Bardzo ciekawy wywiad z Robertem Kubicą zamieściła La Gazzetta dello Sport. Polak mówi o celach, jakie udało mu się osiągnąć w tym sezonie.
„Jest przedostatni z zaledwie jednym punktem. Ale to nie po numerach oceniamy to, co robi Robert Kubica po powrocie po 9 latach i 17 operacjach prawej ręki. Było ryzyko, że straci to ramię. Teraz ma ograniczenia, które wielu uniemożliwiłyby jazdę normalnymi autami. Grand Prix po Grand Prix pisze epicką historię sportową. Ale F1 wydaje się być praktycznie nieświadoma tego” – czytamy na łamach La Gazzetta dello Sport.
Cytowana jest bardzo ciekawa wypowiedź Roberta na temat swojego powrotu: „Ne zaskakuje mnie to, znam ten świata. Trzeba tworzyć newsy o sobie, mówić o tym, a ja tego nie robię. Według mnie to nie tylko właściwe, ale też pozytywne dla mnie. Moim celem było bowiem żeby ludzie nie patrzyli na mniej jak na tego, który prawie stracił rękę. Chciałem być oceniany tak, jak inni kierowcy – na podstawie liczb. A one dla mnie i Williamsa, nie są dobre” – mówi Robert.
„To nie jest to, na co liczyłem, również dlatego, że oprócz osiągów, były inne problemy do rozwiązania. Ale dla mnie osobiście jest wiele pozytywów, niestety przyćmionych przez numerki na stoperze” – dodaje.
„Jeżeli nie masz szansy, na rezultaty na które liczysz, ważna jest świadomość pracy, którą wykonałeś. Trzeba być surowym wobec siebie, utrzymując jednak kontakt z rzeczywistością. Moje ciało zareagowało dobrze i pokazałem, że moje ograniczenia są bardziej widoczne poza samochodem niż w nim. Wiedziałem, że tak będzie, jednak dopóki nie wsiądziesz i nie spróbujesz, nie masz pewności. Mimo wszystkiego co się stało i mimo kilku ciężkich lat, nadal jestem kierowcą Formuły 1″ – kontynuuje polski kierowca.
Zapytany o to, co robi w kokpicie samochodu wyścigowego inaczej niż pozostali zawodnicy, odpowiada” Nie wiem ponieważ teraz nie muszę już patrzeć, co i jak robią inni. Musiałem zmienić u siebie parę rzeczy, ale nie pamiętam jak jeździłem 10 lat temu. Sukcesem mojej rehabilitacji jest to, że nie myślę już o swoich ograniczeniach. Akceptuję siebie takiego, jakim jestem”.
Kubica mówi również, że zmienił zdanie wielu osób dotyczące swoich umiejętności.
„Nikt nie postawiłby euro na to, co zrobiłem. Niektórzy myśleli, że nie dam rady pokonać pierwszego zakrętu w kalendarzu F1. A zamiast tego jeździłem dając z siebie wszystko. Mówili, że nie będę mógł jeździć w Monako, a okazało się to być jedno z moich najlepszych GP. Jechałem w zupełnie innym samochodzie niż 10 lat wcześniej i zdałem sobie sprawę, że rozpaliłem płomień. I teraz śpię spokojnie” – kończy Robert.