Nie zawiodła nas rozmowa Roberta Kubicy i Martina Prokopa na kanale Benzina.cz na Instagramie. Było mnóstwo ciekawych wątków rajdowych oraz wspomnień Roberta ze startów w tej dyscyplinie. Jak się okazało, Robert miał w głowie starty w sezonie 2020 w rajdach.
Martina Prokopa ciekawiło, dlaczego w 2012 roku osoba z F1 zdecydowała się właśnie na rajdy.
„Pochodzę z Polski, gdzie rajdy były znacznie bardziej popularne, mieliśmy lepszą historię rajdową, świetnych kierowców. Gdy byłem nastolatkiem, wszyscy namawiali mnie na rajdy, ale nie chciałem. Potem miałem długą przerwę i potem dopiero Tomek Kuchar mnie namówił na przejechanie małego rajdu. Spodobało mi się, przejechałem jeszcze w zimie się. Potem zacząłem jeździć w F1 na dość wysokim poziomie. Uważałem, że rajdy mogą mi dać trochę więcej w F1, by być kompletnym kierowcą. W F1 są przypadki, kiedy rajdy się przydają, na przykład gdy zaczynało padać, ja dwa razy zostałem na torze, gdy inni zjeżdżali i w Chinach dało mi to prowadzenie, bo nie zjechałem po mokre opony. Potem poszedłem do rajdów po to, by mieć duże wyzwanie, zająć czymś głowę i nie myśleć o wyścigach. Tam byłem w F1 więc chciałem również wielkiego wyzwania w rajdach. I to było takie. Do Rajdu Portugalii w WRC 2 na szutrze podszedłem po 1 dniu testów na szutrze” – powiedział Robert.
Robert mówił, że gdy przeszedł do rajdów, to miał jeszcze wiele nawyków z tego, co robił przez całe życie, a zatem wyścigów.
„Gdy wsiadasz do samochodu, robisz to, co każe ci twój mózg, a ja przez 25 lat byłem przyzwyczajony do czegoś innego. W WRC każdy rajd był inny więc praktycznie za każdym razem startowałem od zera. Pamiętam, że w rajdach po każdym uderzeniu kamienia zastanawiałem się od razu czy nie mam kapcia albo uszkodzonego zawieszenia. To był nawyk z F1. Dopiero potem uświadamiasz sobie, że musisz cisnąć pełnym gazem. W Finlandii 2013 jechałem bardzo czysto, wyścigowo – nie umiałem inaczej. Na lewym zakręcie wyjechałem w trawę, a przede mną były drzewa. Maciek Baran krzyczał, żeby cisnać dalej, ale ja miałem przed sobą drzewa! Koniec końców wcisnąłem gaz, drzewa przelatywały nad moim autem i udało mi się wyjechać” – wspomina Robert.
„Na Azorach w 2013 roku zaliczyłem dachowanie tylko dlatego, że nie potrafiłem śledzić śladów innych – nie byłem tego nauczony” – dodaje Kubica.
Robert miał „przyjemność” prowadzić swój zespół w WRC i wie, z jak ogromnym wiąże się to wysiłkiem.
„Prowadzenie własnego zespołu to jest ogromne wyzwanie, organizacyjnie i nie tylko. Dlatego bardzo szanuję Twoją pracę. Wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy bo patrzą na wyniki. Twój zespół jest bardzo dobry, szkoda, że nie wyszedł wasz projekt w WRC jechania dwoma samochodami. Teraz jest duża dziura w WRC z powodu małej liczby zespołów. Gdy jechaliśmy razem na Mugello widziałem, że twój zespół jest dobrze prowadzony” – mówi Robert.
Panowie sporo rozmawiali o współczesnych samochodach rajdowych. Robert zdradził, że rzeczywiście były zakusy powrotu do rajdów w jakiejś formie w sezonie 2020.
„Nigdy nie sprzedaję swoich samochodów, ale nie mam ich wielu, a Fiesta WRC, którą kiedyś rozebrałem by trzymać się z dala od rajdów. Teraz stoi gotowa do jazdy. Był pewien pomysł bym wrócił trochę do rajdów w tym roku, ale teraz WRC jest znacznie szybsza. Teraz byłoby jeszcze trudniej. Jest bariera, gdy wiesz, że aerodynamika robi taką robotę. Gdy weszły nowe samochody, kierowcy potrzebowali kilku rajdów by się przystosować” – zdradza Robert, dodając, że chciałby spróbować jazdy nowymi autami bo to pewnie niesamowita frajda.”
A co sądzi o samochodach elektrycznych?
„Jestem oldschoolowy. Lubię wejść rano do garażu, poczuć zapach benzyny, oleju, takie typowe zapachy warsztatu. Niektórzy potrzebują rano kawy, a mi wystarcza to” – mówi Robert zapytany o samochody elektryczne.
Martin Prokop wspominał swój rajdowy start w Monte Carlo, gdy po części toru F1 zorganizowano odcinek specjalny. Dziwił się po nim, jak można tam jechać samochodami tak, jak kierowcy F1.
„Monte Carlo to szczególny tor, bardzo mentalny. Margines błędu jest bardzo mały. W 2019 roku zrobiłem czas 1:13, a jechałem najwolniejszym samochodem w stawce. Wróciłem tam po 9 latach. Bardzo lubię Monako. Margines jest szczególnie mały na drugiej szykanie przy basenie. Bariera tam zbliża się naprawdę szybko. Teraz wejście tam jest szybsze i na drugiej szykanie jesteś szybszy i bardzo to odczuwasz. W rzeczywistości jest znacznie trudniej niż na konsoli. Trzeba utrzymać koncentrację przez 70 okrążeń. To bardzo trudne i wyczerpujące mentalnie” – odpowiedział Robert.
Okazało się, że na drzwiach Mercedesa SLS GT3, którym panowie jechali w 12H Mugello, nadal widnieje nazwisko Roberta Kubicy.
„Mój pierwszy start w wyścigach z tobą był bardzo dużym wyzwaniem. Wymagałeś dobrego sprzętu, ale to była przyjemność” – mówi Martin Prokop.
Gdy Martin przeczytał pytanie od jednego z kibiców na temat kolejnego wspólnego startu wyścigowego obu panów, Robert odpowiedział żartobliwie: „Wolałbym organizację jakiegoś testu rajdowego w zimowych warunkach”.
Nie zabrakło rajdowych anegdot…
„Jak się pokłócisz z pilotem to jest trudniej niż z żoną. Jak masz gorszy dzień czy się pokłócisz, to możesz wyjść z domu. W rajdach się tego nie da zrobić” – żartuje Robert.
Całą rozmowę obejrzycie poniżej: