Robert Kubica w rozmowie z Autosportem o tym, jak doświadczenia z innych serii mogą pomóc lub przeszkodzić w nauce DTM.
„Podchodzę realistycznie do wyzwań stojących przede mną w tym sezonie. Bardzo wysoko oceniam stawkę i kierowców w tej serii. Dla mnie to skok na głęboką wodę, bo nie mam doświadczenia z tymi samochodami w warunkach wyścigowych. Formuła 1 to najwyższa kategoria wyścigowa na torze, a WRC najwyższa w rajdach. Uczestniczyłem w obu, ale i tak poziom DTM oceniłbym niedaleko od nich jeżeli chodzi o rywalizację. To dla mnie duże wyzwanie” – mówi Polak.
Jakie konkretnie trudności ma do pokonania?
„Weekendy DTM są bardzo kompaktowe więc nie ma wiele jazdy, a co za tym idzie wielu okazji do nauki. Doświadczenie odgrywa bardzo istotną rolę. Kiedy jeździsz przez długi czas w jednej kategorii czyli F1, która jest bardzo unikalna jeżeli chodzi o czucie samochodu i styl jazdy, a potem wskakujesz do zupełnie innej kategorii w DTM, choć na bardzo, bardzo wysokim poziomie, rywalizujesz z kierowcami, którzy są bardzo mocno doświadczenie, zawsze jest trudno. Oczywiście można mieć więcej lub mniej szczęścia, w zależności od tego, jakim samochodem jeździsz i jaka jest sytuacja z roku na rok, jednak zdecydowanie jest to jeden z aspektów, który stwarza problemy” – dodaje Kubica.
Nie chodzi jednak tylko o sam styl jazdy, ale też o organizację pracy, weekendu wyścigowego czy procedury.
„Na przykład starty. OK, wykonałem wiele startów zatrzymanych, ale ostatni raz używałem podczas nich sprzęgła w nodze 17 lat temu. Doświadczenie, które masz z innych kategorii może pomóc ci, ale w bardzo ograniczonym stopniu, a o większości rzeczy z innych serii musisz zapomnieć i uczyć się na nowo by jeździć w jak najbardziej dopasowanym do nowych okoliczności stylu” – kończy Robert.
Źródło: Autosport