Wczoraj Bild opublikował rzekomy nieoficjalny kalendarz Formuły 1 na sezon 2020. Było w nim 17 rund, w tym 3 podwójne. Okazuje się jednak, że może on nie do końca zgody z prawdą.
W przedstawionym przez niemiecki dziennik zestawieniu sezon zaczyna się serią trzech podwójnych wyścigów – w Austrii, Wielkiej Brytanii oraz na Węgrzech. Zaskoczeniem są dwie kolejne rundy na torach ulicznych – w Azerbejdżanie i Singapurze.
Oto kalendarz:
5 lipca – GP Austrii
12 lipca – GP Austrii
26 lipca – GP Wielkiej Brytanii
6 sierpnia – GP Wielkiej Brytanii
16 sierpnia – GP Węgier
18 sierpnia – GP Węgier
6 września – GP Azerbejdżanu
20 września – GP Singapuru
27 września – GP Rosji
4 października – GP Chin
11 października – GP Japonii
25 października – GP USA
1 listopada – GP Meksyku
8 listopada – GP Brazylii
22 listopada – GP Wietnamu
6 grudnia – GP Bahrajnu
13 grudnia – GP Abu Zabi
Mimo że jest on zgodny z niedawnymi słowami Chase Careya, to jednak nie trudno zauważyć braku GP Holandii oraz GP Włoch, O ile braku tego pierwszego wyścigu można było się spodziewać, o tyle nieobecność tego drugiego to spore zaskoczenie. Również dla organizatorów rywalizacji na Monzy.
Jak mówi Angelo Sticchi Damiani dla Sky Sports, kalendarz F1 bez GP Włoch nie jest prawdziwy.
„Mamy przekonanie, że GP Włoch znajdzie się w kalendarzu, choć niemal na pewno będzie odbywało się bez udziału publiczności, co akurat nie jest nam na rękę. Chcemy jednak poświęcić się. Nikt obecnie nie wie, co będzie we wrześniu i choć myślenie, że pandemii już nie będzie to liczenie na cud, to nasze przygotowania do Grand Prix odbywają się zgodnie z planem” – mówi Damiani.
Jan Lammers, odpowiadający za organizację GP Holandii mówi natomiast, że losy tego Grand Prix zależą od tego, czy wobec braku kibiców F1 zdecyduje się opłacić koszty zorganizowania eventu. A to jest wątpliwe.
Aktualizacja
Szef toru Hockenheim, Jorn Teske potwierdza, że trwają rozmowy z Formułą 1 na temat rozegrania rundy Mistrzostw Świata 2020 na tym torze.
Pierwotnie Hockenheim nie było w kalendarzu F1 w tym roku, ale pandemia koronawirusa sprawiła, że harmonogram wyścigów został wywrócony do góry nogami. Pojawiła się w związku z tym możliwość rozegrania wyścigu w Niemczech, które dobrze radzą sobie z pandemią koronawirusa, mając niski procent śmiertelności.
„Rozmawialiśmy na jakiej zasadzie to mogłoby się odbyć, wymienialiśmy pomysły. Nie było jednak żadnych szczegółów, dat, rozmów kontraktowych” – mówi Teske.
Hockenheim już w poprzednich latach miało problem z uzbieraniem opłaty licencyjnej dla F1 i ten stan nie zmienił się. Wyścig F1 mógły się tam odbyć jedynie przy poluzowaniu dotychczasowych warunków przez F1. Jednocześnie nie ma mowy o rozegraniu wyścigu z udziałem kibiców.
Teske mówi, że nawet bez fanów, Hockenheim chciałoby zorganizować wyścig.
„Jeżeli moglibyśmy sprostać wymogom przepisów i całość miałaby dla nas ekonomiczny sens, to wówczas jesteśmy otwarty na wszelkie mogliwości” – mówi szef Hockenheim.
Źródło: motorsport.com