Władze Formuły 1 i DTM cały czas działają nad tym, by serie te mogły ruszyć jak najszybciej i by móc rozegrać jak najwięcej wyścigów w sezonie 2020. Ostatnie dni przyniosły raczej pozytywne informacje.
Początek niemal klepnięty
Choć nie zostało to jeszcze oficjalnie potwierdzone, to niemal przesądzone jest, że sezon F1 rozpocznie się na początku lipca dwoma wyścigami na torze Red Bull Ring w Austrii. Kolejnymi rundami powinny być dwa wyścigi na Silverstone.
W ubiegłym tygodniu zostało potwierdzone, że osiągnięte zostało w tej sprawie porozumienie, choć data nie została sprecyzowana.
„Jestem zachwycony mogąc potwierdzić, że Silverstone i Formuła 1 osiągnęły porozumienie w sprawie przeprowadzenia dwóch wyścigów bez udziału publiczności tego lata. Wyścigi muszą być jednak zatwierdzone przez rząd, gdyż naszym priorytetem jest bezpieczeństwo wszystkich zaangażowanych i wypełnianie regulacji dotyczących zapobiegania COVID-19” – czytamy w opublikowanym niedawno oświadczeniu Stuarta Pringle, dyrektora Silverstone.
„Chciałym podziękować naszym fanom, którzy wspierali nad i zapewniam, że jesteśmy zdeterminowani by zrobić wszystko, by pomóc Formule 1 wrócić latem” – dodaje Pringle.
Węgry bez kibiców
Na początku maja ogłoszono natomiast, że kolejna runda według pierwotnego kalendarza F1 – Grand Prix Węgier, odbędzie się bez udziału kibiców.
Wszyscy ci, którzy mieli kupione wejściówki, otrzymają zwrot pieniędzy. Informacji należy szukać na stronie toru.
Belgia ma zgodę
Grand Prix Belgii stanęło pod znakiem zapytania miesiąc temu, gdy Belgijski rząd zakazał organizacji wszystkich imprez masowych do końca sierpnia. Rywalizacja na Spa miała rozpocząć się właśnie w ostatnich dniach tego miesiąca.
W ubiegłym tygodniu waloński rząd wyraził zgodę na rozegranie Grand Prix Belgii bez udziału kibiców i przy zachowaniu nowych wymogów sanitarnych.
Wygląda na to, że jeżeli organizatorzy dojdą do porozumienia z Formułą 1 w kwestiach finansowych wobec braku kibiców na trybunach, to Belgia zostanie w kalendarzu w 2020 roku i prawdopodobnie zostanie rozegrana w swoim pierwotnym terminie.
Singapur z kibicami
Rozmowy w sprawie organizacji Grand Prix Singapuru Formuły 1 w sezonie 2020 trwają, ale według promotora tego wyścigu, jego rozegranie bez kibiców nie będzie możliwe.
W rozmowy zaangażowana jest F1, rząd Singapuru i udziałowcy tego wydarzenia. Priorytetem pozostaje zdowie ludzi, wolontariuszy i mieszkańców tego kraju. Na podjęcie decyzji pozostaje niewiele czasu bo aby przygotować ponad 5 kilometrów toru ulicznego w takim mieście jak Singapur, potrzeba wielu tygodni.
Obecnie trwają już przygotowania dotyczące oświetlenia oraz trybun, jednak żadne konkretne decyzje nie zostały podjęte, choć na stronie internetowej tego wyścigu cały czas trwa sprzedaż biletów.
James Walton, szef Deloitte South-east Asia mówi, że najważniejsze będą kwestie finansowe. Nie wiadomo jednak, jakie we wrześniu, kiedy ma odbywać się Grand Prix, będą wytyczne w Singapurze dotyczące sytuacji epidemiologicznej.
Pewne jest, że ta edycja nocnej rywalizacji będzie wyjątkowa i nie wiadomo, czy uda się zorganizować tradycyjny koncert dla fanów. W ubiegłym roku dla kibiców zagrali Red Hot Chilli Pepers i Gwen Stefani.
„Dyskusje nadal się toczą, również z managerami artystów. Kwestie rozrywkowe będą zależeć od tego, jakie będą restrykcje jeżeli chodzi o podróżowanie.
W ubiegłym roku w ciągu 3 dni na torze pojawiło się 268 tys. kibiców. Grand Prix Singapuru zaplanowane jest na 20 września.
DTM szuka
Wygląda na to, że celem serii DTM jest obecnie zapewnienie sobie jak największej liczby rund w Niemczech, co będzie zdecydowanie łatwiejsze logistycznie. Niemieckie rundy to niższe koszty oraz brak dużych problemów z transportem bowiem nie trzeba byłoby używać samolotów.
Sytuacja epidemiologiczna w Niemczech wydaje się coraz lepsza więc takie działania mają swoje uzasadnienie. Nie idzie jednak lekko. Tor Sachsenring, na którym DTM ścigała się ostatnio w 2002 roku, odmówił serii. ITR zwróciło się do władz toru z luźnym zapytaniem, czy będzie możliwe rozegranie wyścigu bez udziału kibiców.
„Musiałem odpowiedzieć negatywnie ponieważ pracujemy nad pełnym obłożeniem toru z naszymi klientami, a rozgrywanie DTM wiązałoby się z odwołaniem zaplanowanych eventów” – powiedział w rozmowie z motorsport-total.com Ruben Zeltner, szef Sachsenring. Jest to tor, który zarabia przede wszystkim na prywatnych imprezach, a rozegranie wyścigu DTM przy pustych trybunach nie wiązałoby się z finansowym sukcesem.
Mówi się o tym, że seria rozmawia z torem Oschersleben, a także rozważa rozegranie większej liczby wyścigów na niemieckich torach będących już w kalendarzu – Hockenheim, Nurburgring i Lausitzring. Dodatkowo wyścigi na Norisring, zaplanowane na 11-12 lipca, nie zostały jeszcze odwołane.
Uniknięcie lotów kilkusteosobowej grupy uczesników wyścigów DTM byłoby dużą korzyścią. Gerhard Berger mówi jednak, że sytuacja z sezonem 2020 zmienia się każdego dnia.
„Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Trzeba patrzeć, gdzie otwierają się przed nami drzwi i jakie kroki podejmować. Nasza obsługa jest z różnych krajów – część z Belgii, inni z Niemiec czy Włoch. Musimy patrzeć co robi na przykład F1 i przekładać to na naszą, mniejszą skalę” – mówi szef DTM.