Jako przedsmak dania głównego – wyścigu Formuły 1 – w ramach Grand Prix Austrii 2020 rywalizowali kierowcy F2 i F3. W piątek odbyły się treningi i kwalifikacje, a w sobotę i niedzielny poranek wyścigi.
W piątkowym treningu F2 błysnął Japończyk Yuki Tsunoda. Młody, debiutujący w tym roku w serii kierowca teamu Carlin, zdystansował bardziej doświadczonych kolegów i z czasem 1’15:249 zameldował się na szczycie tabeli.
W kwalifikacjach wszystko wracało już do normy. Najszybszy okazał się Chińczyk Guanyu Zhou z zespołu UNI-Virtuosi, przed debiutantem Felipe Drugovicem, Brazylijczykiem reprezentującym team MP Motorsport. Trójkę uzupełnił kolega Zhou z zespołu, Brytyjczyk Callum Ilott.
Zwycięzca wcześniejszego treningu Tsunoda, był dopiero 12.
Do sobotniego, pierwszego wyścigu znakomicie wystartował Brytyjczyk Ilott, który z trzeciego pola po pierwszym okrążeniu wskoczył nawet na pozycję lidera. Zhou opanował jednak sytuację i dzięki znakomitemu tempu odzyskał prowadzenie. Wydarzenia z czołówki przyćmiły nieco wyczyn Micka Schumachera. Syn siedmiokrotnego mistrza świata, z piątego pola wskoczył tuż za duet UNI-Virtuosi, a po serii pit stopów, dzięki dłuższemu przejazdowi na miększej mieszance, awansował nawet na chwilę na prowadzenie. Tempo nie pozwoliło mu jednak długo utrzymać się na czele i po chwili “wrócił” na P3.
Niedługo później z wyścigu, z powodu problemów technicznych, odpadł lider – Guanyu Zhou. Na prowadzenie wyszedł wtedy Ilott, a jak cień podążał za nim kierowca PREMY, Schumacher. Niestety, niedługo przed końcem wyścigu Niemiec popełnił błąd, wyjechał w żwir i spadł w głąb stawki. Ilott dowiózł zwycięstwo do mety, a pasjonujący pojedynek o dalsze miejsca na podium stoczyli Nowozelandczyk Marcus Armstrong z ekipy ART i Rosjanin Robert Schwartzman (PREMA), którzy jeszcze przed rokiem walczyli o zwycięstwa w F3. Ogromnego pecha mieli Luca Ghiotto (HWA) czy Marino Sato (Trident), którzy z powodu awarii musieli wycofać się z zawodów jeszcze przed startem.
W niedzielny poranek kierowcy zmierzyli się w wyścigu sprinterskim. Z pole position ruszał ósmy w sobotę Brazylijczyk Felipe Drugovich (MP Motorsport). Tegoroczny debiutant, mimo aż 6 neutralizacji dał radę obronić swoją pozycję i dowieźć zwycięstwo do mety. Drugi był Szwajcar Louis Deletraz (Charouz), a trzeci, startujący dopiero z 5 pola, Brytyjczyk Dan Ticktum z ekipy DAMS.
W F3 niespodziewanie kwalifikacje wygrał Hiszpan Sebastian Fernandez z teamu ART, który rzutem na taśmę pokonał Niemce Lirima Zendelli (Trident) i Australijczyka Oscara Piastri (PREMA). Wcześniej, najszybszy w treningu był David Beckman (PREMA).
Już w pierwszym zakręcie sobotniego wyścigu, swoje szanse na zwycięstwo pogrzebał Fernandez. Hiszpan nie wystartował najlepiej, znalazł się w “kleszczach” między Piastrim, a Zendellim, a co gorsza obrócił swój bolid, wypadł na pobocze i niedługo wycofał się z wyścigu.
W dalszej części wyścigu problemy dopadły też Zendellego i Oscar Piastri mógł cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w F3. Dublet zespołowi PREMA zapewnił Logan Saregent. Dość niespodziewanie, podium uzupełnił Nowozelandczyk Alex Peroni z zespołu Campos.
Niedzielny “sprint” po starcie z 3 pola wygrał Nowozelandczyk Liam Lawson (Hitech GP). Wyprzedził Holendra Richarda Verschoora z MP Motorsport i Brytyjczyka Clementa Novalaka z Buzz Carlin.
Następne emocje związane z F2 i F3 już za tydzień przy okazji Grand Prix Styrii na… Red Bull Ringu.
Piotr Ciesielski