Mimo „przejściowego” etapu w Formule 1 oraz wyścigów rozgrywanych w nowej rzeczywistości, Formuła 1 nie będzie testowała nowych formatów weekendu wyścigowego, zakładających m.in. wyścigi sprinterskie czy start do nich w odwróconej kolejności. Chase Carey, szef F1, mówi również o procedurach na wypadek wykrycia koronawirusa czy kalendarzu na sezon 2020.
Bez udziwnień
F1 przyznała, że chciała wypróbować te pomysły podczas drugich wyścigów na Red Bull Ring i Silverstone. Do wprowadzenia zmian potrzeba było zgody wszystkich zespołów, a tej nie udało się uzyskać. Rozmowy mają być jednak toczone dalej.
„Mieliśmy dyskusje w ostatnich latach o tym, czy powinniśmy dokonać jakichś zmian w sporcie, z poszanowaniem jego wspaniałej historii, ale dla uatrakcyjnienia doświadczeń fanów. Rozmawialiśmy o kilku w kontekście sytuacji koronawirusa podczas wyścigów w Austrii i Wielkiej Brytanii. Nie wszystkie zespoły czuły się komfortowo z pomysłem odwróconej kolejności i dokonywania zmian w tak krótkim okresie, praktycznie w trakcie sezonu. Będziemy jednak przyglądać się różnym pomysłom. Ten nietypowy sezon daje nam nieco więcej możliwości na wypróbowanie czegoś nowego. Myślę, że nadal będziemy rozmawiać, bo zawsze chcemy stawiać przed sobą wyzwania i poprawiać ten sport” – powiedział Chase Carey.
Formuła 1 chciałaby opublikować pozostałą część swojego kalendarza na sezon 2020 do końca czerwca 2020 roku, jednak Carey nie wie, czy będzie to możliwe.
„Wiemy, że są w kalendarzu rundy, które prawdopodobnie się nie odbędą, ale mamy inne opcje. Chcemy mieć pewność, że priorytetem będzie bezpieczeństwo” – mówi Carey, potwierdzając, że seria nadal celuje w rozegranie od 15 do 18 rund.
90 stron procedur
W rozmowie z szefem F1 na oficjalnej stronie serii sporo czasu poświęcono bezpieczeństwu i procedurom, które będą obowiązywać po rozpoczęciu sezonu. Podkreślił on bardzo mocne zaangażowanie FIA w cały proces i stworzenie „przewodnika” liczącego 80-90 stron dla całego świata F1. Znalazły się w nim wytyczne dotyczące podróżowania, zatrzymywania się w hotelach, zachowania na torze itp. Powtórzył on, że wszyscy zostaną przebadani pred wyjazdem, a następnie testy zostaną powtórzone po przyjeździe na tor i będą wykonywane co 2 dni.
„Jeżeli znajdziemy infekcję, mamy całą procedurę. Pracujemy też nad systemem śledzenia i monitorowania osób. W wielu aspektach będziemy jakby żyć w bańce. Kontrolowany będzie transport do hoteli, ich personelu. W pewnej bańce będą też ci, którzy działają na różnych funkcjach w otoczeniu F1. Chcemy mieć pewność, że będziemy odpowiednio wyposażeni. Oczywiście, nie będziemy w stanie zachować 2-metrowych odstępów między członkami zespołu. Musimy dobrze zarządzać tym ryzykiem” – mówi Carey.
Powtórki z Grand Prix Australii ma nie być – jeden pozytywny przypadek nie spowoduje odwołania wyścigu.
„Zachęcamy zespoły do posiadania procedur na wypadek zachorowania – umieszczenie takiej osoby w kwarantannie, zapewnienie jej zastępstwa. Jeżeli zachoruje kierowca, zespoły mają swoich rezerwowych. W razie czego, jeden zespół niezdolny do jazdy nie spowoduje odwołania wyścigu. Bez wiary w nasze procedury, nie poszlibyśmy dalej” – dodaje szef F1.