Za 4 dni będziemy już po zakończeniu sezonu Formuły 1. Sezonu dla polskich kibiców bardzo wyjątkowego. I choć przed nami jeszcze sporo okrążeń Roberta bolidem Formuły 1, to pytanie kiedy jeszcze doczekamy się takiego sezonu jest chyba w głowie każdego z nas.
I tak(?) i nie
Możemy być w miarę pewni tego, że Grand Prix Abu Zabi nie będzie ostatnim występem Roberta Kubicy w oficjalnej sesji Formuły 1, choć to nadal tylko pocieszanie, bo wszyscy chcielibyśmy go oglądać w wyścigach F1.
Tu przerwa jest już raczej nieunikniona i zasadnym jest pytanie, czy to tylko „przerwa”. Dziś na nie jednak nie odpowiemy, również dlatego, że tylko jedna osoba jest kompetentna udzielić tej odpowiedzi. I tylko jednej osobie wolno takie rzeczy ogłaszać w myśl znanych już słów: „Dopóki ja nie powiem, że to koniec, to nie będzie to koniec”.
Nie chcę w tej kwestii sugerować nikomu co ma myśleć. Myślę, że zdecydowana większość z Was zdaje sobie sprawę z sytuacji. Wiemy, jak trudno jest do F1 wrócić, ale wiemy też, że jeżeli ktoś ma tego dokonać po raz drugi, to może być to Robert Kubica.
Skąd ta cisza?
Mówi się, że cisza jest przed burzą. Mówi się też, że ciszę lubią pieniądze. I mam wrażenie, że oba te przysłowia mają tu zastosowanie. Dogrywanie finałowych szczegółów, przechodzenie umów przez działy prawne, dopełniania wszystkich formalności – to zawsze długo trwa i ma tendencje do przedłużania się.
Oczywiście owa burza, będzie raczej przewidywalnym zbiorem wyładowań z błyskawicami w postaci fleszów aparatów, a nie huraganem, który cokolwiek wywróci do góry nogami. Chmury burzowe formują się powoli, ale zdecydowanie.
My cały czas mamy nadzieję, że po burzy, która nastąpi, wyjdzie słońce, które da nam sporo radości i pozytywnych emocji.
Kiedy?
Myślę, że aktualne pozostają podawane przez przedstawicieli PKN Orlen terminy – okolice Abu Zabi, przy czym bardziej po Abu Zabi – może tak jak jak powiedział Daniel Obajtek – będziemy mieli prezent mikołajkowy?
Mocno zastanawiam się, jak dużą część przyszłości Roberta poznamy. On sam chciał najpierw zapewnić sobie program wyścigowy, a dopiero potem dodatkowe obowiązki. Dla niektórych ważniejsze może być jednak ogłoszenie dotyczące zespołu, w którym Kubica będzie kierowcą rezerwowym i nie zdziwiłbym się, gdyby to właśnie ten fakt najpierw ogłoszono. Trzeba też pamiętać, że ze względów marketingowych oraz umów sponsorskich, korzystniejsze (czy wręcz konieczne) będzie rozdzielenie ogłoszeń na 2 wydarzenia. O ewentualnym „dodatkowym” zadaniu Roberta Kubicy w sezonie 2020 i pomaganiu „tej” ekipie możemy się w ogóle oficjalnie nie dowiedzieć.
Skupienie na Abu
9 lat temu to miało być „standardowe” grand prix. Kończące niezły sezon, w którym udało się wypracować świetlaną przyszłość. Tylko przerwa między wyścigami miała być dłuższa – kilkumiesięczna. Przedłużyła się o 8 lat. Robert nie miał okazji powiedzieć „żegnam” czy „do zobaczenia”.
Dziś dostaje okazję do łagodniejszego przystąpienia do przerwy i pogodzenia się z rzeczywistością. Zamiast pobudki na oddziale intensywnej terapii z wieściami, że był bliski śmierci i nie wiadomo, jaką sprawność odzyska, teraz ma możliwość przygotowania się na przyszłość. Ale i tak nawet on nie wie, co przyniesie przyszłość. Grand Prix Abu Zabi 2019 nie zamknie furtek – choć na pewno nieco je przymknie.
Nam został jeden weekend wyścigowy na cieszenie się powrotem Roberta Kubicy do F1. I choć o tę radość trudno w Williamsie, to mimo wszystko takich weekendów będzie nam przez najbliższe 12 miesięcy brakowało.