu była dość chaotyczna. Chyba Ferrari samo nie wie, jak to się udało. Drugie auto włoskiej ekipy bez mety – Leclerc najechał na krawężnik, styki się rozłączyły i silnik zgasł. Szkoda, bo też byłoby wysokie miejsce. A raczej „wysokie”.
Renault Barcelona nie leżała i choć próbowali opóźniać zjazd do boksów jak mogli to ostatecznie bez punktów – Ricciardo i Ocona przedzielił Kvyat. Pojechali bez błysku, ale chyba na nic więcej nie mieli auta.
Best of the rest ponownie Kimi Raikkonen. Fin cały czas pokazuje jak ważne jest doświadczenie w takiej rywalizacji, gdy trzeba mierzyć się nie tylko z rywalami na torze, ale też bolidem. Alfy miały dość dobrą strategię i dlatego dobre tempo pod koniec wyścigu bo i Giovinazzi awansował na 16. miejsce mimo że startował z końca.
(prawie) Na końcu tradycyjnie – Williamsy. W pewnym momencie, wydawało się, że George może zaliczyć naprawdę dobry wyścig, bo jechał na 14-15 miejscu, ale pod koniec tempo siadło zupełnie, były problemy z oponami i ostatecznie tylko 8 sekund przed Latifim, który dla odmiany był ostatni niemal cały czas.
Ostatnim na mecie dziś Grosjean – 25 sekund za Magnussenem (15. miejsce). Sporo błędów, bardzo agresywna jazda i nie mogło być inaczej. Ale z drugiej strony Romain miewał już w Hiszpanii gorsze wyścigi.
Od połowy wyścigu mieliśmy narobione mnóstwo smaka na deszcz, który ostatecznie nie spadł. Bardzo szkoda bo pewnie wymieszałby nam stawkę trochę. Może na Spa…