Motorsport-total opublikował wypowiedzi dwóch rywali Roberta Kubicy w tym sezonie DTM – Marco Wittmanna i Ferdinanda Habsburga, którzy w przeszłości jeździli w bolidach jednomiejscowych. Mówią oni o tym, jakie wyzwanie w tym sezonie czeka Roberta Kubicę.
„Łatwiej przyjść do DTM z niższych kategorii, jak Formuła 3 niż z Formuły 1. Auta Formuły 3 nie są daleko za samochodami DTM jeżeli chodzi o dynamikę jazdy” – mówi Wittmann, który zanim przyszedł do DTM dwukrotnie był wicemistrzem Formuły 3 Euro Series (więcej o jego karierze przeczytacie tutaj).
Inną ważną zmianą jest pozycja za kierownicą i to, co widzi kierowca.
„W formułach siedzisz na środku pojazdu i możesz widzieć koła z przodu. Ani jednego ani drugiego nie ma w samochodzie DTM. Nie ma też dachu, a otoczenie kierowcy jest zupełnie inne. Dla mnie to była najtrudniejsza rzecz na początku. Czułem się dziwnie z dachem nad głową. Trudno było mi też zrozumieć, w jakim miejscu na torze jestem. Byłem pewien, że dotykałem krawężników w zakrętach, ale tak nie było. Trochę mi zajęło zanim się do tego przyzwyczaiłem” – mówi Wittmann.
Podobne odczucia miał Ferdinand Habsburg, który wcześniej również jeździł w F3.
„Temperatura była znacznie trudniejsza do zniesienia ponieważ nie zawsze miało się świeże powietrze podczas bardziej gorących wyścigów. Musiałem całkowicie zmienić sposób treningu i nie tracić koncentracji. Gdy nie widzisz kół, znacznie trudniej jest ci ocenić, gdzie jesteś na torze, jak masz hamować. Łatwiej o zablokowanie kół. To kwestia przyzwyczajenia” – mówi arcyksiążę Austrii, Książę Czech i Węgier.
Habsburg podkreśla, że szczególnie trudno robi się w deszczu.
„To katastrofa z punktu widzenia kierowcy. Koła blokują się szybko i często nawet o tym nie wiesz, zupełnie tego nie czujesz. Skręcasz, a samochód jedzie prosto. Bardzo trudna jest też kontrola turbo-laga. W Formułach masz 250-konny silnik bez turbo, który robi dokładnie to, co każe mu twoja prawa noga. W DTM przesiadasz się na 600-konną nieprzewidywalną bestię” – dodaje.
Trudne jest również zarządzanie oponami, które w zależności od stanu zużycia zachowują się bardzo różnie.
„Czasem trzeba być bardzo ostrożnym. Wciśniesz trochę gazu i zaliczasz spina, a innym razem dajesz połowę gazu i nic się nie dzieje. Zarządzanie oponami to bardzo podstępna sprawa. Trzeba tak zarządzać nimi bez koców grzewczych żeby dały z siebie wszystko w kwalifikacjach albo wytrzymały dystans wyścigu” – mówi Habsburg, który podkreśla również nieustanne zmiany w serii DTM. „Co tydzień mamy nowe oprogramowanie, a to oznacza, że wyczucie auta ciągle się zmienia”.