Gdyby nie ograniczenia Instagrama, ta rozmowa zapewne jeszcze by trwała i nie nudziłaby nam się. Bardzo ciekawie porozmawiali sobie Robert Kubica i Bartosz Zmarzlik, a wielu po raz pierwszy zobaczyło luźną i gadatliwą stronę Roberta Kubicy. Przeczytajcie najważniejsze fragmenty tej rozmowy lub obejrzyjcie całość!
Przed dzisiejszym live`m panowie przez 1,5h jeździli na Zwifcie – aplikacji używanej do treningu na rowerowych trenażerach. Skończyli godzinę przed transmisją. Wcześniej Robert dobrze przygotował się do rozmowy, czytając najważniejsze informacje o Bartoszu Zmarzliku.
Okazuje się, że Robert po powrocie z Australii udał się do Monako, a nie do ogarniętych pandemią koronawirusa Włoch. Pierwsza część rozmowy była bardzo “techniczna” a panowie rozmawiali na przykład o ustawieniach silników. Okazuje się, że żużel w niektórych aspektach jest bardzo podobny do kartingu.
“Dawniej w kartingu silniki w maksymalnym zakresie mocy pracowały 30-40 kilometrów. U was pewnie mniej. Muszę przyznać się bez bicia – dwa koła to nie dla mnie, nigdy nie miałem dużej styczności z motocyklami. Żużel jest bardzo emocjonujący, krótkie biegi, dużo się dzieje, jest szybka akcja i nie ma przerw. Ludzi to przyciąga. Szkoda, że żużel nie jest popularny na całym świecie” – mówi Robert Kubica.
Zapytany o ustawienia bolidu F1, mówił: “Mamy bardzo dużo ustawień dyferencjału, dużo kombinuje się z tym, co robi tylna oś podczas hamowania bo mamy dużo oscylacji podczas hamowania. To ma wpływ nie tylko na prowadzenie bolidu, ale też zużycie opon. Naszym plusem jest to, że możemy sobie to zmieniać podczas jazdy. Nie może tego robić zespół. Dawniej inżynierowie mogli ingerować w ustawienia bolidu, ale teraz jest to zakazane”.
O pierwszym samochodziku Roberta dużo już wiemy, ale ciekawa była jego opowieść o drugim pojeździe jaki miał.
“Mam obecnie swój drugi samochód w życiu. To miniatura samochodu, który ścigał się w Le Mans. Mój tata go sprzedał, a potem zgubił się po nim ślad. Po kilku latach mój znajomy mówi mi, że ma to, tyle że całe zardzewiałe. Odnowił jednak na nówkę. Mówił, że zostawia to dla siebie, ale udało mi się to odkupić. Sam pojechałem busem w 2015 roku pod Kraków i zawiozłem do warsztatu we Włoszech. Jak sobie na to popatrzę, to jest fest konstrukcja. To jeździło 90 km/h. Miał napęd na tył i bardzo zżarłem opony na placu obok blogu” – wspomina Robert.
Nie zabrakło też tematu kartingu i jego dostępności.
“W Polsce powstało po latach 90-tych sporo hal kartingowych i wszyscy sobie wymyślili, że to jest profesjonalny karting. Ale to nie tak wygląda, choć polecam wizytę na hali” – mówił Robert.
Robert został też zapytany przez kibiców, czy to prawda, że pierwszymi osobami, które odwiedziły go w szpitalu po wypadku w 2011 roku byli Fernando Alonso i szef Ferrari Stefano Domenicali.
“Było dużo osób, które mnie odwiedziły, było dużo osób, które chciały się ze mną spotkać, ale były też takie osoby, z którymi się widziałem, ale nie pamiętam tego, bo walczyłem wtedy o swoje życie”.
Jeden z kibiców zapytał, czy Robert ma jeszcze swoją Fiestę WRC. Okazuje się, że tak, ale jej historia jest nietypowa.
“Moją Fiestę rozebrałem sam po ostatnim rajdzie Wielkiej Brytanii 2015, potem pojechałem Monte, potem rozebrałem je i stało rozebrane 1,5 roku żeby mnie nie korciło. Teraz stoi złożona, gotowa do jazdy, ale nie mam na to czasu.”
Robert mówił już o tym kiedyś, ale ponownie powtórzył, pytany o “jednoślady”, że wielką frajdę dała mu przejażdżka quadem.
“Przejażdżka quadem była jedną z fajniejszych rzeczy, których spróbowałem w życiu. Gdybym mógł to bym pojechał jeszcze raz. Dobrze, że szybko z tym skończyłem, bo czułem, że kilka razy przegiąłem” – mówi Kubica.
Ponownie Robert wyraził swoje uznanie dla Maxa Verstappena.
“Po wypadku oglądałem F1 i gdy Verstappen wygrywał wyścig w Barcelonie to było to bardzo emocjonujące. Miałem gęsią skórkę i był to jeden z moich najbardziej emocjonujących momentów, oglądając F1. To co ty zrobiłeś i co zrobił Verstappen w tak młodym wieku jest imponujące. To nie przychodzi samo” – mówi Robert do Zmarzlika.
Jeżeli mowa o oglądaniu, to Robert przyznał, że niedawno włączył jeden ze swoich wyścigów.
“Ostatnio wieczorem puściłem sobie Monzę 2006 czyli moje pierwsze podium, ale ogólnie nie oglądam swoich wyścigów” – mówił Kubica, przyznając też, że wciągnął go niedawno serial “Dom z papieru” choć stara się nie wciągać w takie produkcje.
Podczas całej rozmowy nie brakło wielu wstawek dotyczących wspólnej pasji obu kierowców – kolarstwa. Mówili o swoich osiągnięciach i treningach, ale też tych, którzy im imponują.
“Aleis Espargaro jest moim bogiem za to, co wyprawia na rowerze. Zacząłem śledzić go na Stravie i robi kosmos. I dlatego śledzę MotoGP” – mówił Robert.
Kubica odniósł się też do twitterowego konta podszywającego się pod niego. “Nie mam żadnego konta na Twitterze, ale wiem, że istnieje takie, które działa na granicy” – powiedział.
Pod koniec rozmowy Robert zaczął mówić o “styczniu”, odnosząc się do plebiscytu Przeglądu Sportowego na najlepszego polskiego sportowca.
“Nie mogłem być, ale chłopie, jak się dowiedziałem, to uśmiech roku. Nawet mimo że cię nie znałem, to się cieszyłem. Bo pamiętajcie, motorsporto to też sport, a w Polsce często jest dyskryminowany” – powiedział Kubica.
Całą rozmowę obejrzycie poniżej: