Niesamowicie ciekawą rozmowę z Robertem Kubicą przeprowadził Mario Isola, szef Pirelli Motorsport. Robert mówił sporo o kartingu i rajdach, zdradzając mnóstwo ciekawych szczegółów ze swojej kariery. Było o pilotach rajdowych, którym „coś nie styka” o podejrzeniach wobec Roberta o stosowanie niedozwolonych środków oraz o jednej z ulubionych walk na torze.
„To pierwszy raz gdy rozmawiamy po angielsku to dziwne” – zaczął rozmowę Mario Isola. Co ciekawe, to Robert pamiętał, kiedy pierwszy raz spotkał się z Mario Isolą. Szef Pirelli Motorsport myślał, że był to 2014 rok, ale stało się to wcześniej.
„Poznałem cię wcześniej niż w 2013 roku. Spotkaliśmy się wcześniej, w 2010 roku w lobby hotelowym przed jednym z moich pierwszych rajdów – Rally del Friuli Alpi Orientali, gdzie używałem opon Pirelli. Widocznie byłeś wtedy byłeś większym VIP-em ode mnie i nie zapamiętałeś” – zażartował Robert.
Pierwsza część rozmowy dotyczyła rajdów. Zapytany o swój ulubiony, Robert odpowiedział: „Trudno powiedzieć, który. Tory są w miarę podobne do siebie. W rajdach jest zupełnie inaczej, szczególnie w WRC. Każdy rajd, każdy kraj jest zupełnie inny i nie ma swojego odpowiednika. Szczególnie dla kogoś, kto ma małe doświadczenie. Jest wiele rajdów – jak Finlandia, Sardynia, Niemcy, które nie mają podobnych do siebie. Moim ulubionym rajdem jest jednak Rajd Polski – są szybkie zakręty, nawierzchnia jest nieco łagodniejsza, można się nią cieszyć, ale też szybko się zmienia. I mówię to nie dlatego, że jestem Polakiem. Choć faktem jest, że nigdy nie miałem możliwości jeździć przed polskimi kibicami na wysokim poziomie w wyścigach i starty w Rajdzie Polski były czymś wyjątkowym”.
Isola zwrócił uwagę, że za Robertem zawsze jeździ bardzo wielu kibiców.
„Gdy wróciłem na pierwszy oficjalny test F1 w 2017 na Hungaroring, to niesamowitym było, że na testach było 5000 polskich kibiców. Gdzie nie jeździłem, zawsze były polskie flagi, również w rajdach” – powiedział Polak, zwracając uwagę na duże różnice w śledzeniu rajdów w porównaniu do F1.
„Przy trasach rajdowych nie ma przypadkowych osób, tam uczęszczają tylko prawdziwi kibice. W F1 czasem są ludzie, którzy nie są zainteresowani wyścigami, a bardziej interesują ich instastory czy szampan. W rajdach trzeba znaleźć najkrótszą trasę na odcinek, najlepsze miejsce do oglądania, czasem trzeba iść 6 km. To jest wielka przygoda. Niezależnie gdzie, zawsze znajdowałem polskich kibiców. Bardzo to doceniam i bardzo im dziękuję”.
Padło pytanie od jednego z widzów, czy panowie nie przejechaliby razem jakiegoś rajdu. Zaczęli się więc zastanawiać, kto byłby pilotem, choć Robert od razu zaznaczył, że nie siadłby na prawym fotelu.
„Pilotom rajdowym musi coś nie stykać w głowie. W pozytywnym sensie. Są bardzo niedoceniani i należy im się wielki szacunek bo to szaleństwo w niektórych obszarach” – skomentował Polak.
Mario Isola dał Robertowi możliwość wskazania jednej rzeczy, którą zmieniłby w Formule 1 – odpowiedź była krótka – zmniejszenie wagi.
„Odciążyłoby to opony, które pozwalałyby na bardziej agresywną jazdę. Byłaby to najbardziej efektywna droga do uatrakcyjnienia show i dania więcej kierowcom. Dziś trzeba o wszystkim myśleć, o wszystko dbać. Kiedyś jazda była zupełnie inna. Wiem jednak, że to niemożliwe, bo dziś auta są znacznie większe” – mówił Polak.
Zapytany o swoją ulubioną walkę na torze, wskazał oczywiście rywalizację z Felipą Massą z Fuji w 2007 roku, ale też wyprzedzanie Jensona Buttona i Marka Webbera z Walencji z 2010 roku. To wyprzedzanie zostało uznano za najlepsze w sezonie 2010. Możecie je zobaczyć poniżej.
Sporo było również o kartingu, który Robert Kubica wspomina bardzo miło.
„W Polsce byłem egzotycznym gościem. Tylko kilku kierowców przede mną próbowało swoich sił w kartingu na arenie międzynarodowej. F1 nie było w telewizji, a znacznie popularniejsze były rajdy, na które mnie wielokrotnie namawiano, ale ja odmawiałem. Zdecydowałem się na starty we Włoszech, gdzie była bardzo mocna konkurencja. Początkowo niektórzy we Włoszech nie wiedzieli, gdzie jest Polska. Przyjechaliśmy tam busem z gokartem na dachu, z jednym mechanikiem. Miałem zwykły biały kask, kombinezon bez żadnego brandingu. Przez bardzo długi czas nie wiedziałem, czy jestem dobry. Mój tata zawsze sprowadzał mnie na ziemię. Podczas pierwszej sesji treningowej tata powiedział mi, żebym śledził pewnego kierowcę z Czech, który był wtedy dość dobry. Zrobiłem tak, ale po kilku okrążeniach zorientowałem się, że jestem szybszy od niego. Szybko zacząłem jechać szybciej od niego. Tata powiedział, że pewnie nie cisnął. Ale potem to ja zająłem pole position. Okazało się więc, że jestem lepszy niż mi mówiono. Potem zostałem pierwszym kierowcą spoza Włoch, który wygrał tamtejsze mistrzostwa. I to dwa razy z rzędu. To były niesamowite dni dla mnie. Wydaje mi się, że nigdy nie byłem tak dobrym kierowcą w innych kategoriach jak byłem w kartingu” – wspomina Robert.
Co mogło być tego przyczyną?
„Szybko dorastałem, dzięki mojemu ojcu. Były pewne trudne, twarde lekcje. Wygrywałem więcej niż powinienem bo byłem doroślejszy i sprytniejszy. W związku z tym jednak słyszałem też o sobie dziwne rzeczy – że skończyłem z kartingiem bo stosowałem niedozwolone substancje. Po prostu niektórzy nie wierzyli, że 13 – 14 latek może być tak przebiegły, sprytny i dojrzały” – mówi Robert.
Mario Isola pochwalił umiejętności Roberta, stwierdzając „Mówię to nie dlatego, że jesteśmy przyjaciółmi, ale jesteś prawdziwym talentem. W co nie wsiądziesz, jesteś szybki”.
Na koniec Robert poprosił o możliwość powiedzenia kilku zdań po polsku: „Dziękuję wszystkim za przyłączenie się do tego live`a. Podziękowania dla tych, którzy w tym trudnym czasie wykonują świetną pracę. Zostańcie w domach, to dla naszego dobra. Do rychłego zobaczenia na torach” – zakończył Kubica.
Całą rozmowę obejrzycie poniżej (po angielsku):