Rozbicie się Roberta Kubicy w drugim treningu przed Grand Prix Brazylii wywołało kolejne pytania na temat jego przygód na torze w sezonie 2019. Co mówi o nich sam Robert?
Kubica zawsze w F1 słynął z bardzo małej liczby awarii i wypadków. Dotychczas miał jednak narzędzie, które było pewne w zachowaniu. FW42 jest bolidem, który który umożliwia walkę, tyle że jedynie o pozostanie na torze. Nieprzewidywalność auta oraz problemy z częściami nie pomogły Kubicy w czystym przejeżdżaniu sesji.
Do największych wpadek Kubicy należą kwalifikacyjne wypadnięcia w Baku i Japonii oraz wspomniany wyżej drugi trening w Brazylii.
„Rozbiłem się w Japonii i to był mój błąd. I tylko w jednym z tych trzech przypadków winię siebie” – mówił Robert podczas Grand Prix Brazylii. W Azerbejdżanie Kubica miał ogromne problemy z hamulcami, co na tak ciasnym torze nie pomagało. Na Interlagos najechał na mokry fragment, który powstał po wcześniejszym przejeździe Kevina Magnussena.
„Oczywiście, niektórzy mogą mówić, że powinienem tam zwolnić, ale kiedy widzi się, że poprzedni samochód przejechał tam przed tobą na pełnym gazie, przeleciał przez mokre krawężniki i nic się nie stało… A potem ty przejeżdżasz, skręcasz i od razu lądujesz w ścianie” – mówi Robert.
„Shit happens! Gdybym zjawił się w tym miejscu trzydzieści sekund później, nic by się nie wydarzyło, bo kilka samochodów by tamtędy już przejechało. Jechałem przez ten zakręt o 30 km/h wolniej i nawet nie jechałem na pełnym gazie. A to są wyścigi” – cytuje Kubicę Cezary Gutowski.
„W Baku to był cud, że wypadek nie zdarzył się wcześniej. Nie ma sensu wracać do tego i wnikać w detale, ale biorąc pod uwagę naszą sytuację, to cud, że nic nie zdarzyło mi się wcześniej. Jadąc w Azerbejdżanie wcześniej kilka razy widziałem się w ścianie” – zaznacza Robert.
Pierwsze przygody Polak miał jeszcze podczas GP Australii, gdzie uszkodził skrzydło w treningu wjeżdżając do boksów, a potem w kwalifikacjach otarł się o ścianę i uszkodził koło.
„Uderzyłem w mur i oczywiście nie byłem z tego zadowolony. Trudno jednak w tym sporcie odejmować gaz na każdym zakręcie, na wypadek, gdyby coś miało spowodować wypadnięcie” – kończy Robert.