Robert Kubica ostatnio zagadkowo pytał polskich kibiców, czy chcieliby polskiego zespołu w F1, a w rozważaniach kibiców ten temat zaczyna się coraz częściej pojawiać. Dodając do tego plotki o możliwym wycofaniu się ekipy z Hinwil z F1 lub odejściu z niej Alfy Romeo, otrzymujemy coś, co może być dobrą okazją. Ale nie musi.
Na potrzeby tego tekstu, obecną ekipę Alfa Romeo Racing Orlen będę nazywał Sauber – będzie krócej i bardziej przejrzyście. I skupię się na możliwości przejęcia tylko tej ekipy, gdyż z wielu względów to jest najbardziej prawdopodobna wersja scenariusza „polski zespół F1”.
Do kogo należy Sauber?
Historia własności Saubera jest dość nietypowa. Ekipa ta, która pojawiła się w F1 na początku lat 90-tych, zachowywała bardzo długą ciągłość, będąc przez wiele lat pod większą lub mniejszą kontrolą Petera Saubera. Stosunkowo najmniejsza była ona w czasach, gdy jeździł tam Robert Kubica – w latach 2006 – 2009.
W 2009 roku Sauber odkupił część udziałów w zespole od BMW, zwiększając swój dotychczasowy, 20% pakiet. Ekipa była w trudnej sytuacji finansowej i musiała korzystać z pay driverów, dbając jednak o ich poziom. W zespole jeździli zatem m.in. Sergio Perez, Kamui Kobayashi czy Esteban Gutierrez.
W 2012 roku Peter Sauber przekazał 1/3 udziałów w ekipie Monishy Kaltenborn, która była w Sauberze od 13 lat, pełniąc stanowiska kierownicze. Została ona pierwszą i jedyną jak dotąd kobietą na stanowisku szefa zespołu F1 (Claire Williams jest zastępcą).
W lipcu 2016 roku ogłoszone zostały nowe, ważne zmiany w zespole Sauber. Szwajcarska grupa inwestycyjna Longbow Finance kupiła wszystkie udziały należące do Petera Saubera i Monishy Kaltenborn, stając się jedynym właścicielem ekipy Sauber w Formule 1.
O właścicielu
Islero Investments (jednym z dyrektorów spółki jest Alessandro Alunni Bravi, menadżer/prawnik Roberta Kubicy), które obecnie jest właścicielem Saubera jest zależne od Longbow Finance. Ta ostatnia firma jest kontrolowana przez Szwedów. Stoją za nią:
– Finn Rausing – miliarder (majątek o wartości $8 miliardów), którego główną firmą jest Tetra Laval Group, produkująca opakowania,
– Stefan Persson – syn założyciela H&M i to właśnie z tego giganta odzieżowego pochodzi znaczna większość z $30 miliardów, jakie warte są jego aktywa,
– Karl-Johan Persson – wnuk założyciela H&M, obecny prezes tej firmy. Jego majątek to $2 miliardy.
Prezesem Longbow Finance był Raymond Bär, założyciel banku Julius Bär, obecnego teraz np. w Formule E. Ta firma ta jest natomiast powiązana z Allianzem – jednym z mocnych sponsorów BMW Sauber. Kręgi się zatem zacieśniają.
Longbow Finance stoi za karierą Marcusa Ericssona w Formule 1, a ten kierowca był w ekipie Saubera od 2015 fo 2019 roku, co pewnie nie pozostawało bez związku z tym, że to właśnie Szwedzi przejęli zespół z Hinwil.
Po co kupili?
Jak każda grupa finansowa, Longbow Finance dokonało inwestycji, by zarobić. Oczywiście nie bez znaczenia był fakt pomocy Ericssonowi, który jednak z biegiem lat schodził na dalszy plan, szczególnie gdy Szwed przeszedł do Indycar, a w Sauberze był tylko rezerwowym. Longbow chciało uratować upadającą ekipę, wyprowadzić ją na prostą oraz wprowadzić do środka stawki F1, sprzedając potem z zyskiem.
I trzeba przyznać, że wiele ich kroków było bardzo słusznych. Zaczęli – na początku 2017 roku – od zatrudnienia jako szefa zespołu, Frederica Vasseure`a, który odszedł z Renault. Prowadzili też rozmowy z Hondą, która poszukiwała partnerów w F1, którzy oferowaliby nieco bardziej pozytywny przekaz niż ten płynący z McLarena ustami Fernando Alonso.
Sauber miał z początkiem roku 2018 przejść na silniki Hondy (umowa była już dogadana), jednak pojawiła się opcja mocnego powiązania ekipy z FIAT-em, a ściślej mówiąc Ferrari, tyle że pod marką Alfy Romeo. Ostatecznie zatem to włosi pozostali dostawcą jednostek napędowych ekipy z Hinwil, rozszerzając mocno współpracę. Zespół zmienił też nazwę na Alfa Romeo Sauber F1 Team.
Ten deal był świetnym posunięciem Longbow Finance bowiem Sauber nie tylko nadal mógł korzystać z najsilniejszych w stawce silników Ferrari, ale też zyskał mocnego partnera w postaci FIATa oraz genialnego kierowcę – Charlesa Leclerca i to „za darmo”.
Teraźniejszość
Budżet zespołu według wyliczeń racefans.net rośnie z roku na rok. W 2017 było to $125 mln, rok później $135 mln, a w ubiegłym sezonie $155 mln. Kto wnosi do niego najwięcej?
W 2019 roku ekipa dostała $55 mln od FOM jako nagrodę za 8. miejsce w klasyfikacji konstruktorów w roku 2018. (a zatem nagroda za 2019 rok powinna być na podobnym poziomie).
Islero Investments miało wnieść do ekipy $35 mln, a $15 mln pochodziło od udziałowców.
Sponsoring tytularny Alfy Romeo, połączony z możliwością obsadzania jednego miejsca przez Ferrari to kwota – według różnych szacunków – od $20 do $30 mln rocznie.
Inni sponsorzy i partnerzy technologiczni mieli wnosić do zespołu łącznie $20 mln.
W 2020 roku tytułowymi sponsorami są Alfa Romeo i PKN Orlen, a oficjalnymi partnerami Adler, Carrera, Richard Mille, Build for Athletes, Singha, Additive Industries, Ivy Oxford, Globeair, Huski Chocolate, Hewlett Packard, Iveco, Marelli, Mirshubishi Electric, Pirelli, Save the Children, Sparco i Walter Meier. Dostawcami ekipy są 3D System, AB Dynamics, Brutsch Ruegger, Carbon Connect, Interroll, quintus i Riedel Communications. Wnoszone przez nich kwoty nie są jednak pokaźne.
Obecnie ekipa ma zatem bardzo mocnych sponsorów tytularnych, mocne fundamenty finansowe, stale zwiększa swój budżet, liczbę pracowników oraz inwestuje – na przykład w nowy symulator wyścigowy.
Co z Alfą?
Frederic Vasseur mówił w wywiadach, że umowa z włoskim producentem samochodów na sponsorowanie Saubera wygasa wraz z końcem 2021 roku. Pod koniec ubiegłego sezonu – za sprawą włoskiej prasy – pojawiły się doniesienia, że umowa może zostać zakończona wraz z końcem sezonu 2020. Powodem miały być kiepskie wyniki sprzedaży marki i chęć oszczędności.
Niestety, obecnie również branża samochodowa obrywa w związku z pandemią koronawirusa, trudno się zatem spodziewać, aby sytuacja tego producenta się poprawiła. Tyle że w plotkach o wcześniejszym odejściu Alfy może nie być wiele prawdy.
Wydaje mi się, że bardzo ważne w tej kwestii mogą być plany Ferrari dotyczące kierowców. Jeżeli będą chcieli umieścić kogoś w F1 by „obył się” z tą serią, zanim uczynią go partnerem Charlesa Leclerca, to wobec dużego ryzyka wycofania Haasa, Sauber może być ich jedyną opcją.
Co ciekawe, gdy Alfa Romeo zostawała samodzielnym sponsorem tytularnym ekipy, FIAT dostał opcję zakupu całej ekipy. Czas na jej wykorzystanie miał do połowy ubiegłego roku i nie skorzystał z niej.
Alluni Bravi
Warto wspomnieć jeszcze o tej osobie. Alessandro Alluni Bravi jest bardziej prawnikiem niż managerem Roberta Kubicy, ale mocno pomagał mu w powrocie do F1. Oficjalnie przedstawia się on jako „Director and General Counsel of Alfa Romeo Racing ORLEN”, a zatem dyrektor i główny radca prawny Alfa Romeo Racing ORLEN.
Do meritum
Próbowałem znaleźć informacje czy choćby plotki dotyczące wartości transakcji zakupu ekipy Saubera przez Longbow Finance, ale niestety nie udało mi się. Warto jednak zauważyć, że kwota ta mogła nie być adekwatna do wartości bowiem Peter Sauber chciał zostawić swoją dumę w dobrych rękach, a nie za wszelką cenę zgarnąć ile się da.
Wyliczenia Forbesa z listopada 2019 roku wskazują, że wartość zespołu wynosi $105 mln i jest on najmniej wartym zespołem F1. Oto zestawienie:
Biorąc pod uwagę całe zaplecze, fabrykę i nowy symulator, ta kwota wydaje się trochę niska, jednak nie mam zamiaru sprzeczać się ze specjalistami.
Oczywiście, oprócz kwoty zakupu, w taki zespół trzeba jeszcze inwestować co roku – jak piszę wyżej – około $35 mln.
Te wszystkie kwoty i wyliczenia mogą jednak w obecnej sytuacji – gdy stoimy przed globalnym kryzysem – nie mieć sensu. Wartość, szczególnie jeżeli taki stan rzeczy potrwa dłużej, będzie mniej lub bardziej względna. Różne branże w inny sposób odczuwają kryzys teraz, a w inny będą odczuwać go za kilka tygodni.
Wobec kryzysu zmienia się też F1. Już teraz wprowadzono limit wydatków w wysokości $150 mln na sezon, a zatem Sauber idealnie do niego pasuje. Nie jest wykluczone, że budżety zostaną jeszcze bardziej zmniejszone – padają propozycje $120 mln czy nawet $100 mln. Wówczas – przy utrzymaniu obecnych kwot sponsoringu – wkład własny co rok nie będzie konieczny. Ale to tylko teoria.
Warto też wskazać, że Sauber jest wymieniany w pierwszym rzędzie ekip, które przez obecną sytuację mogą pożegnać się z F1. I to nie przez dziennikarzy, a takich osób jak Ross Brawn czy Zak Brown, a zatem wiedzących znacznie więcej od nas i dziennikarzy. Wycofanie Saubera mogłoby wystąpić z dwóch względów – rezygnacji Lonbow Finance (ale wówczas szukaliby przecież kupca na zespół) lub utraty sponsoringu w znacznej kwocie (czytaj Alfy Romeo).
Czy to możliwe?
Na pewno PKN Orlen stać na zakup zespołu Formuły 1. Pozostaje jednak kwestia woli i przygotowań, które należałoby zacząć znacznie wcześniej. Takie kwestie jak uzasadnienie społeczne, potrzebne w niektórych kręgach, szczególnie po pandemii, pozostawiam do własnych przemyśleń bo to dyskusja nie na to miejsce i nie na tę formę przekazu.
Pytanie, co miałoby być celem zakupu zespołu. Czy posiadanie świetnej platformy promocyjnej, jaką jest zespół F1, a przy okazji danie polskiemu kierowcy szansy jazdy w F1? A może tylko to drugie? Wówczas pewnie niekoniecznie trzeba by kupować zespół, a wystarczyłby sponsoring tytularny, a zatem „zastąpienie” Alfy Romeo.
Według mnie, jeżeli był taki plan, to sytuacja z koronawirusem raczej go pokrzyżowała niż ułatwiła, chyba że Longbow Finance nagle zacznie się palić grunt pod nogami. Jeżeli go nie było, to według mnie pojawienie się go wymagałoby głębszej analizy u samych zainteresowanych.
Całość rozważań ma dużą dozę gdybania i próby odczytywania intencji innych, co z góry skazane jest na porażkę w mniejszym lub większym zakresie. Dodatkowo wchodzi tu w życie bardzo wiele zmiennych, a ich liczba jest potęgowana przez obecną sytuację.
Dla jednych polski zespół w F1 to nadal abstrakcja. Inni zaczęli się zastanawiać czy to możliwe, dla jeszcze innych to całkiem realna opcja. Ja nie wiem, jaka jest prawda, ale z powyższego wywodu wydaje się wynikać, że nie ma w tej kwestii przeszkód nie do przeskoczenia. Pytanie tylko, kto ma jakie zamiary i plany.