Zostały dokładnie 2 tygodnie do końca 2019 roku. Po testach Roberta Kubicy w DTM, które nastąpiły tuż po zakończeniu sezonu F1, teraz może nas czekać nieco spokojniejszy okres. Ale potem znów powinno się dziać.
Na co czekamy?
Istnieje ogólne przekonanie, że w przypadku Roberta Kubicy, czekamy na dwie sprawy – potwierdzenie jego podstawowej serii startów i zespołu, w którym będzie jeździł w 2020 roku oraz ogłoszenie czy, a jeżeli tak, to w jakiej ekipie, będzie kierowcą rezerwowym w Formule 1.
W tej pierwszej kwestii trudno szukać innego rozwiązania niż ekipa BMW w serii DTM. To obecnie zdecydowanie najbardziej prawdopodobny scenariusz, ale życie nauczyło nas, że w przypadku Roberta Kubicy niczego nie można brać za pewnik – nie takie deale wysypywały się na ostatniej prostej.
Mamy jednak nadzieję, że tym razem nie dojdzie do żadnych komplikacji. W BMW póki co potwierdzony jest tylko najlepszy z kierowców ekipy w 2019 roku, Marco Wittmann. Wolnych jest zatem 5 miejsc, ale rewolucji w składzie nikt się nie spodziewa. Zmienić może się 1-2 kierowców. Wiemy już na pewno, że ktoś będzie musiał zastąpić Bruno Spenglera. Jeździł on w sezonie 2019 w ekipie BMW Team RMG razem z Marco Wittmannem. Zdobył 106 punktów, a Wittmann prawie dwa razy więcej. W BMW Team RMR jeździli Timo Glock i Philipp Eng, a barwy BMW Team RBM reprezentowali Sheldon van der Linde i Joel Eriksson. Nie możemy jednak wprowadzać ślisłej gradacji tych zespołów bowiem różnice między nimi są niewielkie – głównie sponsorskie.
Jeżeli chodzi o F1, to tu nadal nie wiemy, w jakim zespole może jeździć Robert. Opcje są lub raczej były chyba dwie – Haas i Racing Point. „Najnowsze” (cudzysłów, bo mają one już kilkanaście dni) doniesienia mówiły o tym, że szala nieco bardziej przechylona jest w stronę ekipy Racing Point.
Wybór zapewne się już dokonał, trzeba jednak dograć wszystkie szczegóły, również te dotyczące ogłoszenia. Raczej nie trzeba się natomiast martwić o to „czy?” Myślę, że w tej kwestii powiedziane zostało już dużo wystarczająco przekonujących zdań.
Niektórzy martwią się ciszą, jaka nastała w ostatnich dniach w związku ze wspieraniem Roberta Kubicy, jednak myślę, że powodów do obaw nie ma. Jest ciężka praca za kulisami, a jak wiemy, pieniądze lubią ciszę. Nie wierzę również w scenariusz, w którym Robert Kubica byłby związany z innym zespołem niż ten, w którym promował będzie się PKN Orlen. Zdecydowanie większą zagadkę stanowi ewentualny udział polskiego koncernu w (ewentualnej) karierze Roberta Kubicy w DTM.
Kiedy?
Jeżeli BMW i Robert Kubica dojdą do porozumienia w sprawie startów w DTM, to spodziewałbym się potwierdzenia Roberta Kubicy najwcześniej około 15 stycznia.
Jens Marquardt mówił niedawno, że zapewne jego ekipa podejmie decyzje w sprawie składu na sezon 2020 najpóźniej ze wszystkich.
Termin ten może być nawet późniejszy, choć w DTM przygotowania do sezonu również zaczynają się wcześniej i ekipy raczej będą chciały szybko potwierdzać zawodników, by móc z nimi oficjalnie pracować.
Według mnie wcześniej poznamy przyszłość Roberta Kubicy jeżeli chodzi o Formułę 1. Nie spodziewałbym się jednak ogłoszenia w tym tygodniu. A jeżeli nie w tym tygodniu, to potem zapewne dopiero w pierwszym pełnym tygodniu stycznia. Nie musi to jednak oznaczać, że nic nie zostało już podpisane.
Okres przedświąteczny nie jest dobry na jakiekolwiek ogłoszenia, więc raczej spokojnie możemy przygotowywać się do świąt i wcinać makowce – nie pierdyknie.
Dlaczego tyle?
W Abu Zabi Robert Kubica mówił, że myślał, że jego przyszłość wyjaśni się wcześniej. Widzimy jednak, że „dogadywanie się trzech stron”, o którym również wspominał Polak, trwa nieco dłużej. Nie powinno nas to jednak niepokoić. Wiele stron ma swoje zobowiązania, każda chce zapewnić sobie jak najlepsze warunki, czy może nawet warunki możliwe do akceptacji. Dodatkowo można się spodziewać, że współpracą z Robertem zainteresowanych było kilka stron, które przecież w trakcie negocjacji mogły przedstawiać różne propozycje.
Fakt, że trzeba dograć wszystko między dwiema seriami, nie przyspiesza sprawy, wręcz przeciwnie. Nadal – nie musi to oznaczać nic złego. Z tym jak z ustawieniami auta wyścigowego – trzeba znaleźć odpowiedni kompromis.
A zatem?
Pozostaje nam cieszyć się okresem świątecznym. O tym, co będzie się podczas niego pojawiało na blogu opowiem w jednym z następnych wpisów.