Timo Glock, były kolega Roberta Kubicy z Formuły 1, bardzo cieszy się, że Polak zawita do DTM. Oceniając szanse Roberta, Niemiec wspomina swoje początki w tej serii, które do łatwych nie należały.
Fabryczny kierowca BMW wie, jak to jest przesiąść się z samochodu Formuły 1 do DTM. Niemal od razu po zakończeniu kariery w F1, przeszedł do niemieckiej serii.
„Zajęło mi dużo czasu dojście do tego, co muszę robić, aby jechać tym samochodem szybko. To, co innych kierowców DTM intuicyjne, zawodnikowi z F1 nie wydawało się naturalne. Musiałem mówić sobie w głowie – hamuj, skręcaj, bo prowadziłem auto zbyt agresywnie. Samochód DTM jest znacznie cięższy niż F1 i zmiana podejścia była dla mnie trudna. Jeżeli chce się być na czele DTM, trzeba urwać to ostatnie 50 tysięcznych” – mówi Glock, przyznając, że jemu zejście o ostatnie 3 dziesiąte sekundy na czasie okrążenia zajęło 2 lata i była to intensywna praca.
Glock wygrał dotychczas 5 wyścigów DTM. Co pozwoliło mu na dojście do takiego poziomu? Kluczem byli partnerzy z zespołu.
„Wtedy miałem świetnego kolegę z zespołu, Marco Wittmana. Nauczyłem się od niego bardzo dużo. Również Bruno Spengler pomagał mi bardzo dużo” – mówi o swoich pierwszych trzech latach w DTM Glock.
„Nic nie przyszło łatwo. Z głowy mi dymiło. Spędziłem setki godzin przed laptopem, przyglądając się danym. Analizowałem je od góry do dołu, od prawej do lewej i cały czas było nad nimi dużo pracy. Koniec końców myślę, że stanie się konkurencyjnym w DTM wymaga minimum roku” – mówi Niemiec.
Były kierowca Toyoty czy Marussi uważa, że dodatkowo na początku kierowcy F1 są traktowani w serii ostrzej.
„Tak było też w moim przypadku, na szczęście miałem kolegów z zespołu, którzy byli otwarci na moje pytania”.
Glock został ostrzeżony przez Timo Scheidera o skali wyzwania jakieg go czeka przd pierwszym testem DTM w Walencji (uczestniczył w nim również Robert Kubica – przyp. MC).
„Byłem pewien jednak, że sobie poradzę. Tor był bardzo przyczepny i to pasowało mojemu stylowi jazdy z F1. Byłem tylko 50 tysięcznych wolniejszy niż kierowca BMW Augusto Farfus. Zadzwoniłem do Scheidera i zapytałem go, co uważał za trudne w jeździe autem DTM. Odpowiedział mi, żebym poczekał na tor, gdzie nie będzie takiej przyczepności. Podczas następnego testu w Barcelonie, byłem 1,5 sekundy za liderem. Nie wiedziałem, jak można pojechać 1.5 sekundy szybciej. Po pierwszym dniu tam nic już nie rozumiałem. Timo śmiał się ze mnie mówiąc: witaj w DTM. Wtedy zrozumiałem, że muszę zapomnieć o wszystkim czego się wcześniej nauczyłem. Musiałem uczyć się wszystkiego od nowa” – wspomina Glock.
Jak zatem Glock ocenia sytuację Roberta Kubicy?
„Jestem pewien, że będzie potrzebował roku na dotarcie, ale jeżeli zostanie z nami na dłużej, a mam taką nadzieję, to będzie się liczył. Jestem bardzo zadowolony, że mamy go tu. Zawsze jest z nim ciekawie, bo jest prostolinijny, mówi co myśli. Przed swoim wypadkiem pokazywał, jaki jest szybki. Po nim był niesamowicie waleczny, wracając do sportu i Formuły 1 mimo ograniczeń. Dokładnie pokazał podczas testów DTM w grudniu. Od razu był na wysokim poziomie” – mówi Timo Glock.
Źródło: motorsport-total.com